Tam, gdzie zaczyna się czas: Meantime Chocolate Porter

Wczoraj z okazji małego facebookowego jubileuszu przekroczenia magicznej liczby 100 like’ów oraz wspaniałego remisu naszych piłkarzy z Anglikami postanowiłem skosztować jakiegoś wyjątkowego piwa. Wybór padł na zachwalanego tu i ówdzie angielskiego portera czekoladowego z browaru Meantime.

Piwko dostałem parę tygodni temu w prezencie od mojej dziewczyny. Podobno w sklepie, w którym je kupiła kosztowało 12 zł, ja natomiast widziałem je w innym sklepie, w tym samym mieście za 22 zł. Rozrzut cenowy dosyć spory. Ale czy Chocolate Porter jest tyle wart?

Browar Meantime został założony w roku 1999 w niewielkiej, lecz znanej miejscowości Greenwich (obecnie dzielnica Londynu) w Wielkiej Brytanii. Tak, tak, chodzi o tą samą miejscowość w której mieści się słynne obserwatorium astronomiczne przez które przechodzi południk zerowy, i od którego rozpoczyna się pierwsza strefa czasowa tzw. czasu uniwersanego, czyli GMT – Greenwich Mean Time. Myślę, że nazwy browaru tłumaczyć już nikomu nie muszę. 🙂 Oficjalnie czas GMT został wycofany z użycia w latach 70 ubiegłego wieku, obecnie używa się czasu UTC (Universal Time Clock), jednak nazwa GMT wciąż jest błędnie przytaczana.

Wróćmy jednak na ziemię. Założycielem browaru jest Alastair Hook, który swą wiedzę piwowarską zdobył w najsłynniejszej na świecie szkole browarniczej Technical University of Munich of Weihenstephan. O samym browarze nie będę pisał już nic więcej, skupię się na samej degustacji, a zainteresowanych historią i ideą browaru odeślę do świetnej strony internetowej: http://www.meantimebrewing.com/meantime, gdzie w bardzo przystępnej formie kilku krótkich i ciekawych filmików i prezentacji przekazano najważniejsze informacje o browarze.

Piwo: Meantime Chocolate Porter
Browar: Meantime Brewery
Zawartość esktraktu: b/d
Zawartość alkoholu: 6,5% obj.
Skład: Zawiera jęczmień i pszenicę zawierające gluten.

Kolor: Ciemnobrązowy, pod światło przejrzysty, rubinowy.

Piana: Drobnoziarnista, puszysta, ale niska i niezbyt trwała. Opada dość szybko, pozostawia grubą otoczkę i cienką wysepkę na środku. Ładnie zdobi szkło.

Zapach: Ciemna czekolada, kakao, kawa, palony słód, lekka karmelowo-słodowa słodycz, odrobina wanilii. Średniointensywny, o raczej słodkim profilu. Bardzo przyjemny.

Smak: Z początku słodkawy, karmelowo-słodowy, po chwili następuje jednak moment pustki, którą w przypadku tego gatunku można nazwać wręcz wodnistością. Finisz zdecydowanie wytrawny, wyrazisty, mocno palony, pojawiają się nuty bardzo gorzkiej czekolady, kakao, kawy i wanilii. Posmak nieco ściągający.

Wysycenie: Dość spore, lekko podszczypuje.

Opakowanie: Piękne, eleganckie i nietypowe. Charakterystyczna butelka w kształcie karafki, przyozdobiona stylowymi etykietkami, kapsel firmowy browaru. Wszystko komponuje się doskonale, jest spójne i bardzo zachęcające. Szkoda, że nie podano składu, a jedynie wymagane prawem alergeny.

Przyjemne i smaczne piwo, ale jakoś przesadnie mnie nie zachwyciło. Jest to dobry i solidny produkt, ale niepozbawiony wad. Broni się pięknym zapachem, ale ma pewne mankamenty w smaku. Brakuje mu nieco ciała, silniejszego kręgosłupa słodowego i ciężaru. Bardzo jestem ciekaw jak smakowałby baltic porter w takiej czekoladowej wersji. Podejrzewam, że znacznie lepiej. Piwo na pewno nie jest warte ceny 22zł za 0,33l, ale przy cenie 12zł można już się nad nim pochylić.

Ocena: 

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *