Jeżeli łamiesz prawo ustanowione przez państwo, stajesz przed sądem, który na podstawie przepisów rozstrzyga, po pierwsze o winie, a po drugie o szkodliwości popełnionego czynu zabronionego. Jeśli ta szkodliwość jest niska, kara może zostać znacząco obniżona, a nierzadko sąd zupełnie odstępuje od jej wykonania.
Niestety powyższy schemat nie działa w „niezależnych” organizacjach, takich jak UEFA, które tworząc prawo, same je egzekwują.
Bo o jakiej szkodliwości, czy w tym wypadku wpływie na (dwu)mecz możemy mówić, w przypadku kolesia, który wchodzi na boisko na ostatnie 5 minut, kiedy wszystko jest już pozamiatane?
Oczywiście, ktoś w Legii mocno pokpił sprawę i jego głowa powinna spaść. Oczywiście Legia zasłużyła na karę i powinna zostać ukarana przez UEFA odpowiednio – czyli adekwatnie do wagi popełnionego czynu. Niestety, dzisiejszym sportem rządzą prawnicy, działacze i biznesmeni, a to, że Legia na boisku zrobiła z Celtiku ścierkę do podłogi bez udziału Bartosza Bereszyńskiego, nie ma jak widać żadnego znaczenia.
Przez takie decyzje sport umiera. Wygrywają krawaciarze przy zielonym stoliku. O Ligę Mistrzów będą walczyć nieudolni Szkoci, którzy po takiej klęsce powinni wziąć to na klatę jak mężczyźni, iść do kościoła i modlić się o przebaczenie swoich kibiców, a nie cieszyć się z awansu. Choć myślę, że dla nich cała sytuacja też musi być dość upokarzająca. No, ale kilkadziesiąt milionów euro piechotą nie chodzi, szczególnie dla klubu będącego na skraju upadku.
Ciekawe tylko, czy w odwrotnej sytuacji trybunał arbitrażowy UEFA też byłby tak nieugięty i tak ściśle trzymał się litery swojego bezwzględnego prawa i przyznał walkowera Legii…
Powinni oficjalnie zaapelować do Celtiku o rezygnację z rozgrywek. W razie odmowy Celtik zrobiłby sobie czarny PR i stracił trochę fanów spoza Szkocji. Nie jest powiedziane że UEFA zgodziłaby się na udział Legii nawet w przypadku hipotetycznej zgody Celtiku, ale walczyć trzeba do końca.
Nie, ja myślę, że zamiast Celtiku, do drugiej rundy powinien wjechać vicemistrz Polski na białym Rumaku.
Z tego co czytałem to nie Celtic zgłosił sprawę tylko delegat UEFA, który był odpowiedzialny za „prawo i sprawiedliwość” na meczu. Jak nie bardzo lubię Legię tak cholernie mi jest ich żal. Dawno nie widziałem tak dobrze grającej drużyny z naszego pięknego kraju.
Racja. Ponoć nawet kibice Celtiku nie zgadzają się z tą decyzją. Nie dziwię im się, dla nich to też nieźle upokarzająca sytuacja.
Drzecie szaty, bo wydaje się wam, że LM to wielka sprawa. A takie „dramaty” rozgrywają się na wszystkich szczeblach rozgrywkowych. W niższych ligach w Polsce walkowery dostaje się za to, że np. klub nie zapłacił w porę 20 zł kary za żółtą kartkę, którą zawodnik dostał w innym meczu. W efekcie jakiś klub spada do okręgówki albo nie awansuje do np. IV ligi. Was to nie obchodzi, bo jesteście telewizyjnymi kibicami polskich drużyn w pucharach. Ale jeśli reguły mają być dla wszystkich takie same, to UEFA nie mogła podjąć innej decyzji i cieszę się, że zadecydowała o walkowerze, choć nie wierzyłem, że to zrobi. A „szkodliwość społeczna” jest kategorią bardzo rozmytą i gdyby federacje miały się nią kierować, to dopiero byłby krzyk, że decyzje są czysto uznaniowe.
A poza wszystkim, Legia akurat zawsze była w kraju faworyzowana, więc akurat dobrze, że jej kibice mają choć raz okazję poczuć gorycz, która była udziałem wielu innych kibiców w Polsce. Jakoś mi ich nie żal.
No pewnie, dobrze im tak. Niech polska piłka dalej tkwi w gównie, przez kolejne 18 lat.
Napisałem o *kibicach* Legii. Co ma do tego wszystkiego polska piłka i 18 lat gówna?
Poza tym wbrew temu, co próbują wmówić ludziom dziennikarze sportowi, Legia to nie reprezentacja i wcale nie jest tak, że cała Polska kibicuje mistrzowi Polski w pucharach. To są rozgrywki klubowe, a nie narodowe. Legia też nie gra w pucharach dla polskiej piłki, ale dla siebie samej.
Co ty bredzisz człowieku. Mogłoby być tak jak piszesz, gdybyśmy co roku mieli po 4 drużyny w LM. W obecnej sytuacji każdy polski kibic, który źle życzy jakiemukolwiek polskiemu klubowi w europejskich pucharach jest dla mnie skończonym idiotą.
Z miłą chęcią i nieopisaną radością poczytam o tym faworyzowaniu Legii na krajowym podwórku. Czas start!
Czegoś tu nie rozumiem… W Legii są zatrudnieni ludzie bynajmniej nie za najniższą krajową, którzy są od pilnowania nawet najmniejszych niuansów związanych z regulaminami UEFA. Co ma do rzeczy czy grał minutę czy pięć.
No, rzeczywiście nie rozumiesz.
Jak parlament wprowadzi w swoim szaleństwie zakaz jedzenia, to będziesz go przestrzegał?
Tak czy nie – krótka piłka.
Wiem, że nie odpowiesz…
Kiedy wina jest bezsprzeczna, bicie piany jest bezcelowe. Mi nie żal debili (tych którzy „pilnują” w Legii przepisów). Niech ich kibice w smole i pierzu wytarzają
Aha. Marzy mi się awans Legii do Ligi Europy i trafienie do jednej grupy z Celtikiem 🙂
Oj Stachu, Stachu, chyba już późno i nie myślisz zbyt trzeźwo. 😉 Wina winą, ale kara musi być proporcjonalna do czynu i o to właśnie jest to całe „bicie piany”.
Sytuacja jest prosta – w analogicznych przypadkach były identyczne walkowery, dostały je takie firmy jak Arsenal czy PSG. Fakt, tam zawodnicy grali nieco dłużej, ale to nie ma znaczenia – przepis, to przepis, trzeba zastosować. Niska szkodliwość, niewielki udział zawodnika w grze są bez znaczenia.
Jaki wydźwięk miałoby wydanie werdyktu zgodnie z duchem fair play, ale niezgodne z własnymi przepisami? Czy zatem każdy inny przepis można zignorować, jeśli będą przesłanki „fair play” albo „nie miało wpływu na grę”? Jakkolwiek by nie patrzeć, decyzja jest niesprawiedliwa, ale słuszna. Działacze popełnili błąd durny formalny – jako profesjonaliści pobierający niemałą pensję powinni wziąć to na klatę.
Nie piszę o ignorowaniu przepisu, tylko o niewspółmierności kary do czynu, a to dwie całkiem różne rzeczy. Swoją drogą chyba w Legii wzięli to na klatę, bo cztery osoby podały się ponoć do dymisji. 🙂
4 osoby podały się do „dyspozycji zarządu” – cokolwiek to znaczy, bo chyba zawsze są do dyspozycji zarządu.
Też uważam, że kara jest niewspółmierna do przewinienia, ale tu jest pewna wina bezwzględności UEFA – przepisy są bardzo proste, wręcz prostackie i w tym przypadku brak zostawionej furtki spowodował, że przepisy musiały być zastosowane literalnie. Dziecko zostało wylane z kąpielą, ale do tego mocno przyłożyli rękę działacze…
No właśnie o tę bezduszność i brak elastyczności przepisów chodzi. Sprawa jest o tyle bolesna, że: a) zawodnik realnie pauzował te trzy mecze tak jak należy, b) Legia zrobiła z Celtiku miazgę na boisku. I najgorsze jest to, że odpada tylko przez głupi błąd w papierach, bo kolesia nie wpisali na listę w odpowiednim momencie.
A ponoć pierwszą i nadrzędną zasadą UEFA jest „Football first”. Eh… Powinni zmienić albo ten przepis, albo zasadę na „Money first”.