TROOPER

TrooperKiedy parę miesięcy temu usłyszałem o planach stworzenia piwa sygnowanego przez jedną z najsłynniejszych grup heavymetalowych na świecie, piwa, w którym palce maczał sam Bruce Dickinson, nie spodziewałem się, że będę miał możliwość upolowania choćby jednej butelki. Jak się potem okazało, nie było to wcale aż tak trudne, gdyż przy ogromnym hypie, którego producent najwyraźniej się spodziewał,  piwo wręcz zalało Europę, w tym i Polskę, gdzieniegdzie pojawiając się nawet w dużych marketach! To z kolei doprowadziło mnie do kolejnej obawy, że skoro tego piwa jest tyle, to może nie jest to nic takiego specjalnego. Muszę przyznać, że nadmiernie łatwa dostępność Troopera, odarła go nieco z uroku i wyjątkowości, choć w żadnym razie nie poskromiła natarczywej myśli „must have” dławiącej mnie od momentu kiedy o tym piwie usłyszałem po raz pierwszy.

Na początek wręcz niezbędny soundtrack do wpisu:

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=4uq6Ax-zzkQ]

Trooper został uwarzony w mało dotąd znanym polskim piwoszom angielskim Robinsons Brewery, browarze o rocznej produkcji przekraczającej 60tys. hektolitrów piwa. Browar został założony przez Williama Robinsona w 1838 roku pod nazwą Unicorn Brewery, o jego historii możecie przeczytać na stronie internetowej browaru. Próżno tam jednak szukać informacji o Trooperze, który ma swoją własną stronę.

Według informacji, które na niej znalazłem, niebagatelny wpływ na smak Troopera miał wokalista Iron Maiden – Bruce Dickinson, wieloletni fan brytyjskich ale oraz miłośnik historii i lotnictwa (sam jest licencjonowanym pilotem), który osobiście doglądał procesu produkcji piwa, co można zobaczyć na poniższym filmiku:

[vimeo http://vimeo.com/61514884]

Jak sam Bruce wspomina, gdy zaproponowano mu uwarzenie specjalnego piwa, sygnowanego własną marką, poczuł się jakby umarł i trafił do nieba. Czy tak samo poczują się smakosze piwa? Najwyższy czas sprawdzić.

Piwo: Trooper
Browar: Robinsons Brewery
Ekstrakt: brak danych
Alkohol: 4,7% obj.
Skład: brak danych (poza informacją o słodzie jęczmiennym i użytych chmielach: Bobec, Goldings i Cascade)
Piwo górnej fermentacji w stylu British Ale.

Trooper

Kolor: Piękny miedziano – herbaciany, idealnie klarowny.

Piana: Niewysoka, ale dosyć trwała, drobno i średnioziarnista. Po pewnym czasie opada do cienkiej powłoki, i utrzymuje się do końca.

Zapach: Ejlowy, typowo brytyjski. Początek to nuty karmelowe, słodowe, potem chmiele brytyjskie, a w tle delikatne cytrusy. Cieszę się, że Cascade nie zdominował aromatu, a jedynie nadał mu bardziej rześkiego, cytrusowego sznytu.

Smak: Słodowo-cytrusowy, z delikatnym karmelem. Finisz to przyjemna chmielowa goryczka podszyta cytrusową kwaskowością. Wyraźna, ale nie bardzo mocna. Piwo zostawia po sobie ciekawy posmak herbaty z cytryną.

Odczucie w ustach: Nagazowanie bardzo delikatne, w ogóle nie zapełnia żołądka, piwo można pić wielkimi haustami. Treściwość niewielka, ale o wodnistości nie może być mowy. Piwo lekkie w odczuciu i bardzo pijalne. Wybitnie sesyjne.

Opakowanie: Cóż ja mogę tutaj napisać. Jest to właściwie najważniejszy element tego piwa, który zdecydował o jego wielkiej popularności i na pewno przyczynił się do promocji browaru Robinsons poza Wyspami Brytyjskimi. Etykieta frontowa jest fantastyczna, już można śmiało stwierdzić, że kultowa. Kontra niestety pozostawia trochę do życzenia, gdyż jest na niej zdecydowanie za mało informacji o samym piwie. Do pełni szczęścia zabrakło mi również imiennego kapsla z Eddim, albo chociaż z logo piwa lub Iron Maiden. Firmowy kapsel browaru trochę mi się gryzie z pieczołowicie zaprojektowaną całością. Poza tym, mieć taki kapsel z Ironami… to by było coś!

Obawiałem się nieco, że poza fajną historią i świetną etykietą piwo nie przyniesie żadnych większych doznań, jednak muszę przyznać, że te obawy były niepotrzebne. Jednak Bruce Dickinson to nie Marek Suliga, i dobrze wie, co warto sygnować swoim nazwiskiem. Trooper to bardzo smaczne, niesamowicie sesyjne piwo, które momentalnie znika ze szklanki. Pijąc ja ma się wrażenie, że byłoby się w stanie wypić jeszcze kilkanaście takich samych. W ciągu godziny. 🙂

Pewnie znajdzie się kilku maruderów narzekających, że piwo im nic nie skopało i nic nie urwało. Tak się jednak składa, że piwa w tym stylu nie mają za zadanie niczego urwać i niczego skopać, tylko są miłym dodatkiem do wolnego wieczoru lub wypadu ze znajomymi do pubu. A jeśli komuś Trooper daje za mało wrażeń, jest za mało heavymetalowy, i nudny, to niech kupi sobie 6 Brackich lub 6 Raciborskich i wypije za jednym posiedzeniem. Heavymetalowe wrażenia i skopanie dupy gwarantowane. Całej reszcie proponuję spróbowanie „grzecznego” Troopera.

Ocena: 5 - Ambrozja

Na koniec pozostaje jeszcze pytanie: Czy warto wydać na to piwo 10-15 złotych? Warto. Po pierwsze, w tej cenie chodzą często podobne, a nawet gorsze piwa i to w butelkach 0,33l. Po drugie, byłem pewien, że piwo będzie znacznie droższe, obstawiałem cenę 20zł wzwyż. I po trzecie: It’s Iron fuckin’ Maiden, mate!

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

9 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *