Wyciąg z archiwum – Trzy najlepsze PINTY

Dzisiaj, na kilka dni przed nową piwną premierą z browaru kontraktowego PINTA, postanowiłem opisać trzy, moim zdaniem najlepsze piwa stworzone dotychczas przez trójkę piwowarów-pasjonatów.

Browar kontraktowy PINTA został założony na początku ubiegłego roku przez Grzegorza Zwierzynę oraz Marka Semlę z Piwiarni Żywieckiej. Idea projektu polegała na propagowaniu różnorodnych stylów piwnych poprzez tworzenie receptur oraz warzenie piw w różnych, często niewystępujących wcześniej w Polsce stylach. Głównym piwowarem i autorem receptur PINTY jest Ziemowit Fałat, a piwa warzone są w zawierciańskim Browarze Na Jurze.

Ambicją PINTY na rok 2012 jest posiadanie w swym portfolio 15 różnych piw. W roku ubiegłym otrzymaliśmy 12 nowości w bardzo ciekawych stylach, takich jak m.in. AIPA, Rauchbock, Oatmeal Stout, Weizenbock, Vienna Lager czy piwo a’la grodziskie. Większość z nich została włączona do oferty również w bieżącym roku, niektóre natomiast do tej pory nie doczekały się wznowienia. Obecnie w stałej ofercie znajduje się 9 pozycji, a na najbliższy miesiąc już zapowiedziano kolejne dwie premiery: Angielskie Śniadanie w stylu Extra Special Bitter oraz piwo dyniowe Pumpkin Ale.

Aby nieco uprzyjemnić sobie okres oczekiwania na nowe propozycje, postanowiłem przypomnieć trzy piwa PINTY, które szczególnie przypadły mi do gustu.

Pierwsze z nich i w ogóle pierwsze piwo stworzone przez PINTĘ to American India Pale Ale o obiecującej nazwie Atak Chmielu, które w plebiscycie użytkowników serwisu browar.biz zostało uznane za Piwo Roku oraz Debiut Roku 2011, całkowicie deklasując konkurencję. Pierwsze moje spotkanie z Atakiem miało miejsce w lipcu 2011r.:

Piwo: Atak Chmielu
Browar: Pinta (Browar na Jurze)
Zawartość ekstraktu: 15,1% wag.
Zawartość alkoholu: 6,1% obj.
Skład: słody: Weyermann, pale ale, melanoidynowy, Carahell, Carapils; chmiele (USA): Citra, Simcoe, Cascade, Amarillo; drożdże: Safale US-05
Piwo pasteryzowane.

Kolor: Przepiękny rdzawo-miedziany, pod światło przechodzący w śliczny połyskujący bursztyn.

Piana: Wysoka i trwała. Trzyma sie długo po nalaniu, mocno brudzi szkło i opada do grubego kożuszka, który utrzymuje sie praktycznie do końca kufla.

Zapach: Intensywny, bardzo aromatyczny. Przeważa żywiczno-cytrusowy zapach chmielu plus bardzo przyjemna owocowo-kwiatowa słodycz.

Smak: Z początku przyjemna owocowo-kwiatowa słodycz, po której następuje potężne uderzenie chmielowej goryczki. Czuć wyraźne posmaki leśno-żywiczne. Chmiel atakuje jak nigdy przedtem w żadnym polskim piwie! Rewelacja!

Wysycenie: Całkiem wysokie, ale idealnie pasuje – trzyma pianę i smak, wystarcza go do samego końca.

To był mój pierwszy American IPA. Od tamtego czasu stał się moim ulubionym stylem i kiedy tylko widzę jakieś piwo z tego nurtu, od razu kupuję, aby porównać je z Atakiem Chmielu. Piłem już kilka różnych przedstawicieli, w tym także klasyki gatunku z Californii i muszę przyznać, że Atak wcale od czołówki nie odstaje. To naprawdę wspaniałe piwo. Nie mamy się czego wstydzić. Polecam! Zawsze i wszędzie!

Ocena: 

Najnowszym piwem z tej trójki, a zarazem najciekawszą tegoroczną premierą PINTY i jednym z głównych kandydatów do miana Piwa Roku 2012 jest z pewnością Imperium Atakuje, piwo w stylu Imperial India Pale Ale. Pierwsze spotkanie w okolicach premiery w kwietniu br. Ocena poniżej powstała w sierpniu:

Piwo: Imperium Atakuje
Browar: Pinta (Browar na Jurze)
Zawartość ekstraktu: 19,1% wag.
Zawartość alkoholu: 7,8% obj.
Skład: słody: Weyermann, pale ale, jęczmienny diastatyczny, melanoidynowy, Carared, Carapils; chmiele (USA): Zeus/Columbus, Chinook, Centennial, Citra, Cascade, Palisade; drożdże: Safale US-05.
Piwo pasteryzowane.

Kolor: Bardzo ładny, głęboki. Mocna herbata z bursztynowo-rubinowymi odcieniami. Klarowny.

Piana: Wysoka, ale niezbyt zbita i średniotrwała. Ładnie się prezentuje przez jakiś czas, po czym się powoli wykrusza pozostawiając drobne zacieki na szkle i gruby kożuszek. Odrobinę za rzadka.

Zapach: Piękny, intensywny aromat chmielowo-kwiatowy. W tle nuty słodowe, a na pierwszym planie szyszki, iglaki, żywica, trochę cytrusów i kwiatów.

Smak: Porażający. Piwo wlewa się do gardła niczym żywicę wyciśniętą prosto z szyszki chmielu. To niezwykłe, że przy tak wysokiej ekstraktywności prawie wcale nie czuć słodyczy. Piwo jest oczywiście bardzo treściwe i ciężkie, ale gorycz i aromat chmieli równoważy to ze sporą nawiązką. Doskonałe, długo pozostające w pamięci.

Wysycenie: W porządku, choć pod koniec zaczyna go nieco brakować.

Powyższa recenzja nie jest zbyt emocjonalna, ponieważ było to już moje trzecie spotkanie z Imperium, więc wiedziałem czego mam się po nim spodziewać. Pamiętam jednak, że w pierwszym kontakcie piwo mnie po prostu poraziło. Wykosiło mi zmysły do tego stopnia, że pity bezpośrednio po nim opisany wyżej Atak Chmielu wydawał mi się jakiś taki rozwodniony i bezsmakowy…
W każdym razie już się powoli zastanawiam nad wyborem Piwa Roku 2012 i czekam na wielkie starcie Imperium z Black Hope

Ocena:

Ostatni przedstawiciel mojej prywatnej „Wielkiej Trójki” PINTY to Psze Koźlak, w stylu Weizenbock, który pojawił się w sklepach jesienią ubiegłego roku i jak do tej pory nie doczekał się wznowienia. Mam jednak głęboką nadzieję, że już wkrótce powróci i ponownie zachwyci moje podniebienie. Musi powrócić, w końcu w plebiscycie browar.biz został uznany najlepszym piwem pszenicznym roku 2011! Z takich piw się nie rezygnuje.
Recenzja z grudnia 2011r.

Piwo: Psze Koźlak
Browar: Pinta (Browar na Jurze)
Zawartość ekstraktu: 16,5% wag.
Zawartość alkoholu: 6,7% obj.
Skład: słody: Weyermann, pszeniczny jasny, pilzeński, pszeniczny ciemny, Carawheat, Carahell; chmiele: Tradition (DE), Hallertauer Mittelfruch (DE); drożdże: Safbrew WB-06.
Piwo pasteryzowane.

Kolor: Bardzo, bardzo ładny, ciemnobrązowy, pod światło wpada w pomarańczowy.

Piana: MEGA PIANA! PSZE PIANA!  Gęsta, gruba, zbita, puszysta, czapiasta, niezniszczalna! Ideał. Piwo musiałem nalewać na kilka razy. Jest tak gęsta, że możnaby jeść ją łyżką. Po przelaniu wystaje ponad szklankę na ponad 3 cm i nie spływa po bokach. Niesamowite. To jest najlepsza piana jaką spotkałem kiedykolwiek. W smaku jest bardzo goryczkowa i drożdżowa.

Zapach: Ostry i wyrazisty, mocno goździkowy i drożdżowy, aż szczypie. W tle owoce. Super.

Smak: Solidna, świetna, treściwa pszenica. Z początku kwasek, potem dochodzi wyraźny alkoholowy, rozgrzewający posmak (W tym wypadku jak najbardziej na miejscu) na finiszu mocna chmielowa goryczka. Wszystko podszyte ukrytą w tle bananowością oraz posmakami innych słodkich owoców. Świetnie zbalansowana, ciężka pszenica na jesienno-zimowe dni. Rewelacja.

Wysycenie: Bardzo wysokie, ale to jest uzasadnione. W początkowej fazie picia lekko szczypie w język, a przy ogólnym zachwycie nad tym piwem nie przeszkadza nawet wymagający anielskiej cierpliwości proces nalewania.

Doskonałe piwo pszeniczne. Można narzekać, że przegazowane, ale po co? Lepiej odczekać chwilę, nasycić oczy piękną pianą i kolorem, a po chwili wypić ze smakiem. Ach, narobiłem sobie apetytu tymi wspomnieniami…Nie mogę się doczekać powrotu pszekoziołka 🙂

Ocena: 

Atak Chmielu w „starej szacie”

Na koniec pozostaje mi jeszcze omówienie kwestii opakowań. W ubiegłym roku PINTA zadebiutowała nietuzinkowymi komiksowymi etykietami zdecydowanie wyróżniającymi się spośród innych piw, ale nie budzącymi skojarzeń z produktem z najwyższej półki. Dlatego też nowa seria jest już zdecydowanie bardziej stonowana, stylowa i elegancka, ale przez to niestety nudna. Jestem rozdarty w swojej ocenie, gdyż mając sentyment do poprzedniej serii mogę zrozumieć producentów i wymagania rynku. Można jednak było chyba znaleźć jakiś złoty środek, co nie do końca się udało. To tyle jeśli chodzi o grafikę, natomiast co do treści merytorycznej etykiet to naprawdę nie można się przyczepić, bo są na nich po prostu wszelkie informacje. Plusem jest pojawienie się firmowego kapsla, minusem pozostaje wielka uciążliwość przy odklejaniu etykiet.

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

4 comments

    • Ja nie zauważyłem jakiegoś znaczącego spadku formy. Wiadomo, że piwa z browarów rzemieślniczych mają to do siebie, że każda poszczególna warka jest nieco inna, zawsze zdarzą się jakieś drobne różnice, ale to nie powód, żeby od razu mówić o spadku formy.

  1. Pingback: “Piwne gwiazdy i czarne dziury 2012″, czyli mój jednoosobowy plebiscyt podsumowujący miniony rok. | Małe Piwko Blog

  2. Pingback: B-Day Lądowanie w Bawarii | Małe Piwko Blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *