Wojna na procenty, czyli najmocniejsze piwa świata.

Czy zastanawialiście się kiedyś, ile procent alkoholu może zawierać najmocniejsze piwo na świecie? I jak wypadają przy nim piwa z Polski? Prawdziwa wojna o rekord toczy się od kilku lat między trzema browarami, a jej efekty przyćmiewają nawet polską czystą wódkę!

Wszystko zaczęło się w 2009 roku za sprawą szkockiego browaru rzemieślniczego Brew Dog. Ten założony w 2006 roku browar szybko stał się kultowy wśród najbardziej zagorzałych piwoszy, ale światową sławę zyskał dopiero w roku 2009 dzięki stworzeniu piwa, które rozpętało prawdziwą wojnę o rekord.

Tactical Nuclear Penguin, bo o nim mowa zawierał 32% alkoholu, czyli zaledwie o 1% więcej, niż uznawany dotąd za rekordzistę niemiecki Schorschbock z browaru Schorschbräu. Oliwy do ognia twórcy Pingwina dolali zamieszczając na etykiecie swojego piwa buńczuczne i prowokacyjne zapewnienie: „This is the world’s strongest ever beer, ever (yes ever)”. (Znającym angielski polecam lekturę całej kontretykiety 🙂 )

Na reakcję niemieckich konkurentów nie trzeba było długo czekać. Jeszcze tego samego roku podnieśli rękawicę rzuconą przez Brew Doga i szybko zdetronizowali Pingwina, produkując piwo Schorschbock o mocy 40%.

Odpowiedź Szkotów nastąpiła bardzo szybko. Już w lutym 2010 roku stworzyli 41% piwo i po raz kolejny pokonali Niemców o 1% alkoholu. Piwo o wymownej i prowokacyjnej nazwie „Sink the Bismarck” miało definitywnie „zatopić” zapały browarników z Niemiec.

Ta sztuka szkotom się jednak nie udała, gdyż w maju tego samego roku powstała kolejna wersja Schorschbocka, zawierająca tym razem 43% alkoholu.

Piwowarzy Brew Doga nie dawali za wygraną. W lipcu tego samego roku pobili kolejny rekord, docierając, jak się wydawało, do granic możliwości, a wręcz wyobraźni, ostatecznie kończąc historię rywalizacji z Niemcami. Piwo „The End of History” zawierało niewyobrażalne wręcz stężenie alkoholu w wysokosci 55%. Do sprzedaży trafiło tylko 11 sztuk, które rozeszły się w jeden dzień. Tym samym „The End of History” pobił jednocześnie dwa rekordy. Pierwszy, jako najmocniejsze piwo, które kiedykolwiek sprzedano, i drugi, jako najdroższe piwo w historii (500 lub 700 funtów(!) za butelkę 330ml). Zdaniem wielu, producenci pobili przy okazji także rekord niesmaku, rozlewając piwo do butelek zapakowanych w futerka martwych gryzoni. Pomysł rzeczywiście makabryczny, choć producenci bronili się, iż wszystkie zwierzęta zginęły na drogach zabite przez samochody.

Jak powszechnie wiadomo, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Zagorzałych konkurentów ze Szkocji i Niemiec pogodził Holender Jan Nijboer, właściciel browaru Koelship (mrożony statek), który najpierw włączył się w rywalizację ze swoim 45% piwem Obilix, aby później zmiażdżyć konkurentów tworząc piwo o mocy 60% alkoholu! Nazwał je „Start the Future”, co jest wyraźną odpowiedzią i nawiązaniem do ostatniego najmocniejszego piwa Brew Doga i śmiałą sugestią, że wyścig trwa nadal, a coraz trudniejsze do wyobrażenia granice wciąż mogą być przekraczane. Pytanie tylko, czy takie twory można jeszcze w ogóle nazywać piwem?

Na koniec zagadka (na razie bez nagród 😉 ):

Jak, Twoim zdaniem, nazywa się najmocniejsze polskie piwo, w jakim browarze powstało i ile miało % ?

Odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod spodem!
Rozwiązanie zagadki po weekendzie! 😀

edit (13.11.2012): Pod koniec października 2012 roku kolejny browar włączył się do walki i zdeklasował rywali – szkocki Brewmeister stworzył piwo Armageddon zawierające 65% alkoholu, a więc zabawa trwa dalej! 🙂

coolmaterial.com

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

7 comments

  1. Pingback: Who let the Dogs out.. | PiwoHejt.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *