Siekierezada, czyli 7 piwnych drinków dla prawdziwych twardzieli!

Kończąc już wątek piwnych drinków, po zestawieniu 10 najpopularniejszych łagodnych, wypada dla równowagi zaprezentować listę tych najbardziej hardcore’owych, wykręcających mordę niczym uderzenie Mike Tysona. Jak już wspominałem w poprzednich wpisach, nie jestem fanem mieszania piwa z czymkolwiek, ale z kronikarskiego obowiązku wypada zakończyć to, co się zaczęło. A nuż ktoś znajdzie tu coś dla siebie, co idealnie skomponuje mu się z dzisiejszym wieczornym mordobiciem podczas gali KSW. Dlatego jeśli jesteś prawdziwym harpaganem i dawno nie dostałeś od swojego kufla w ryj, to najwyższa pora przeczytać ten tekst!

UWAGA! Informuję, że wszystkie zaprezentowane poniżej przepisy zostały przygotowane i przetestowane przez profesjonalnych, zaprawionych w bojach kiperów, kaskaderów, studentów i pijaków. Pod żadnym pozorem nie próbujcie robić tego w domu!

1. Klasyk: Browar i ćwiara to ładna para

Najpopularniejszy zestaw tzw. „lepszego alkoholika”, lub też „samotnego alkoholika”. Zestaw często spotykany przy kasach w dyskontach lub podczas podróży pociągiem. Zestaw jednoosobowy do upicia się w samotności, najczęściej w domu. Podrasowana, najczęściej mocnym jasnym, piwem wersja najpopularniejszego niegdyś drinka studentów pod tytułem wódka + popitka. Wśród koneserów krąży opinia, że najlepszym połączeniem jest piwo VIP z krajową czystą.

2. Utrwalacz

Napój dla imprezowych niedobitków lub osób, które lubią kończyć zabawę przed 21. Polega na wlaniu do piwa kieliszka czystej wódki i wciśnięciu kilku kropel cytryny.

3. Dobijacz

Często korzystają z niego smarkacze z gimnazjum chcący zaszpanować kolegom, a przygodę kończą najczęściej z głową w klozecie. Jest to to samo co utrwalacz, tyle że bez cytryny. Największy prestiż osiąga się po zastosowaniu dziewięcioprocentowego Van Pura lub innego Imperatora, a jeśli jeszcze wódę zastąpi czysty spirytus, to respekt wśród ziomków ma się większy niż dyrektor szkoły. Niestety dzieciaki często myślą, że dziewczynom też to imponuje.

4. Czyściec

Wreszcie coś intrygującego: butelka jasnego piwa, kieliszek rumu, plasterek cytryny, szczypta soli i pieprzu. Ksiądz na religii mówił kiedyś, że w czyśćcu się bardzo cierpi. Ja jeszcze nie próbowałem, ale może kiedyś… Ciekawe, czy będę czuł się oczyszczony. I mam nadzieję, że nie będzie to oczyszczenie poprzez płukanie żołądka.

5. U-boot

No cóż, w tradycyjnej polskiej wersji jest to nic innego jak bardziej efektownie zaserwowany Dobijacz. Różni się jedynie sposobem dodania wódki, którą zamiast wlać, wrzuca się do kufla razem z kieliszkiem. Ja znam jednak wersję jeszcze bardziej efektowną i znacznie smaczniejszą. Do szklanki wlewamy jasne piwo, delikatnie po ściance uzupełniamy owocowym syropem (tak, syropem!) w taki sposób, aby opadł warstwą na dno i nie zmieszał się z piwem, następnie do szklanki wrzucamy kieliszek z rumem. Pijemy. To jest druga i ostatnia sytuacja, kiedy toleruję łączenie piwa z syropem, a to dlatego, że po pierwsze fajnie wygląda, a po drugie daje ciekawy efekt podczas picia. Pierwsze łyki smakują jak zwykłe jasne piwo, im dalej w dół smak robi się co raz mocniejszy, rumowy, ale też słodszy, przez co alkohol jest cały czas dobrze maskowany. Finisz to już praktycznie sam syrop z rumem, więc ostatni łyk to coś na kształt „Wściekłego Psa” tylko bez przypraw. Trzeba jedynie uważać, żeby przy zbyt mocnym przechyleniu nie wybić sobie zębów kieliszkiem.

6. Grzaniec z rumem

To moja autorska wariacja na temat piwnego grzańca. W garnku podgrzewamy (nie gotujemy!) mocne jasne piwo (ja preferuję 9%), dodajemy łyżkę miodu, 4 goździki, gałkę muszkatołową, imbir, cynamon i przelewamy przez gęste sitko lub pończochę (czystą!) do kamionkowego kufla, a wyparowane podczas podgrzewania procenty uzupełniamy kieliszkiem rumu. Pijemy póki ciepłe. Można też poeksperymentować i wedle uznania dorzucić innych przypraw jak np. skórki z pomarańczy, żurawiny, soku z cytryny itp. Rum od biedy też można zastąpić, ale lepiej żeby to było jakieś tanie brandy, niż czysta wódka, czy spirytus.

7. Kociołek Panoramixa

Geneza tego napoju to prawdopodobnie historia typu „głupi powiedział, głupsi zrobili”. Jego popularność zaczęła rosnąć, kiedy ja kończyłem swoje studia. Na szczęście… Dziękuję za uwagę!

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=-n9V8ZftYj0]

Mam nadzieję, że każdy się domyślił, ale na wszelki wypadek informuję, iż w przeciwieństwie do poprzedniego artykułu, dzisiejszy wpis miał charakter rozrywkowy, a nie instruktażowy! Dlatego też większości opisanych powyżej „drinków”, ze szczerego serca nie polecam.

Znacie jakieś inne piwne drinki dla kamikadze? A może mieliście jakieś przygody z powyższymi? Chętnie poczytam! 🙂

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

2 comments

  1. Ja kiedyś lubiłem mieszankę Piwo+cola+wódka. Stężenie jak kto woli. U mnie na 0,5l było 0,2l piwa+0,15l coli+0,15l wódzi. I było miodzio. Tyle że nie wolno zbyt długo czekać z wypiciem -bo po jakimś czasie płyn robił się przeźroczysty a cały brąz osiadał na dnie.
    Wariacja kolejna-poddobnie do Twojego z sokiem-tyle że dla wzmocnienia-spirytus.
    No i wersja z Danii -to już pisałem -piwo mocno goryczkowe-najlepiej ciemne z wódką ziołową.
    W wersji kociołka Panoramixa – wiadro i lejemy co mamy -na koniec sok do smaku ew w wersji bogatszej-2-3 butelki Portera.

    • hmmm, ciekawe jakby porter bałtycki z ubootem z Jaegermeistera smakował. Ale szkoda i portera i nalewki na takie eksperymenty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *