Shark – najmocniej chmielone piwo w Polsce, czyli co za dużo, to niezdrowo?

Zawsze lubiłem chmielową gorycz w piwie. Zawsze mi było jej za mało, zawsze chciałem więcej i więcej. Moje marzenie wreszcie spełnili Kolaboranci w Widawy – Tomasz Kopyra i Wojciech Frączyk. Oj spełnili, i to z nawiązką…

Wczoraj wreszcie postanowiłem otworzyć prawdopodobnie jedną z kilku ostatnich butelek pierwszej warki Sharka na świecie. Długo zbierałem się do degustacji tego piwa. Data ważności upłynęła prawie dwa miesiące temu, ale przy tak wysokim stopniu nachmielenia i warunkach w jakich je przechowywałem nic złego nie powinno mu się stać.

Jakieś dwa tygodnie temu, czyli kiedy Sharka nie było już na rynku, ukazały się wyniki laboratoryjnych badań poziomu zawartej w nim goryczki, które wykazały aż 98 stopni IBU (International Bittering Units). Czyni to Sharka prawdopodobnie najmocniej chmielonym i najbardziej goryczkowym komercyjnym polskim piwem w historii. Dodajmy, że maksymalny poziom IBU, jaki można uzyskać w piwie wynosi 120 jednostek, więc do granicy już dużo nie zabrakło.

Wbrew pozorom to nie sam chmiel jest decydującym czynnikiem wyróżniającym Sharka spośród innych ekstremalnie chmielonych piw. Główną cechą wpływającą na jego wyjątkowość jest przede wszystkim stosunkowo niski poziom początkowy ekstraktu słodowego (niecałe 12 st. BLG), a przy tym dość wysoki stopień jego odfermentowania (do 2 st. BLG). Taka niska zawartość resztek cukrów słodowych przy tak mocnym chmieleniu powoduje, że goryczka jest zdecydowanie bardziej wyeksponowana, i znacznie bardziej odczuwalna, aniżeli w równie mocno chmielonych AIPA, czy IIPA, w których słodowa treściwość nieco niweluje i balansuje odczuwalny jej poziom. Przykładem może być opisany przeze mnie niedawno Hardcore IPA z Brew Doga, który przy jeszcze wyższym od Sharka poziomie IBU nie wykrzywiał gęby goryczą, gdyż była ona zrównoważona równie potężnym ciałem słodowym (20 st. BLG).

Czy zatem nadmiar przyjemności naprawdę może być męczący? Czy w piwie może być za dużo chmielu nawet dla takiego „Hop Head’a” i goryczkowego freaka jak ja? Przekonajmy się.

Piwo: Shark
Styl: Extremely Hopped Sunny American Pale Ale
Browar: Kolarboracja Browar Kopyra & Browar Widawa
Ekstrakt: 11,6% wag.
Alkohol: 4,9% obj.
Skład: woda, słód jęczmienny pale ale, słód jęczmienny monachijski, słód pszeniczny, słód zakwaszający, chmiele: Chinook, Citra, Cascade, drożdże US-05.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane.

Kolor: Bardzo ładny, jak nazwa wskazuje – słoneczny, lekko pomarańczowy, delikatnie mętny.

Piana: Na początku dość ładna, ale szybko okazuje się nietrwała. Po kilku minutach znika całkowicie.

Zapach: Po otwarciu butelki nie powala. W pierwszym momencie pomyślałem, że chyba nieco zbyt długo zwlekałem z degustacją i aromaty chmielowe zubożały, ale po przelaniu piwka do sniftera i podarowaniu mu kilku chwil na oddech, pojawił się przepiękny bukiet aromatów amerykańskich chmieli. Nieco zaskakujące może być to, że profil zapachowy jest raczej słodki. Oznak zepsucia nie ma. Są cytrusy, jest żywica, sosna i owoce tropikalne. Super, rewelacja jak w najlepszych amerykańskich ejlach!

Smak: Pierwsze zetknięcie z Sharkiem jest dosyć trudne i bolesne. Gorycz jest tak mocna, że aż uciążliwa, nieprzyjemna. Posmaki po pierwszym łyku przypominały mi krople żołądkowe, a wręcz żółć wątrobową (ale nie bydlęcą ;)). W pierwszym kontakcie Shark po prostu mnie poraził, i to niestety raczej w negatywnym znaczeniu tego słowa. Na szczęście nie dałem mu się znokautować i po kolejnych łykach oswoiłem rekina, jego zębiska się nieco stępiły, a nieprzyjemna żołądkowa gorycz ustąpiła wciąż bardzo mocnej, ale przyjemniejszej goryczy przypominającej skórkę z grapefruita lub cytryny. Po przełknięciu goryczka długo zalega na języku i podniebieniu, ale mi akurat to nie przeszkadza. Brakuje mi natomiast słodowego kręgosłupa, których choć przez chwilę pozwoliłby od tej goryczy odpocząć. Piwo jest niezbyt pijalne, po jednym nie miałem ochoty na więcej, moja chmielowa potrzeba została zaspokojona z zapasem.

Wysycenie: Średnie, odpowiednie i wystarczające.

Opakowanie: Bączek z bardzo fajną graficznie, żółtą etykietą. Komplet szczegółowych informacji podany. Kapsel goły. Jedyne, co bym zmienił, to papier do etykiet. Ten obecnie stosowany zupełnie uniemożliwia odlepienie etykiety do celów kolekcjonerskich.

Piwo jest naprawdę gorzkie. Można by mu zarzucić całkowity brak balansu i jednowymiarowość smaku, ale przecież nikt nigdy nie ukrywał, że takie właśnie ono będzie. Założeniem piwowarów było stworzenie wybitnie gorzkiego, chmielowego piwa i cel został przez nich osiągnięty, a to komu będzie ono smakowało, a komu nie, pozostaje kwestią indywidualnych upodobań. Mi brakowało w nim przynajmniej odrobiny delikatnej słodowej kontry, która zniwelowałaby te pierwsze nieprzyjemne posmaki goryczy.

Co by jednak nie pisać i nie mówić, piwo jest bardzo ciekawe, niezwykłe i na pewno warte spróbowania. Okazja ma się nadarzyć wkrótce po pojawieniu się na rynku amerykańskich chmieli, gdyż Kolaboranci planują ponowne uwarzenie Sharka, który według wstępnych zapowiedzi ma być jeszcze bardziej gorzki i dobić do 100 IBU.

Żałuję, że miałem tylko jedną buteleczkę, bo dla pełnego obrazu takie piwo najlepiej zdegustować kilka razy w różnych okolicznościach, a więc jeśli tylko będę miał okazję, na pewno znowu stawię czoła rekinowi.

Ocena: 

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

10 comments

  1. Pingback: “Piwne gwiazdy i czarne dziury 2012″, czyli mój jednoosobowy plebiscyt podsumowujący miniony rok. | Małe Piwko Blog

  2. Pingback: Pochwała bojkotu, czyli jak się nie dać wydymać piwnym rewolucjonistom | Małe Piwko Blog

  3. Pingback: Piwne święta z małym piwkiem | Małe Piwko Blog

  4. Pingback: Ten Sęp nie jest w sumie taki zły, ale… | Małe Piwko Blog

  5. Pingback: Dlaczego nowy wadliwy Shark jest lepszy od “udanego” starego? | Małe Piwko Blog

  6. Pingback: Widawa – Armadillo | Małe Piwko Blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *