Jeśli chłopaki z Browaru Piwoteka chcieli udowodnić (komuś), że da się zrobić dobre piwo (Bo nie chcę nawet myśleć, że miało być takie, jakie jest), wrzucając do niego wszystko, co popadnie, to niestety, ale im się nie udało…
Oczywiście rozumiem konwencję i cały satyryczno – ironiczny kontekst, sam na początku miałem z tej akcji niezły ubaw, ale chyba w ferworze całej zabawy zapomniano, że gdzieś tam na jej końcu pojawi się klient i jego pieniądze, oczekujący piwa, które (przynajmniej) będzie dało się wypić.
I rozumiem też, że nowofalowe piwowarstwo rzemieślnicze w dużej mierze opiera się na szaleństwie, przekraczaniu granic, i marketingowych prowokacjach, ale nie można dać się pochłonąć tym żądzom całkowicie. Bo do niczego nie dojdziemy.
Jak najbardziej pochwalam eksperymenty, nawet te najbardziej szalone, jednak pod warunkiem, że wiążą się z jakąś koncepcją, prowadzą do jakiegoś określonego celu. Niestety, jak się okazało, bezsensowne wdupianie do piwa wszystkiego, byle by tylko nosiło ono (w imię czegoś) jak najmniej cech charakterystycznych dla nurtu piw rzemieślniczych, nie ma nic wspólnego z piwną sztuką.
Coś w tym jest, dlatego nie kupiłem. Ubaw jednak był przedni ;D
Chłopaki się powygłupiali, my się pośmialiśmy, a na koniec wyszło piwo, którego nikt nie chce pić 🙂
Sam się zdziwiłem, że w pubie było lane za 10 zł. Sądziłem jak zabawa to zabawa i będą po 2-3 zł sprzedawać….
O, to byłaby przynajmniej jakaś konsekwencja w działaniu. 🙂
W życiu trzeba wszystkiego spróbować, jednak ja sam tego nie kupię; no, chyba że dostałbym za free
A ja bym z ciekawości kupił, no ale nigdzie pewnie w okolicach Katowic nie dostanę, ciekawości jak smakuje próba zrobienia czegoś dobrego z czegoś złego
Ja dzisiaj widziałem w sklepie za 9,50! Nie kupiłem, choć „łykam” wszelkie nowości jak pelikan. Ktoś, gdzieś z tym piwem przesadził.