„Jedziemy z Piwnym turystą w poniedziałek do Kościerzyny. Jedziesz z nami?” – Takimi słowami, poprzedzonymi głośnym dźwiękiem telefonu, Browarnik Tomek przerwał mój słodki niedzielny sen po sobotnich wojażach. „Yyyy, pewnie!” – odparłem półprzytomny, po chwili zadając sobie pytanie: „A właściwie to po co? Co może mnie zaskoczyć w kolejnym browarze restauracyjnym, co do którego nie mam nawet pewności, że w ogóle został już otwarty?” Mimo wszystko postanowiłem pojechać, choćby dla towarzystwa.
Nowy Stary Browar Kościerzyna mieści się w budynku dawnej słodowni starego Starego Browaru Kościerzyna, natomiast w jego sąsiedztwie, w miejscu, gdzie kiedyś działał stary browar, obecnie znajduje się galeria handlowa. Taka sytuacja.
Trzeba jednak przyznać, że jest to bardzo pożyteczna inwestycja, przywracająca do życia stary, zabytkowy i niszczejący budynek. Nie ma przecież nic smutniejszego, niż widok rozpadającego się, zamkniętego, martwego i zapomnianego browaru. A, że przy okazji nie zapomniano o tradycji, to po 40 latach przerwy, znów Kościerzynie warzy się piwo! Tylko przyklasnąć!
Wystrój lokalu jest przyjemny, skromny, nieco industrialny, nieprzytłaczający. Sama restauracja nie jest szczególnie duża, ale miejsca i przestrzeni jest w niej wystarczająco. Tuż obok restauracji zostanie wkrótce otwarty sklep firmowy browaru, w którym poza piwami na wynos będzie można zakupić szkło i inne gadżety związane z browarem. Pod restauracją usytuowany jest także browarniany pub.
W oczekiwaniu na piwowara, który miał nas oprowadzić po browarze, zamówiliśmy sobie po małym Kellerbier – jedynym piwie dostępnym obecnie w barze – niefiltrowanym piwie piwnicznym, leżakowanym z płatkami dębiny. Piwo mnie nie zachwyciło, ale i nie rozczarowało, bo i zachwytów się nie spodziewałem. Elegancko zaserwowane w zgrabnym firmowym snifterze, na jednej z czterech firmowych podkładek, prezentowało się znakomicie. Aromat rozpoczynała przyjemna „niemiecka” nuta chmielowa, przełamana następnie mniej przyjemną kwaskowością. Smak lekki, zbożowy, z wyraźną, zdecydowaną, lekko ściągającą goryczką. Momentami piwo wydawało się być nieco wodniste i lekko kwaskowe, ale ogólnie uznałem je za bardzo pijalne i orzeźwiające. Parametry: 12,4º Plato i 5,3% alkoholu.
Głównym piwowarem w kościerskim browarze jest Tomasz Patzer, który pokazał nam piękną, dwupoziomową warzelnię Kaspar-Shultz o wybiciu 10hl, pozwolił zajrzeć także do fermentowni i leżakowni, w których znajdują się 4 tanki o pojemności 20hl i kilka mniejszych na 10hl. Poczęstował nas dwoma kolejnymi, leżakującymi jeszcze piwami, które nas wprost oczarowały, a przy okazji zdradził, że wszystkie piwa będą butelkowane i kegowane, a następnie sprzedawane także poza browarem, m.in. w Trójmieście.
Pierwszym z próbowanych piw w leżakowni było Kościerskie Pszeniczne, które jako jedyna, albo jedna z nielicznych pszenic w Polsce zawiera w zasypie aż 70% słodu pszenicznego. Jak na typową pszenicę była też dość mocna, bo zawierała aż 5,8% alkoholu. Prezencja piwa fantastyczna, aromat, mimo bardzo niskiej temperatury, wspaniały. Ogrom bananów i goździków, sprawił, że czem prędzej chciało się zaczerpnąć duży haust. W smaku piwo wyraziste, gęste, tak pyszne, że aż zapomniałem zrobić szczegółowych notatek. 🙂 Naprawdę szykuje nam się świetna, rasowa pszenica, która ma szansę dołączyć do utytułowanych weizenów z Browaru Piwna i z Brovarnii. Powiedzenie, że pomorze pszenicą stoi zdecydowanie jest nie na wyrost.
Drugie piwo to ciemna czeska 10, która nalana z tanku ukazała piękny kaskadowy efekt rodem z brytyjskich pubów i pompowanych w nich stoutów. Jednak na tym nie koniec stoutowych skojarzeń . Piana niesamowicie gęsta, kremowa, aksamitna, po prostu piękna. Wysycenie również stoutowe, jakby piwo było wypychane azotem. Aromat bardzo przyjemny i wyrazisty, mimo równie niskiej temperatury jak w przypadku weizena. Dominowały nuty palone: kawa, słonecznik, czekolada. Była także nuta owoców. Smak palony, dość wytrawny, czekoladowy z bardzo przyjemną goryczką. Pyszne, wspaniałe piwo, chyba najsmaczniejsze z całej trójki.
Jak się okazało, wizyta, z którą nie wiązałem zbyt wielkich nadziei okazała się wspaniałą wyprawą w bardzo dobrze rokujące nowe miejsce na piwnej mapie Polski. Z pewnością powrócę do Kościerzyny na wiosnę, bo poza samym browarem jest to też bardzo przyjemne miasto. Już teraz się cieszę na samą myśl o tym wyjeździe! Polecam!
W Starym Browarze jest pyszne piwo!
Mega piękne miejsce, Polecam!!!!