Od pewnej pamiętnej dyskusji na forum browar.biz, w której jeden z uczestników narzekał na kontraktowców i rzemieślników, że wszyscy wkoło robią tylko ipy i wity w kosmicznych cenach, a nikt nie jest w stanie uwarzyć porządnego pilsa za 3 złote, tenże właśnie pils stał się mitycznym świętym graalem malkontentów narzekających na piwną rewolucję w Polsce.
O ile mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, iż rzeczywiście niełatwo jest znaleźć dobre polskie piwo codzienne w niskiej, czy choć umiarkowanej cenie, o tyle nie uważam, że pretensje o to należy kierować akurat do browarów kontraktowych/rzemieślniczych. Ale o tym jeszcze pewnie kiedyś napiszę szerzej.
Dziś chciałbym zdać Wam relację z moich kilkudniowych, a nawet kilkutygodniowych poszukiwań rzeczonego polskiego pilsa za 3 złote. Postanowiłem to zrobić, bo nie wierzyłem, że rzeczywiście w tak piwnym kraju, jakim niewątpliwie jest Polska, nie można kupić w sklepie porządnego, sesyjnego, lekkiego i orzeźwiającego piwa codziennego, służącego do popijania ze smakiem przy grillu, na plaży, czy podczas meczu w telewizji.
Zasady były proste. Zrobiłem listę wszystkich szanowanych przeze mnie jasnych piw, stosunkowo łatwo dostępnych, niezbyt mocnych, a więc względnie lekkich, sesyjnych i co najważniejsze kosztujących nie więcej, niż 3,50zł. Margines 50 groszy narzuciłem z prostego powodu, że dane piwo w różnych miejscach może się ceną nieznacznie różnić.
Łącznie przetestowałem kilkanaście piw, chcąc wyodrębnić spośród nich finałową piątkę, którą następnie zdegustowałem w ślepym teście. Właściwie, to czterech finalistów, jako piwa, które znam i lubię, miejsca w finale miało zapewnione od początku, natomiast największym kłopotem okazało się znalezienie piątego piwa. W końcu rzutem na taśmę, trochę bez przekonania, wybrałem piąte piwo, a że jeszcze przy okazji wszedłem w posiadanie piwa, którego wcześniej nie brałem pod uwagę, to ostatecznie w finale znalazło się 6 pozycji.
Wśród piw, które nie przeszły eliminacji, znalazły się: Ciechan Lagerowe, Złoty Denar Chmielowy, Lwówek Wrocławskie, Lech Pils (chociaż był zaskakująco blisko), Amber Chmielowy, Namysłów Pils, Wetliner Pils, Jagiełło Pils, oraz Pils Manufakturowy z Jabłonowa. Wszystkie były albo wadliwe, niesmaczne, albo nijakie na tyle, że nie sposób było nazwać je pilsem.
Jeśli chodzi o finał, do żelaznej czwórki, którą wytypowałem na początku, weszły: Bojan Strażackie, Zwierzyniec Pils, Miłosław Pilzner oraz Książęce Jasne Ryżowe. Do tej stawki dołączył na końcu Ciechan Wyborny, oraz, rzutem na taśmę Jurajskie Jasne Pełne. Zamiast tego ostatniego, chciałem w teście uwzględnić Jurajskie Pils, ale akurat w moim sklepie go nie było, a było za to Jasne Pełne, mocno polecane przez jednego z czytelników. Skusiłem się.
Cała szóstka, za sprawą mojej uroczej asystentki, powędrowała do 6 szklaneczek oznakowanych jedynie kolorowymi paskami: niebieskim, czerwonym, zielonym, żółtym, podwójnym czerwonym, oraz bezbarwnym.
W ocenie nie stosowałem profesjonalnej punktacji, marginalnie traktowałem barwę i pianę, a skupiałem się przede wszystkim na aromacie, smaku, pijalności, sesyjności i właściwościach orzeźwiających.
Próbka niebieska charakteryzowała się aromatem chlebowo-zbożowym, lekko maślanym, ciastkowym, z nutką chmielu, ale i całkiem sporym DMS. W smaku również uderzył mnie DMS, więc momentalnie zakończyłem degustację.
Próbka czerwona również przywitała mnie nutą chlebową, dość słodkim i lekko owocowym aromatem. Pojawiło się także nieznaczne niedojrzałe jabłko. W smaku piwo mocno słodowe, pełne, wręcz nieco przyciężkie, z goryczką na średnim poziomie, ale dość wyraźnie zaznaczoną. Ogólnie było może trochę zbyt mdłe, ale piło się je przyjemnie.
Próbka zielona zaskoczyła mocnym i rześkim aromatem cytrusa, przywodzącym na myśl amerykański chmiel. W smaku bardzo lekkie, zahaczające o wodnistość, mocno cytrusowe, a wręcz cytrynowe, rześkie, orzeźwiające, o bardzo czystym profilu smakowym. Goryczka średnia w stronę niskiej, ale piwo bardzo pijalne.
Próbka żółta, to świetny aromat słodowy z mocną nutą amerykańskiego chmielu. Cytrusowy, rześki, a przy tym nie jednowymiarowy. Piwo nisko wysycone, średnio pełne, z goryczką na poziomie górnych granic średniej, spora chmielowość w smaku, ale też lekka nuta metaliczna.
Próbka podwójnie czerwona była mocno estrowa w aromacie, przywodziła na myśl czerwone owoce, a pod spodem przebijała się zbożowość. Smak słodowy, praktycznie pozbawiony goryczki, lekki diacetyl i niskie wysycenie. Piwo odebrałem jako poprawne, ale zdecydowanie za grzeczne, zbyt łagodne, niezapadające w pamięć.
Próbka bezbarwna zaprezentowała aromat żywiczno – cytrusowy, trochę porzeczkowy, ale też trochę skarpetowy. Bez wątpienia i tu zastosowano amerykańską odmianę chmielu. W smaku lekko wodniste, wyraźnie chmielenie, cytrus, żywica, ale przy tym piwo było nieco mdłe.
W tym momencie masz czas na zabawę w detektywa – jeśli chcesz, możesz sprawdzić, czy uda Ci się dopasować kolor do piwa, na podstawie mojego opisu. 😉
Muszę przyznać, że bez większych problemów już na etapie wąchania zidentyfikowałem wszystkie piwa, co tylko dobrze o nich świadczy, że najwyraźniej są charakterystyczne. Choć, jak się potem okazało, pomyliłem się w przypadku Ciechana Wybornego i Zwierzyńca Pils, gdyż jednego uznałem za drugiego i odwrotnie. Tym samym Ciechan okazał się największym zaskoczeniem tego testu.
Ale po kolei:
Miejsce szóste zajęła próbka niebieska, czyli piwo Jurajskie Jasne Pełne, którego w ogóle w tym teście nie powinno być. Przy całej mojej ogromnej sympatii do Browaru na Jurze, muszę stwierdzić, że to piwo jest fatalne i koniecznie trzeba nad nim popracować. Przy okazji żałuję, że nie zdobyłem na czas testu Jurajskiego Pilsa, którego piłem całkiem niedawno w sporych ilościach i jestem pewien, że akurat on w tym teście byłby w stanie powalczyć o wysokie miejsce.
Miejsce piąte powędrowało do próbki podwójnie czerwonej, którą uznałem za Ciechana Wybornego, a która okazała się być jednym z moich faworytów, czyli Zwierzyńcem Pils. Niestety jednak tym razem Zwierzyniec mnie nie urzekł.
W tym momencie zaczęły się duże wątpliwości, bo o ile miejsca szóste, piąte i pierwsze obstawiłem bez wahania, tak 4, 3 i 2 przyprawiły mnie o spory ból głowy. Właściwie te trzy kolejne miejsca mogłyby równie dobrze stanąć ex aequo na miejscu drugim, ale postanowiłem być bezwzględny i jednak rozstrzygnąć tę potyczkę.
Miejsce czwarte dla próbki zielonej, czyli piwa Książęce Jasne Ryżowe, które przegrało przez zbyt dużą wodnistość. Jednak jego wielką zaletą jest chyba najbardziej stała jakość spośród wszystkich finalistów. W bezpośrednim porównaniu przyznałem mu miejsce czwarte, ale gdybym miał decydować teraz, wskazałbym najniższy stopień podium kosztem…
Próbki bezbarwnej, czyli Bojana Strażackiego. Piwo miało mocny aromat chmielowy, ale przy tym pałętało się w nim coś nieprzyjemnego (rzeczona skarpeta). W bezpośrednim porównaniu zdecydowałem się przyznać mu trzecie miejsce, więc takie też zostawiam, gdyż podsumowuję wyniki testu, ale uczciwie muszę przyznać, że pite parę dni później mocno mnie zawiodło i męczyło, w przeciwieństwie do pitego tego samego dnia Książęcego.
Miejsce drugie przypada największej sensacji turnieju – próbce czerwonej, czyli Ciechanowi Wybornemu. Zdecydowałem się przyznać mu miejsce drugie, ponieważ z tej trójki, nad którą tyle dumałem jako jedyny był piwem chmielonym klasycznie, bez sterydów w postaci amerykańskich chmieli. A przy okazji był też bardzo smaczny i poprawny. Niestety znów, gdy parę dni później postanowiłem upewnić się w swych osądach, piwo już tak mi nie smakowało.
Nie wiem skąd to się bierze, ale wszystkie trzy browary z grupy Browarów Regionalnych Jakubiak mają spore kłopoty albo ze stałością jakości, albo z trwałością piw. Jednego dnia można trafić na świetne piwo, a drugiego dnia, może w innym sklepie, może z innej partii, na zupełnie coś innego. Nie jestem pierwszym i jedynym klientem, który do takich wniosków dochodzi, więc myślę, że warto byłoby się pokornie i bez emocji w te głosy ludu wsłuchać i nad tą kwestią popracować. To tak na marginesie.
A tymczasem, bezapelacyjnie i bez cienia wątpliwości, jak już pewnie wielu z Was się domyśla,
najlepszym porządnym polskim pilsem za trzy złote
zostaje
MIŁOSŁAW PILZNER
Czyli próbka żółta. I choć piwo było lekko metaliczne, to bez chwili wahania przydzieliłem mu pierwsze miejsce. W tym sezonie zdarza mi się sięgać po Miłosławia Pilznera dość często i jeszcze ani razu się nie zawiodłem, choć i w tym przypadku pojawiają się głosy o spotykanej czasem mocnej żelazistości, a nawet DMS-ie. Ja się nie naciąłem, ale pewnie coś na rzeczy jest, także również browar Fortuna nie powinien osiadać na laurach, tylko pracować nad stałą i wysoką jakością swojego bardzo dobrego produktu.
Podsumowując ten przydługi już artykuł, należy zadać sobie pytanie: Czy jednak, mimo wyłonienia czwórki bardzo przyzwoitych, łatwo dostępnych, codziennych polskich piw w umiarkowanej cenie, można na postawione w tytule tekstu pytanie odpowiedzieć twierdząco?
Jeśli traktować tego przysłowiowego już „pilsa za 3 złote” jako metaforę dobrego i niedrogiego piwa codziennego, to pewnie tak.
Jeśli jednak odczytamy jego znaczenie w sposób dosłowny, to muszę odpowiedzieć, że niestety nie. Udało mi się znaleźć cztery fajne piwka w przystępnej cenie, ale niestety nie ma wśród nich ani jednego prawdziwego klasycznego pilsa. Takiego pilsa pełną gębą, w stylu czeskim, albo niemieckim.
Smutna konkluzja jest taka, że zwycięzców ratują albo amerykańskie chmiele, albo wyjątkowo udane warki. Brak stałej jakości aż bije po oczach, a realna konkurencja jest ze swoimi piwami daleko w tyle. Bez wątpienia, w kwestii prawdziwego, porządnego pilsa za 3 złote, czy ogólnie piw lekkich i sesyjnych, jest jeszcze w Polsce sporo do zrobienia.
Tyle, że nie jest to robota ani dla koncernów, ani dla kontraktowców/rzemieślników, ani dla browarów restauracyjnych, ale przede wszystkim dla średnich i dużych browarów, zwanych potocznie „regionalnymi”.
Dobrze wiedzieć jakie piwo następnym razem włożyć do koszyka. Dzięki, takie testy są bardzo przydatne 🙂
Ja w sobotę testowałem Cytrynówki
No a Kormoran Jasny? Wersja niefiltrowana niezła, przynajmniej na tyle, żeby stanąć w szranki w takim challenge’u
A ile kosztuje Kormoran Jasny?
podbijam – zdecydowanie brakło Kormorana Jasnego w wersji niefiltrowanej. choć mógł się nie zmieścić w widełkach cenowych..
j.w.
Książęce Jasne Ryżowe tak wysoko wow,niespodzianka,muszę sprawdzić do tej pory omijałem.Miłosław Pilzner zasłużenie wygrał ale Kormoran Jasny Mocno Chmielony moim zdaniem ciut lepszy no ale jego nie było w zestawieniu 🙂
Kurde, nie rozumiem tego Ciechana Wybornego – albo to piwo zmieniło się BARDZO od czasu jak je pijałem, albo autor nie wie co to jest pils…
Tak jak napisałem, trafiłem chyba na jakąś wyjątkowo dobrą warkę. Ludzie, czytajcie i myślcie, to nie boli.
Dzięki za ten wpis – bardzo przydatny. Na szczęście tuż za rogiem mam dostęp do Miłosława.
A ten Miłosław to nie jest czasem chmielony Styrian Goldings? Przynajmniej z tego co kojarzę chmielili to piwo na zimno właśnie Styrianem jak je wypuścili na rynek. A piłem już szwedzkiego ejla na Styrianie który mi się skojarzył z amerykańskimi chmielami.
Ja słyszałem kiedyś o Cascade i wnioskując po tym, co czułem, byłbym skłonny uwierzyć. Kompletnie jednak nie rozumiem, dlaczego większe browary trzymają takie informacje w ścisłej tajemnicy.
Szkoda tylko, że faktycznie Fortuna ma straszny problem z żelazem w ich piwach i to niezależnie od marki pod jaką je sprzedają bo ostatnio nawet te piwka z lidla zalatywały metalem:(
Bardzo fajny i pouczający test Bartku. Ja wraz z Bractwem Piwnym jestem w trakcie podobnego testu pilsów, ale jest ich tak dużo, że podzieliliśmy zabawę na dwa etapy. Pierwszy już się odbył, a drugi będzie 30 lipca. Tylko, że my akurat nie braliśmy pod uwagę ceny, stąd więcej pozycji.
Mam kilka uwagi, ale nie bierz ich do serca – Ciechany nie są pilsami sensu stricto ze względu na alk.6%, gdzie górna granica wg BJCP dla pilsa czeskiego wynosi 5,4%. Bojan Strażackie to niefiltr, więc też generalnie nie jest to pils, który powinien być piwem idealnie klarownym. Wrocławskie natomiast ma za niski ekstrakt, ale niech tak będzie, skoro sami się deklarują, że to pils……..
W akapicie o zasadach zapomniałem dodać, że nie kierowałem się żadnymi wyznacznikami BJCP, PSPD i innymi, bo ja hasło „pilsa za 3 złote” traktuję raczej jako symbol lekkiego, sesyjnego, codziennego piwa w niskiej cenie, a nie pilsa sensu stricto.
Ale aby była jasność, w podsumowaniu wyraźnie zaznaczyłem, że rasowego pilsa pełną gębą nie znalazłem, więc chyba wszystko się zgadza? 😉
najlepszym pilsem do 3 PLN byly pierwsze warki pilsa z Jablonowa. Chmelowy profil z solidna podstawa slodowa, bez wad, pijalny choc nie lekki. Dzis na pilsie z jablonowa mozna sie uczyc wad w piwie, jeden z najwiekszych spadkow jakosci w pl piwowarstwie.
To prawda. Brał udział w przedbiegach, ale poległ z kretesem. A kiedyś rzeczywiście był świetny.
Warto też zauważyć, że jego cena zazwyczaj jest sporo wyższa niż 3 złote, często nawet podchodzi pod 4.
Aż nie wytrzymałem i nalałem sobie odrobinę Jurajskiego Pełnego, które mam pod ręką. Ciastek i masła nie stwierdzam, gotowanych warzyw (jak podobno ma smakować DMS – nie znam tego smaku za dobrze, jestem amatorem) może odrobinę. Możliwe, że po prostu mają nierówny poziom, albo ja mam aż tak niewyrobiony gust 😉
W teście zabrakło Brackiego z Cieszyna.