Ostatnio, znajomy zapytał mnie, dlaczego kupuję tak dużo drogich piw. „Przecież, za tę kasę, którą w swoim życiu wydałeś na piwo, pewnie już dawno miałbyś jakiegoś Mercedesa.” Wiedząc, że on stroni od alkoholu, odpowiedziałem mu, trochę niegrzecznie, bo pytaniem: „A gdzie zatem jest Twój Mercedes?”
Oczywiście, przytoczona wyżej historia jest nieprawdziwa.
Nie mam znajomych stroniących od alkoholu.
***
Niedawno postanowiłem zaktualizować listę wypitych piw. Zacząłem od piw polskich, gdyż ona jest najbardziej dynamiczna, oraz w miarę regularnie aktualizowana. Liczyłem, więc, że będzie mało roboty. Pomyliłem się. Bardzo.
Kiedy okazało się, że na liście znajduje się już niemal 1100 pozycji, naszła mnie pewna refleksja. Przy założeniu, że średnia cena za jedno piwo wynosiła 5zł, łatwo policzyć, że wydałem na nie wszystkie ponad 5 tysięcy złotych. Licząc tylko polskie piwa. Pojedynczo. Większość z nich rzeczywiście piłem tylko raz, ale przecież zdarzały się takie, po które sięgałem kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt razy.
Mogę więc z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że kwota wydana przeze mnie na piwo przekracza 5 tysięcy złotych. Kilkukrotnie. Na średniej klasy samochód może by starczyło. Może nawet na wycieczkę dookoła świata.
Zapytacie, po co ja w ogóle o tym piszę. Bynajmniej nie po to, żeby Wam się pochwalić, jaki to ja jestem bogaty, że mogę przewalać na piwo takie sumy. Samochodu nie mam do dziś (choć bardziej z powodu braku potrzeby), a na wycieczce dookoła świata jeszcze nie byłem, więc aż taki bogaty to ja nie jestem.
Piszę o tym po to, żeby powiedzieć: „Nie żałuję”.
Oczywiście, bywały takie piwa, po których kręciłem bat na piwowara, a siebie przeklinałem, jak mogłem dać mu się tak oszwabić. Ale bywały też takie, za które drugi raz dałbym dwa razy więcej, choć i już za pierwszym kosztowały niemało.
Alkohol spożywam od około 12 lat. Świadomie, jakkolwiek by to zabrzmiało, od około sześciu. Więc, zakładając z górką, że wydałem na piwo 30 tysięcy złotych w ciągu tych sześciu lat, wychodzi kwota 5 tysięcy rocznie, co daje średnią około 400 złotych miesięcznie. Czy to aż tak dużo?
Tak, wiem, niektórzy mają rodzinę i dzieci, bla, bla, bla.
Myślę, że piwne hobby wcale nie należy do drogich. Myślę, że można znaleźć sporo droższych. Ile słynnych obrazów kupiłbym za te marne 30 tysięcy, gdybym był kolekcjonerem dzieł sztuki? Ile starych samochodów mógłbym kupić i odrestaurować, gdybym był miłośnikiem motoryzacji? Nawet bardziej przyziemne i spokrewnione whisky, czy wina kosztowałyby mnie znacznie więcej, gdybym chciał zdegustować je w tak różnorodnym zakresie, jak to robię z piwami.
Z drugiej strony, gdybym był typowym hard userem Harnasia, robiącym czteropaka po każdej dniówce, a do tego paczkę fajek, to też wydawałbym na tę przyjemność około czterech -pięciu stów miesięcznie. A gdzie tu jeszcze miejsce na koszty telewizora i abonament Polsatu? (Ich też nie mam) A gdzie kasa na banię w weekend?
Dlatego daleki jestem od jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Kasa przychodzi, odchodzi, potem znów przychodzi. A wspomnienia, radość i możliwość poczucia się kimś wyjątkowym są bezcenne. Bo pasja ma to do siebie, że nie da się jej przeliczyć na pieniądze.
Dlatego kupujcie dobre, wyjątkowe piwa, nawet jeśli są drogie. Nie żałujcie sobie, ale też róbcie to z głową. Nie idźcie na ilość, ale na jakość. Nie ma sensu żyłować się na każdą nowość, jaka pojawia się na rynku. Prawdziwym odkrywcą jest ten, który wśród kamieni potrafi znaleźć prawdziwe diamenty. Im mniej kamieni przerzucicie, by te diamenty znaleźć, tym większa będzie Wasza satysfakcja.
I portfel.
źródło fotografii: flickr.com, autor: Tax Credits (CC)
,,Dlatego daleki jestem od jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Kasa przychodzi, odchodzi, potem znów przychodzi. A wspomnienia, radość i możliwość poczucia się kimś wyjątkowym są bezcenne. Bo pasja ma to do siebie, że nie da się jej przeliczyć na pieniądze.”
Też tak myślę i baaardzo dobrze się z tym czuję.
No! Ja tam nie wiem, ale kupując bluzkę za 60 złotych czuję jakbym wyrzucała kasę w błoto. Wydając tyle na piwo, w ogóle nie czuję żeby to były pieniądze zmarnowane. Wyższa logika 😀
Też mnie to zastanawia. Dlaczego szmaty są takie drogie?
Również mnie zastanawia dlaczego zwracam uwagę na cenę bluzy z 99,99 zł, a lekką ręką raz w miesiącu pęka na krafty itp. 300 -400 zł? Plusem finansowym jest, że nie palę. ALE tyle na piwo?!
ciekawy wpis! też o tym ostatnio myślałem 😉 u mnie ostatnie miesiące to wydatki – ok 400 do 500 zł na piwo! z tego żałuję może 30 zł na mniej udane ”strzały” w nowości czy piwa, które chciałem spróbować, a nie do końca podeszły 🙂 piwo to obecnie moja pasja – średnio dziennie wypijam jedno dobre piwo.
Witam,
Bardzo fajny wpis – coś jest na rzeczy i widzę to podobnie jak Ty.
Pozdrawiam, Dawid.