Chcesz się napić dobrego piwa? Nie słuchaj piwnych „ekspertów”!

Wesoły poranek zapewnił mi dzisiaj Pan Zdzisław Kantor, tytułowany znawcą i sensorykiem piwa.

A właściwie to nie wiem, czy wesoły, czy smutny, bo jak pomyślałem sobie, że film z wypowiedzią tego człowieka będzie miał prawdopodobnie większy zasięg, niż wszystkie piwne blogi razem wzięte, to zwątpiłem w sens mojej codziennej pracy nad tą stroną…

Otóż, tytuł „Lubisz piwo? Nie jedź do tego kraju!” brzmi naprawdę ciekawie i zachęcająco. W pierwszym momencie pomyślałem, że może będą w nim wymienione kraje, w których piwa nie produkuje się w ogóle (nie wiem, czy poza najbardziej ortodoksyjnymi arabskimi takie istnieją, temat wart zgłębienia w jakimś następnym wpisie), ale nie. Jak się okazało, tym krajem, wg znawcy Kantora są…

STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI PÓŁNOCNEJ!

Jak można tytułować się (czy też być tytułowanym) znawcą piwa, skoro o kraju, w którym działa ponad 3000 (słownie: trzy tysiące) browarów, z czego większość rzemieślniczych, gdzie produkuje się wszystkie gatunki piw świata i stale tworzy się nowe, gdzie uprawia się najlepsze na świecie odmiany chmielu, gdzie rozpoczęła się jedna z największych, o ile nie największa rewolucja w historii trunku mającego ponad 4000 lat, opowiada się takie rzeczy!?

Żaden znawca piwa, nawet obudzony w środku nocy, po suto zakrapianej piwem imprezie, w życiu nie powiedziałby takiej bredni!

Pół biedy, jeśli chociaż na tym by się te „mądrości” skończyły. Ale nasz ekspert poszedł jeszcze dalej:

Piwa w Ameryce są słabe, więc piwoszowi przyzwyczajonemu do europejskich piw nie zasmakują.

Czyli co? Im mocniejsze piwo, tym lepsze, a niskoalkoholowe piwa, to napoje piwopodobne. Rozumiem zatem, że Pan sensoryk najchętniej raczy się Dębowym Mocnym na przemian z Warką Strong, a Grodziskie wylałby do zlewu… No, jeśli tak, to nie dziwię się, że nie słyszał ani o amerykańskich piwach rzemieślniczych, ani o amerykańskich odmianach chmielu.

No i jeszcze ten tekst o amerykańskich kierowcach, którzy wypijając zgrzewkę piwa light, mogą z powodzeniem legalnie prowadzić samochód… Jaki to jest komunikat wysłany do ludzi? Otóż taki, że w sumie to po słabym piwie można prowadzić. Niezależnie ile się go wypije.

Dopiero, co mieliśmy okazję podworować sobie z kwiecistych opisów piw lidlowego eksperta, Marka Gogoli (polecam teksty dotyczące gazetek Lidla na blogu chmielowisko.pl), a tu z rana taka petarda. Niestety, odnoszę wrażenie, że w mediach często wypowiadają się „eksperci” mianowani przez PR-owców koncernów lub sami PR-owcy, którzy potem na fali fejmu „znawcy” dostają propozycje prowadzenia szkoleń piwnych, czy przygotowywania ofert dla sieci marketów, a cała ich wiedza na temat piwa, opiera się na materiałach promocyjnych podsuniętych im przez koncernowych marketingowców. Oczywiście są wyjątki, więc jeśli ktoś się właśnie poczuł urażony, to bardzo mi przykro, ale po usłyszeniu takich wypowiedzi niestety nie jestem w stanie dojść do innych wniosków.

Przy takich znawcach, to nasze społeczeństwo już na zawsze zostanie piwnym ciemnogrodem, a żmudna robota edukowania ludzi, mozolnie wykonywana przez browary rzemieślnicze, multitapy, czy piwnych blogerów, staje się totalnie bezsensowna.

P.S. Tak, mam ból dupy.

Zdjęcie tytułowe: „Bud Light Man”
Autor: Nathan Rupert
Źródło: flickr.com (CC)

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

8 comments

  1. Bartoszu, nie ma takiego państwa, jak „Stany Zjednoczone Ameryki Północnej”. Są za to Stany Zjednoczone Ameryki.
    (United States of America a nie United States of North America)

  2. A mnie to głównie bawi 😀 Zdziwiłbym się, gdyby Pan Znawca reklamujący w jakiś sposób Książęce zachwalał Ipy-Sripy, bo jeszcze konsument by się w nich zakochał i Rubinowego Lagera nie kupił. Mają swoją piaskownicę i swoje łopatki. A prawda i tak obroni się sama 🙂

    Btw. – świetny tekst 🙂

    • Pisałem już na facebooku, ale tu powtórzę. Pan znafca zatrudniony w KP zapomniał chyba, że nazywając amerykańskie piwa „napojami piwopodobnymi”, po części pojechał też swojemu pracodawcy (SABMiller). 😉

  3. Hihi, cóż są znawcy, znafcy i snafcy 😛 Swoją drogą wypiłam dużo piw w życiu, uwarzyłam też i co do USA, to chętnie bym się wybrała 😉 Ot co. Pozdrawiam

  4. Witam, niestety filmu nie oglądałem ale myślę, że wiem co w nim było. Spędziłem kilka lat w USA i choć wtedy niezbyt interesowałem się piwem to uwielbiałem laną Sierra Nevade. Niestety dostępną tylko w tej formie na zachodzie Stanów. W New Jersey lubiłem Samuela Adamsa. Natomiast w sklepach i knajpach króluje absolutnie Budweiser w różnych coraz paskudniejszych odmianach np Bud Light.
    Piwa typu Coors, Bud, Muller itd. są dla Polaka wodą o posmaku piwnym. I ten typ piw dominuje w sprzedaży, a nie te małe browary którymi teraz tak się zachwycamy. Dodatkowo proporcje cen są podobne jak u nas czyli za 1 btl Sierry kupimy 4pak Buda. Nie pamiętam dokładnie cen albowiem wyjechałem z USA w 2007 roku. Jeżeli ktoś wie czego chce to w Stanach bez problemu znajdzie ale jeżeli będzie naśladował tubylców to dostanie Buda bo to właśnie pije przeciętny Amerykanin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *