Sporo się ostatnio mówi o etykietach, sam zresztą ten temat rozpocząłem tekstem „Zapakuj to!”, dlatego też dziś chciałbym się przyjrzeć kreatywności rodzimych browarników w kwestii opakowań dla ich produktów. Przy czym, od razu zaznaczam, skupiam się przede wszystkim na formie opakowania, a nie na wyglądzie.
Kolejność (prawie) przypadkowa.
1. Kalendarz adwentowy Witnicy
Od niego zacznę, bo jest na czasie. Adwent rozpoczyna się już w najbliższą niedzielę, i potrwa aż do wigilii, czyli 24 długie dni. Mocno praktykujący katolicy często w tym okresie decydują się na całkowity rozbrat z alkoholem, natomiast browar Witnica proponuje zestaw 24 piw, po jednym na każdy dzień adwentu. Prosty chwyt odwołujący się do naszych wspomnień z dzieciństwa. Bo któż nie pamięta kalendarzyków z czekoladkami, które miały być zjadane po jednej dziennie, a koniec końców i tak wszystkie znikały już pierwszego, najpóźniej drugiego dnia. Kuszące, choć z piwem lepiej tak nie robić. 😉
Jest to ciekawa opcja, z tym, że zamiast zakupu kalendarza Witnickiego, polecałbym zrobić go sobie samemu. A jeszcze lepiej i ciekawiej będzie poprosić kogoś zaufanego, aby zrobił go dla nas. Wtedy nie będziemy wiedzieli jakie piwo kryje się pod danym numerkiem, dzięki czemu zafundujemy sobie dodatkowy dreszczyk emocji. Jest to też świetny pomysł na prezent, na przykład dla jakiegoś Andrzeja, albo na Mikołajki.
Sam planuję zrobić sobie taki kalendarz w tym roku, może nawet nakręcę jakiś instruktażowy filmik.
2. Hades Gone Wild/Duke of Flanders
Butelka 375ml, korek plus kapsel, trzyczęściowa etykieta. Jest oryginalnie, no ale a oryginalność swoje kosztuje. Hadesa już zepsułem, kto nie widział, może sprawdzić, czy warto, a na Duke lada moment przyjdzie czas, bo będzie jednym z bohaterów pierwszego odcinka nowego cyklu na vlogu (daj suba!).
3. Dionizos Radom
Cóż, piwa są, jakie są, sposób działania „browaru” bardziej niż na pochwały zasługuje na interwencję Tropiciela klonów, ale przyznać trzeba, że z papierowymi owijkami trafili w dziesiątkę. Jest charakterystycznie, rzuca się w oczy, przywołuje wspomnienia czasów słusznie minionych, do których mimo wszystko wielu Polaków ma spory sentyment. I nie, nieważne, że projekty grafik są przepaskudne.
4. AleBrowar – Naked Mummy
Nie dość, że sama nazwa i postać widniejąca na etykiecie robią wrażenie, to w dodatku niektóre jej elementy świecą w ciemności (przynajmniej na pierwszej partii). W temacie piwa na Halloween, jeszcze nikt w Polsce nie zrobił tego lepiej. I raczej długo nie zrobi.
5. Browar Staropolski
Przed swym upadkiem charakteryzował się czymś, przez co ortodoksyjni piwosze mieli chęć wydłubania sobie oczu tępym narzędziem uprzednio obtoczonym w soli. Jednak mimo wszystko nie sposób odmówić temu oryginalności. Mowa o plastikowych butelkach PET… z krachlą. Czasem nawet zielonych! W tym przypadku można śmiało stwierdzić, że kreacja zupełnie rozminęła się z aspektami praktycznymi, estetycznymi i kulturowymi. Chyba bardzo się nie pomylę twierdząc, że była to druga, po fatalnej jakości piwach, przyczyna zamknięcia interesu…
Czy teraz, w związku z reaktywacją browaru w Zduńskiej Woli, ten typ opakowania powróci? Miejmy nadzieję, że nie. Było fajnie, pośmialiśmy się trochę, ale już dziękujemy.
6. Hades
Tu właściwie powinien znaleźć się Renifer duetu Frączyk-Kopyra, bo to on był pierwszym w polskim craftcie piwem z zalakowaną butelką. Jednak gdy okazało się, że kruchy lak sprawia wiele kłopotów, często wpadając do środka butelki podczas otwierania piwa, pomysł zarzucono i w kolejnej edycji z lakowania zrezygnowano.
Tymczasem, browar Olimp przechytrzył konkurencję i zamiast laku, na butelkach piwa Hades (RIS) zastosował wosk pszczeli, tworzący po zaschnięciu parafinowo-gumowatą powierzchnię, która świetnie spełnia swoją rolę jako uszczelnienie kapsla, a jednocześnie nie kruszy się. Później tę metodę zastosowano jeszcze z Zeusie (IIPA) i Prometeuszu (PIPA), gdzie pełniła już w zasadzie tylko funkcję estetyczną, bo przecież te style nie są predestynowane do długiego leżakowania.
7. Artezan/Piwoteka – Czerwony kapturek
Browar Artezan, jak wiadomo nie ma w zwyczaju butelkować swoich piw, ale z inicjatywy Piwoteki zrobiono jeden z wyjątków. W tym przypadku, kapsel i szyjkę butelki okryto czerwoną folią termokurczliwą, co w efekcie świetnie korelowało z nazwą piwa. Prosta rzecz, a efekt świetny. Przy okazji zobacz, jak smakowało.
8. Ciechan Porter grudniowy
Specjalna, świąteczna edycja porteru bałtyckiego z browaru Ciechan, leżakowanego przez dwa lata. Opakowanie bardzo eleganckie, do tego limitowana ilość numerowanych butelek. To działa, nawet przy wcale niemałej cenie.
9. Łódzki Porter
Tę pozycję umieściłem w rankingu z lekkim przekąsem, no ale trudno przejść obojętnie obok prawdopodobnie jedynego na świecie porteru bałtyckiego w puszcze. Bardzo wielu piwoszy nie może się z tym pogodzić, nie tylko z powodów, nazwijmy to dogmatyczno-estetycznych, ale chyba przede wszystkim w kontekście braku badan i danych na temat długiego leżakowania piwa w puszce.
10. Browar Piwna
Świetny przykład na kreatywne ułatwienie sobie życia. Browar korzysta głównie z butelek 0,33l (tzw. bączek) z namalowanym logo i krótkim opisem. W ofercie z kolei ma wiele piw przechodnich, sezonowych, które dość mocno rotują, szczególnie w sezonie letnim. W związku z tym, aby nie zamawiać co chwila kolejnych partii butelek z nowym nadrukiem, zastosowano proste, kolorowe zawieszki na szyjce, na których mamy podane informacje dotyczące konkretnego piwa. Prosty patent, a wygląda bardzo dobrze. A jak smakuje?
Konkludując, rodzime piwowarstwo jeszcze nie zachwyca nas wyjątkową pomysłowością, jeżeli chodzi o kreatywne podejście do opakowań. Jeszcze, ponieważ rynek się zagęszcza, i z czasem, poza dobrym piwem, równie dużą wagę będzie trzeba przywiązywać także do nietuzinkowego aspektu wizualnego.
Macie jakieś inne propozycje designerskich opakowań w polskim piwowarstwie?
źródło zdjęcia tytułowego: www.gettingpersonal.co.uk
Średnio się zgodzę z wyborami. Technicznie to chyba tylko Ciechan jest dobry i na czasie.
No super, tyle, że za bardzo nie było w czym wybierać. Ale możesz zaproponować coś swojego, jestem bardzo ciekaw.
Karton adwentowy – odpadłem xD
A Deep Love z AleBrowaru? Niby Amber już robił to wcześniej, ale nadal jest to rzadkość…
Butelki malowane to rzadkość? Wiele browarów restauracyjnych takie ma, choćby wymieniona w tekście Piwna.
Co do opakowania, to wszystkie browary leżą z tym co zaproponował BrauKunstKeller. Moje zdjęcia można zobaczyć na profilu tutaj
https://www.facebook.com/Braukunstkeller/photos/pcb.533423483426736/533422060093545/?type=1&theater
Aż ciśnie się na usta żeby wspomnieć o Happy Crack z Pinty i Pracowni:)
A czym szczególnym się wyróżniała forma opakowania tego piwa?
Bączek? ja się raczej spotkałem z określeniem granat jeśli chodzi o 0,33
Granat się źle kojarzy. Szczególnie piwowarom domowym. 🙂
Dla mnie ciekawe wybory(: I ten porter puszkowy faktycznie mnie zatrzymał w sklepieXD