Jak parować piwo z… filmami – poradnik

Ostatnio głośno lansowanym trendem w kulturze piwnej jest tzw. „food pairing”, czyli łączenie piwa z jedzeniem, czyli dobieranie do określonego stylu piwa, odpowiedniej potrawy, która będzie się z tym piwem komponować. Właściwie każdy szanujący się bloger piwny zahaczył lub powinien zahaczyć o ten temat, bo to jest takie trendy i jazzy i w ogóle wow. Jako, że ja nie należę do osób, które lubują się w przegryzaniu czegokolwiek podczas picia piwa (zdecydowanie chętniej wolę po), to, pomimo kilku prób złapania bakcyla, ten temat jakoś nieszczególnie mi leży. Aby jednak nie pozostawać tak do końca obojętnym na nowe trendy i uniknąć bycia posądzonym o hipsterkę, postanowiłem podejść do tematu z nieco szerszej perspektywy.

Bo skoro z jedzeniem jest ok, to dlaczego nie łączyć piwa z innymi fajnymi rzeczami? Na przykład z szeroko pojętą rozrywką. Myślę, że takie połączenia mogą zmierzać znacznie ciekawszymi, bardziej abstrakcyjnymi drogami, niż opierające się zwykle tylko na zmysłach łączenie piwa z jedzeniem.

Do dzisiejszego wpisu zainspirował mnie wczorajszy seans filmowy. Miałem wolny niedzielny wieczór, sporo czasu i mało energii po całodziennym warzeniu piwa. Wybrałem sobie dwa mało angażujące umysłowo filmy z nurtu science fiction. Nie jestem fanem tego gatunku, ale czasem lubię popatrzeć na wizje przyszłości kreślone przez scenarzystów-fantastów (BTW polecam obejrzeć sobie klasyki s-f z lat ’80, których akcja dzieje się mniej więcej w naszych czasach obecnych – przednia zabawa murowana 🙂 ).

Pierwszy z filmów to „1000 lat po Ziemi” („After Earth”). Film bezdennie głupi, groteskowo-patetyczny, momentami niesamowicie irytujący, ale za sprawą jednej postaci, a właściwie stwora z kosmosu, natchnął mnie do popełnienia tego tekstu. Stwór nosił nazwę URSA. Jako, że wyglądem przypominał przerośniętego płaza, od razu pomyślałem, że fajnie byłoby mieć przy sobie piwo „Bombina blues” z browaru Ursa Maior. Tym bardziej, że jeszcze go nie próbowałem.

Żaba Bombina na sterydach.

Żaba Bombina na sterydach.

Fajne w tej zabawie jest to, że nawet tak mało ambitne filmy świetnie nadają się do łączenia z piwem, czego nie można powiedzieć o mało ambitnych daniach (słyszał ktoś kiedyś o łączeniu dobrego piwa z parówkami? :))

Drugim filmem, którego obawiałem się jeszcze bardziej niż pierwszego, był „Pacific Rim”. Historia, w której na skutek pęknięcia tektonicznego, na dnie Pacyfiku tworzy się portal, z którego wychodzą na Ziemię monstrualne stwory, które następnie są zwalczane przez ludzi, za pomocą gigantycznych robotów. Teoretycznie to w żaden sposób nie mogło być dobre, a jednak okazało się, że fajnie czasem przypomnieć sobie czasy dzieciństwa i japońskich anime pokroju „Generała Daimosa”. Poza kilkoma obowiązkowymi rzewnymi i patetycznymi scenami, film dał mi kawał dobrej, odmóżdżającej rozrywki. Idąc za ciosem, i tu postanowiłem dopasować odpowiednie piwo, co okazało się jeszcze prostsze niż poprzednim razem, bo już tytuł filmu nie pozostawia żadnych wątpliwości – tylko Pacific z Artezana, który poza wspólną nazwą, również jest lekki, łatwy i przyjemny, a jednocześnie niesie ze sobą sporą dawkę wrażeń. Niestety wczorajszego wieczoru miałem przy sobie „tylko” Grand Prix Czesława Dziełaka, które również idealnie spełniło swoje zadanie i było świetnym towarzyszem seansu.

W centrum miasta wielki robot napierdziela wielkiego potwora statkiem towarowym. Czy może być coś lepszego?? :)

W centrum miasta wielki robot napierdziela wielkiego potwora statkiem towarowym. Czy może być coś lepszego?? 🙂

Należy mieć świadomość, że nie zawsze uda się połączyć piwo z filmem w sposób tak oczywisty, jak w przypadku zbieżności nazw, czy imion bohaterów. Czasem będzie to wymagało nieco więcej inwencji i wyobraźni. Jeśli jednak abstrakcyjne myślenie nie jest Twoją najmocniejszą stroną, podsunę Ci kilka sprawdzonych, standardowych patentów, które powinny zadziałać w każdym przypadku:

– komedia – mocne piwo, które szybko uderzy nam do głowy, przez co nawet najgłupsza komedia ma szansę stać się chociaż trochę zabawna. (nie sprawdza się przy polskich produkcjach, gdzie pomaga tylko wóda, albo coś nielegalnego, chociaż i wtedy gwarancji nie ma żadnej)

– horror – Duże pole do popisu, bo wiele zależy od podgatunku i tematyki. Uniwersalny będzie Russian Imperial Stout, ale do horroru o wampirach lepiej sprawdzi się Orkiszowe z Czosnkiem, do horroru o egzorcyzmach – Golden Monk lub jakieś belgijskie Duvel, Satan, albo klasztorne. Horror o duchach – koniecznie piwo natchnione „duchem craftu”. Horror o małych japońskich dziewczynkach – Oto Mata IPA. Horror o psychopatycznym zabójcy grasującym w Halloween – Naked Mummy. Horror o samochodzie-mordercy – Czarna Wołga, o zabójczej oponie – np. coś takiego. I tak dalej, i tak dalej. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność.

tumblr_mcrpnzLPoQ1rk5dywo1_r3_500 kopia

– romansidło – witbier, ale lepiej żeby to nie była imperialna Viva La Vita, która może uśpić już po paru minutach seansu. Coffee Stout też nie jest głupim pomysłem.

– dramat – gorzkie jak życie India Pale Ale (byle nie Hardcore IPA, bo to zarezerwowane dla innego gatunku filmów 🙂 )

– katastroficzny – EDI, Koreb, Antidotum, Krajan, czy Pilsweiser Aloes & Curacao powinny idealnie wpasować się w tematykę filmu.

– film drogi – jakieś piwo z Widawy.

– film wojenny – oczywiście Wojak Mocny. Najlepiej z wkładką. A tak poważnie, to preferowałbym Porter Bałtycki. Wyjątkiem jest film „Full Metal Jacket”, do którego obowiązkowo musi być podane Brackie lub Raciborskie.

– western – piwo na dzikich drożdżach. Dzikusy i końska derka – esencja gatunku w szklance. Poczujesz się, jakbyś tam był, siedział na koniu i gonił Indianina.

tonto-silver-the-lone-ranger

– film sensacyjny, film akcji – porządny męski pils za 3 złote, a nie jakieś perfumowane ipy-sripy.

– film kostiumowy – w zależności od epoki i miejsca akcji może to być Rycerz, albo Krzyżackie z Gościszewa, Zagłoba, Kozackie, Odsiecz Wiedeńska, Husaria przed pałac, wiecie, o co chodzi.

Na razie chyba wystarczy. Jeśli macie jakieś inne pomysły, wrzucajcie je w komentarzach.

A już niebawem, w kolejnych odsłonach poradnika: łączenie piwa z muzyką, książkami, meczami piłki nożnej, programami TV i czymkolwiek, co mi jeszcze przyjdzie do głowy. Stay tuned!

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

17 comments

  1. Hahaha! Dobry artykuł:D
    Ja bym jeszcze dorzucił Wojaka 10% i Karpackie mocne i inne tego typu wynalazki, do filmów sensacyjnych. To są piwa dla prawdziwych mężczyzn. 😉

  2. Pingback: Piwo i planszówki | Parowanie piwa i…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *