March Of The Penguins – szkocki dziwoląg od Williams Bros.

March of the penguinsWczoraj, z okazji zdobycia mistrzostwa Włoch przez mój ukochany od lat Juventus, postanowiłem wypić sobie jakieś ciekawe, pasujące do chwili piwo. Wybór był dość ograniczony, gdyż od razu założyłem sobie, iż musi to być piwo w barwach klubowych, a więc najlepiej jakiś stout z bielutką pianką. Gdy ze swojej piwniczki wyszperałem piwo w odpowiednim stylu i o idealnie pasującej nazwie „Marsz pingwinów”, nie zastanawiałem się ani chwili, bo choć co prawda Juventus utożsamiany jest z zebrą, to kolorystyka pingwinów jest zbliżona, a skojarzenie z marszem po kolejne Scudetto wpasowuje się wręcz idealnie.  

Szkocki Browar Williams Bros to browar założony przez dwóch braci Bruce’a i Scotta Williamsów. Jest on znany przede wszystkim z dużej skłonności do eksperymentów oraz tworzenia piw opartych na starych celtyckich recepturach, po polsku – wynalazków. Nie są to jednak wynalazki polegające na dolaniu do jasnego lagera aromatu guanabanana, czy innego dziwadła, tylko piwa od podstaw warzone przy użyciu nietypowych surowców, takich jak m.in.: wrzos, agrest, czarny bez, sosna, algi itp. itd. Miałem już okazję posmakować kilku piw z tego browaru i na pewno wkrótce je opiszę, gdyż są to niewątpliwie pozycje bardzo ciekawe. Czy smaczne? Cóż, na pewno nie każde piwo każdemu zasmakuje, ale nie uprzedzajmy faktów. Skupmy się dziś na jednym z nich.

Ustalmy zatem na początku, co to jest za piwo ten Marsz pingwinów. Na pewno jest to stout. Ale czy tylko? Jeśli wierzyć opisowi ze strony internetowej, można stwierdzić, iż jest to stout owsiany, jednakże w składzie podanym na butelce o owsie już nie ma ani słowa. Jest za to kolendra, której z kolei ze świecą szukać w opisie internetowym. Pewne jest, że w piwie znajdują się skórki pomarańczy, co potwierdzają oba źródła informacji. Zatem, jeśli w piwie jest obecna skórka pomarańczy i kolendra, a na dodatek w zasypie występuje pewna ilość słodu pszenicznego, to powstaje automatyczne skojarzenie z belgijskim Wittem. Ale jak to Witbier? Przecież to ma być Stout. Gdzie Witbier, a gdzie Stout? I to w dodatku „smooth creamy stout”. A więc gładki i kremowy, więc najpewniej Stout owsiany. Mętlik. Ale zaraz, zaraz, przecież mamy do czynienia z piwem od Williams Bros! Więc nic, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to był Wit Oatmeal Stout!

Piwo: March of the penguins
Browar: Williams Bros. (Szkocja)
Ekstrakt: 12,5% wag. (1050 OG)
Alkohol: 4,9% obj.
Skład: słód Pale Ale, owies, jęczmień palony, słód czekoladowy, dark crystal, słód pszeniczny, chmiele: Nelson Sauvin, Cascade, skórka pomarańczy, kolendra (powyższy skład to kolaż informacji z butelki i ze strony internetowej).

March of the penguins

Kolor: Czarny, stoutowy, ale nie nieprzenikniony. Widać drobne czerwonawe refleksy.

Piana: Słaba. Niska, średniopęcherzykowa, ale szybko opadająca niemal do zera. Pozostawia jedynie obrączkę.

Zapach: Ciemne palone słody, chmiel oraz coś kwaskowego, owocowego, zapewne od skórki pomarańczy oraz chmielu.

Smak: Początek mocno stoutowy, nuty palonych słodów, kawy, nieco gorzkiej czekolady. Po chwili pojawia się wyraźna kwaskowość, ale nie taka jak od palonych słodów, tylko nieco inna, cytrusowa, zapewne również od chmieli oraz skórki z pomarańczy. Goryczka stonowana, ale wyraźna, na samym finiszu mocny pozostający posmak gorzkiej czekolady. Kolendry nie czuję, podobnie jak zapowiadanej owsianej aksamitności.

Odczucie w ustach: Wysycenie dość wysokie jak na stout, nadaje piwu nieco lekkości, i fajnie komponuje się z kwaskowością. Piwo o dziwo wydaje się być dość mocno wytrawne, mało „smooth” i mało „creamy”.

Opakowanie: Tym razem, w przeciwieństwie do innych piw z tego browaru, które miałem okazję pić wcześniej, pojemność butelki wynosi 500ml. Etykieta jak zawsze na wysokim poziomie estetycznym i jak zawsze prawdopodobnie niemożliwa do odklejenia. Kolorystyka kojarząca się z lodem i Arktyką – srebrno-biało-siwa, pasująca do nazwy, natomiast nijak nie kojarząca się ze stylem i smakiem piwa. Na kontrze informacje o produkcie, nie do końca zbieżne z tymi podanymi przez producenta w internecie. Główny zarzut kieruję jednak w stronę mylącego opisu piwa: „smooth creamy stout”. W sytuacji, kiedy piwo jest mocno wytrawne, a swoim smakiem bardziej zmierza w stronę cytrusowej kwaskowości Witbiera, niż w kierunku gładkości oatmeal stoutu, trochę wprowadza w błąd, przez co po zakupionym piwie można spodziewać się zupełnie czegoś innego.

Podsumowanie: Piwo ciekawe, smaczne, ale nie rewelacyjne. Otrzymałem zupełnie inną zawartość, niż to, czego oczekiwałem, niemniej na pewno były to doznania zaskakujące i nietypowe. Wykorzystanie w stoucie przypraw witbierowych to odwaga godna podziwu. Eksperyment udany, jednak efekt nie rzuca na kolana, choć potencjał ma spory, jednak wymaga dopracowania. Póki co w pamięci pozostaje jedynie jako kolejna piwna ciekawostka od braci Williams.

Ja jednak chciałbym w końcu trafić na takie piwo Szkotów, które mnie niczym nie zaskoczy, nie zadziwi, a po prostu będzie przede wszystkim świetnie smakować. Być może, poza świetnym Profanity Stoutem, będzie nim Alba, którą to już raz degustowałem w niewielkiej ilości, a której butelka już od dawna czeka na mnie w lodówce.

Ocena: 4 - Solidniak

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

2 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *