wylewanie_piwa

Czy wadliwe piwo może być dobre?

Wypiłem ostatnio bardzo dobre piwo – z diacetylem i aldehydem octowym.

Przyznacie, że powyższe zdanie brzmi jak oksymoron. No bo jak wadliwe piwo z diacetylem i aldehydem octowym może być dobre?

W świecie piwnych geeków panuje swego rodzaju fetysz wad. Każdy jest piwnym sędzią, którego ulubioną lekturą do poduszki jest przewodnik po stylach BJCP. Im więcej niepożądanych związków w degustowanym piwie wyczujemy, tym szybciej rośnie nasz respekt i poklask wśród współdegustatorów. (Bo piwa się już nie pije, tylko degustuje, pamiętacie?)

Piwem wręcz nie wypada się zachwycać. Nadmierny entuzjazm może poważnie podważyć nasz sensoryczny autorytet. Dlatego nawet przy najlepszym piwie warto na wszelki wypadek wspomnieć o nieco nadmiernej alkoholowości, zbyt zalegającej goryczce, albo chociaż o odrobinę niestylowej barwie. Prosta formułka: „Niezłe piwo, ale z lekkim…(wstaw dowolną wadę)” może uratować nasz honor nawet w przypadku najlepszego piwa świata. Warto zapamiętać.

Jest spora grupa wad subiektywnych, mocno uzależnionych od indywidualnych predyspozycji i preferencji degustatora. Zbyt wytrawne, zbyt ściągające, za mało gorzkie, za mocno wysycone, zbyt alkoholowe, to tylko niektóre z nich. Można hasać do woli. Idealne piwo przecież nie istnieje. Na każdego znajdzie się paragraf.

Nawet jeśli zdarzy nam się przy tym palnąć jakąś głupotę, bez obaw. Zawsze można zwalić na trefną butelkę, złe przechowywanie piwa w sklepie, brudną instalację w pubie, złą temperaturę serwowania, czy brudne szkło. Ostatecznie, gdyby jednak argument „u mnie było” kogoś nie przekonał, można zaorać adwersarza klasyką poprzez nazwanie go sensorycznym zerem i wysłanie na kurs.

Dobra, trochę za bardzo uciekłem w sarkazm, a chciałem powiedzieć Wam coś ważnego…

Aha, czy wadliwe piwo może być dobre?

Otóż, może.

Generalnie piwo jest dobre, kiedy picie go sprawia nam przyjemność. Specjalnie podkreśliłem wyraz picie, ponieważ nierzadko bywa tak, że piwo męczy podczas degustacji, natomiast znakomicie smakuje podczas zwykłego popijania. Tu muszę niechętnie nawiązać do wojenki wywołanej przez przeciwników shakera. Nie każde piwo wymaga szkła sensorycznego. Pójdę nawet dalej – nie każde piwo powinno się pić ze szkła degustacyjnego. Nadmierne podkreślanie aromatów nie zawsze jest pożądane. Osobiście nie przepadam za piciem pilsa, pszenicy, dry stoutu, czy lekkich angielskich ejli z kieliszka sensorycznego. Jakoś mi to nie leży. Ale każdy może mieć swoje preferencje.

Wracając jednak do clue, ciekawe, ale lekko wadliwe piwo może być równie dobre, a nawet lepsze od niejednego piwa czystego technologicznie. Jeżeli wada występuje, ale nie jest dominująca, czy przeszkadzająca, to wcale nie musi wpływać negatywnie na całokształt kompozycji. Ba, niektóre związki uznawane za wady, w odpowiednim natężeniu mogą znakomicie uzupełniać bukiet, czy profil smakowy. Najlepszym tego przykładem jest diacetyl w czeskich pilsach. O ile jego nasilenie nie jest przesadzone, potrafi on nadać piwu wyjątkowego sznytu. Aldehyd octowy w angielskich ejlach jest wręcz pożądany, jako oznaka dobrego, świeżego piwa. Podobnie jak lekka siarka w niemieckim pilsie.

Zbyt wiele razy zdarza mi się czytać dumne obwieszczenia o wylaniu piwa z powodu jakiejś wady. Niejednokrotnie sam wcześniej piłem to samo piwo i choć wspomniana wada była obecna, nie upatrywałem w niej powodu, aby piwa nie dopijać. Odnoszę wrażenie, że są osoby, którym wylewanie piwa i chwalenie się tym na facebooku sprawia większą frajdę, niż jego picie.

Często też zauważam swego rodzaju reakcję łańcuchową. Jeden coś wyczuje, napisze gdzieś o tym, drugi przeczyta i już czuje to dwa razy mocniej, a trzeci wylewa do zlewu. Zupełnie jakby intensywność wady w piwie nasilała się z każdą następną publikacją na jej temat.

Warto myśleć za siebie i mówić za siebie. To mi się właśnie podoba w ludziach, którzy dopiero zaczynają odkrywać piwo lepsze, niż eurolager. Potrafią przyjść do mnie i zachwycać się piwem Na miodzie gryczanym z Jabłonowa, czy nawet zwykłym i przecież niewolnym wad Namysłowem Pilsem. Później już ta radość gdzieś zanika. Szuka się błędów na siłę, żeby tylko nie wyjść na ignoranta i przez przypadek nie przyznać się do picia ze smakiem piwa z jakąś mikroskopijną wadą.

Uprzedzając zarzuty, nie bronię wadliwych piw. Zresztą każdy, kto śledzi bloga nieco dłużej, wie, że daleki jestem od przesadnego poklepywania piwnych rzemieślników po plecach. Są piwa, które zasługują na krytykę, w naprawdę skrajnych wypadkach nawet na wylanie, ale bez przesady. To, że piwo ma jakąś drobną wadę, nie oznacza od razu, że jest spartaczone. Picie piwa to nie konkurs sędziowski. Warto czasem zostawić wytyczne BJCP pod poduszką i po prostu cieszyć się tym, co mamy w swoim szkle.

Zdjęcie pochodzi ze strony: b-43.blogspot.com

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

8 comments

  1. Pamiętam jak kiedyś nabyłem bardzo tanio Butautu Tamsus Alus. Kupiłem 2 litrowe butelki. Piwo na kilometr dawało diacetylem. W smaku śmietanka i to taka gruba. Cóż, wypiliśmy ze smakiem 😀 Pamiętam jak na WFDP ’15 pojawiło się na kranie „eksperymentalne piwo”. Kwas, zakażenie bakteriami kefirowymi. Ludzie kupowali i pili z zaciekawieniem, nikt nie wylewał 🙂

  2. Żeby wylać smaczne piwo trzeba mieć coś z deklem nie tak. Jeśli ktoś wylewa piwo tylko z powodu wad i nie bierze pod uwagę smaku to znaczy że powinien siąść i się zastanowić nad sobą, bo chyba zaszedł o jeden most za daleko.

  3. Ja często po przeczytaniu opinii na temat jakiegoś „wadliwego” piwa staram się je kupić by porównać aromat z innymi, moim zdaniem wadliwymi piwami. A wylewanie? Szkoda na to pieniędzy 😛

  4. Marian Paździoch syn Józefa
    / Odpowiedz

    Dla mnie to idiotym aby zmuszac się do picia jakiegoś syfu, który ewidentnie jest zepsuty tylko dlatego, że się za nigo zapłaciło te kilka zlotych. Jak piwo ma wady, które mi przeszkadzją to od razu leci do zlewu i wicej go nie kupuję.

  5. Takiego artykułu było trzeba, żeby konkretnie zaświecić w oczy latarką tym co się w podniebieniu poprzewracało i którzy zapomnieli, że picie piwa to najzwyklejszy umilacz czasu, a nie sensoryczna batalia i darcie pierza. Najbardziej irytują Ci, którzy na siłę wciskają innym nowofalowe piwa i szydzą z tego co piją(no bo jak to tak pić przy mnie Perłę 0.5 z gwinta, skoro ja przed chwila wziąłem jako „aperitiff” 250ml Double American Cocoa Black Wheat Sour Ale 3 Years Kentucky Bourbon Barrel Aged). Każdy pije to co lubi dla przyjemności a nie na pokaz i tego się trzymajmy. Piona Bartosz!

  6. A jak mnie takze smakuje eurolager to nie, nie moge tego przyznac bo obciach. Nizszego sortu… Bede sie krzywił w duszy i mlaskał jak mi smakuje super hiper niszowy craft.
    Mam nadzieje ze kiedys to minie, piwo łaczy a nie dzieli, wg mnie jest towarzyskie… kazde byle godnie podane i w miłym towarzystwie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *