Jeśli nie syrop, to co? – 10 najpopularniejszych łagodnych piwnych drinków.

Dziś kontynuuję wątek, który przed kilkoma dniami wywołał sporo kontrowersji i lawinę komentarzy. Po ostrej krytyce dolewania syropu do piwa, zgodnie z obietnicą, przedstawię Wam kilka przykładów bardziej finezyjnych połączeń urozmaicających lub niwelujących smak naszego ulubionego trunku. Sam nie jestem wielkim fanem tego typu zabiegów, aczkolwiek w niektórych określonych sytuacjach mogą one okazać się przydatne.

Dawno żaden mój wpis nie wywołał takiego oburzenia, jak ten z przed tygodnia traktujący o dolewaniu syropu do piwa. I bardzo dobrze. Taki był właśnie jego cel. Wpis miał za zadanie wyłowić i zwrócić uwagę przede wszystkim osób, dla których dolewanie syropu do piwa jest normą i codziennością. Trzeba przyznać, że kilku(dziesięciu) „syropowych skrytopijców” udało mi się namierzyć i zaangażować w temat, a to już połowa sukcesu nawet jeśli się diametralnie ze mną nie zgadzali. 😉

W komentarzach pod tekstem spotkałem się z wieloma zarzutami, implikowano mi m.in. bufoniarstwo, obrażanie, ganienie, czy wręcz potępianie innych ludzi, zaglądanie im do talerza/kufla, i wreszcie ZMUSZANIE ich do picia piwa wedle mojego widzimisię. Wszystkie uwagi przyjmowałem ze spokojem i lekkim uśmiechem, ponieważ liczyłem się z tym, że celowo przeładowany emocjami tekst obrodzi w emocjonalne komentarze. Jeśli ktoś poczuł się nim urażony, niech wie, że nie było to moim celem.

Chyba nie muszę już dodawać, że nikogo nie potępiam, ani tym bardziej nikomu nie zabraniam picia piwa z syropem. Jeśli masz ochotę, to możesz sobie do swojego piwa nawet nasikać i nic mi do tego. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że są ciekawsze metody na dostosowanie piwa do własnych preferencji i mam nadzieję, że skoro już tu jesteś i to czytasz, to następnym razem, zanim znów zalejesz swoje piwo chemicznym ulepkiem, zastanowisz się dwa razy, czy nie lepiej byłoby wykorzystać jeden z przepisów zamieszczonych poniżej.

1. Radler

Jeden z najprostszych i najpopularniejszych piwnych napojów, zwany również, w zależności od kraju, cyklistą, shandy, panache, clara. O genezie tego napoju pisałem na początku istnienia bloga przy okazji porównania Warki Radler z Lechem Shandy. U ubiegłym sezonie letnim moda na radlery dotarła również do Polski i podejrzewam, że w kolejnym będzie się tylko rozwijać. Ja jednak odradzam uleganie pokusom reklam produktów dużych koncernów i proponuję samodzielne przyrządzanie tego prostego drinka.

Należy do schłodzonego kufla lub szklanki o pojemności 0,5l wlać zimną lemoniadę (najlepszy do tego będzie Schweppes Lemon) w proporcjach zgodnych z własnymi preferencjami (najlepiej jednak pół na pół), a następnie uzupełnić zimnym jasnym piwem (o zaw. alk. ok 5-6%) w taki sposób, aby samoistnie zmieszało się ono z lemoniadą. Można dorzucić kilka kostek lodu (choć nie polecam), podawać od razu.

Otrzymany napój jest znacznie smaczniejszy od sklepowego gotowca, bardzo orzeźwiający i niskoalkoholowy, a koszty jakie poniesiemy przy jego przygotowaniu będą co najmniej podobne, a najpewniej niższe. Jest to naprawdę fajne rozwiązanie na upalne lato podczas wylegiwania się na plaży lub wycieczki rowerowej.

2. Diesel

Drink analogiczny do radlera, z tym że lemoniadę zastępujemy colą. W Polsce występuje czasem pod nazwą „Brzeg Bałtyku”, a to pewnie za sprawą koloru napoju oraz, sprawiającej wrażenie brudnej, beżowej piany. Mnie osobiście smak tego drinka nie przekonuje, ale na pewno znajdzie on swoich amatorów wśród wielbicieli nieco słodszych napojów.

3. Weizen + Sok bananowy

Jedno z dwóch tolerowanych w Niemczech połączeń piwa z sokiem.

Piwo pszeniczne miesza się z sokiem bananowym według swojego uznania, najlepiej jednak przyjąć podział 2 części piwa na 1 część soku. Możecie się także spotkać z modyfikacją tego przepisu nakazującą dodać jeszcze syropu malinowego, ale wiecie już chyba co o niej myślę. 🙂

4. Berliner Weisse z sokiem

Berliner Weisse to lekkie, bardzo jasne i bardzo kwaśne piwo pszeniczne, niezwykle ciężkie do wypicia saute. Tradycyjnie serwuje się je z dodatkiem syropu malinowego lub zielonego soku leśnego i jest to drugi i ostatni przypadek, w którym dolanie soku do piwa nie jest w Niemczech uznawane za barbarzyństwo. Ja piłem raz i wypiłem czyste piwo bez żadnych udziwnień. Faktycznie piwo było kwaśne jak rozgryziona witamina C, ale wg mnie i tak chyba lepsze niż „ze sokem”. Poza podstawową wersją piwa istnieje możliwość zakupienia gotowych mieszanek smakowych m.in.: malinowej, poziomkowej i porzeczkowej. Może kiedyś spróbuję.

5. Piwo + Blue Curacao

Ciekawy wariant pod warunkiem, że dysponuje się odpowiednim, bardzo cienkim u dołu i mocno rozszerzającym się ku górze szkłem lub chce się uzyskać piwo zielone. Drink ma raczej zalety wizualne, smakowo mnie nie przekonał.

Do wąskiej szklanki wlewamy 0,5l jasnego piwa typu pils, a następnie po ściance wlewamy 50ml blue curacao, które powinno opaść na dno nie zmieszawszy się z piwem. W wyniku tego otrzymujemy efektowny trójkolorowy drink o niebiesko-zielono-złotych barwach. Wedle życzenia możemy zamieszać w celu uzyskania jednolitej zielonej barwy.

Tak jak wspominałem smak tego drinka mnie nie zachwycił, ale planuję kiedyś spróbować przyrządzić go w oparciu o Hefe-Weizen lub Witbiera. Wydaje mi się, że smak blue curacao będzie zdecydowanie lepiej współgrał z tymi stylami, aniżeli z pilsem.

6. Black velvet

Bardzo znany piwny koktajl, który powstał w 1861 roku w londyńskim Brook’s Club. Legenda głosi, iż po śmierci brytyjskiego księcia Alberta smutek był tak głęboki, że jeden z barmanów uznał, iż nawet szampan powinien pogrążyć się w żałobie. W związku z tym zmieszał go z czarnym jak smoła piwem Guinness. Smak tego połączenia okazał się tak wyborny, że drink szybko zdobył ogromną popularność.

Sposób przygotowania jest równie prosty jak w dwóch poprzednich przypadkach. Do połowy czystej i zwilżonej szampanówki należy delikatnie wlać piwo typu stout, drugą połowę bardzo powoli uzupełnić szampanem lub winem musującym.

[youtube=http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=cWtPpEn445I]

7. Guinness + Sok porzeczowy

O tym połączeniu dowiedziałem się niedawno i wspomniałem o nim w poprzednim wpisie. Drink nazywa się Black’nBlack, ale już zdążyłem spotkać się także z nazwami Snakebite, Czarna Oliwka, czy po prostu Guinness w wersji dla kobiet.

Przyrządzenie jest bardzo proste – do piwa typu dry stout należy dolać kapeczkę soku porzeczkowego. (kapeczkę, czyli według uznania, ale nie za dużo)

Nie próbowałem, ale połączenie mnie tak zaintrygowało, że w najbliższym czasie przyrządzę sobie wersję testową.

8. Belfast car bomb

Wdzięczna nazwa i kolejne intrygujące połączenie, które znalazłem w sieci, a którego jeszcze nie próbowałem. Ten drink nie jest może szczytem łagodności, ale podobno piana, która na nim powstaje jest bardzo delikatna i wyjątkowo kremowa.

Do kufla wypełnionego piwem typu stout należy wrzucić kieliszek z  30 ml whisky, następnie na wierzch wlać delikatnie 30 ml Bailey’s Irish Cream.

9. Ladies Cup

To połączenie, na które ja prawdopodobnie nigdy się nie odważę. Jak sama nazwa wskazuje jest to drink typowo kobiecy, choć trudno mi sobie wyobrazić jak może komuś coś takiego smakować. kobiecy kociołek Panoramixa robi się tak:

Do szklanego naczynia wlać kolejno: 20 ml rumu, 20 ml mleka skondensowanego i 20 ml soku wiśniowego. Wymieszać, następnie wlać 0,33l jasnego piwa i dopełnić 150 ml szampana.

Przygotować wiadro 🙂

10. Piwo z wermutem

Całkiem niezłe połączenie nadające jasnemu lagerowi korzenno-ziołowo-owocowej wyrazistości.

Do wysokiej szklanki wrzucić kostki lodu, wlać 40 ml wermutu i uzupełnić 0,33l jasnego lagera. Dobrze wymieszać.

Jak widać sposobów na ciekawe i twórcze przyrządzenie piwa jest sporo, a to oczywiście nie jest lista zamknięta. Jeśli znacie jakieś ciekawe lekkie piwne drinki, to podajcie przepisy w komentarzach. Pole do popisu jest tutaj bardzo szerokie i trudno się nie zgodzić, że na tle wyżej wymienionych połączeń wlewanie syropu do piwa wygląda dość prymitywnie. Dlatego też, jeśli czyste piwo jest Ci nie w smak, zastanów się co można z nim zrobić, aby dopasować go do Twoich preferencji, niekoniecznie zalewając je syropem.

Ja oczywiście pozostaję zdecydowanym zwolennikiem picia piwa w czystej postaci i jeszcze bardziej zdecydowanym przeciwnikiem mieszania go z chemicznymi syropami. Inne połączenia staram się tolerować dopóki są one przemyślane i sensowne. Sam rzadko korzystam z wyżej wymienionych przepisów, a jeśli już to bardziej z pobudek czysto praktycznych, aniżeli chęci zmiany smaku piwa. (np. właściwości orzeźwiające i obniżenie alkoholu w radlerze).

Bardziej niż do tworzenia piwnych drinków zachęcam Was do poszukiwania odpowiedniego dla siebie stylu piwa, gdyż jest to przebogata lista smaków, na której na pewno znajdzie coś dla siebie nawet najbardziej zagorzały przeciwnik piwa.

Natomiast jeśli już koniecznie chcecie lub musicie coś sobie do piwa dolać, to pamiętajcie o tym wpisie i róbcie to z finezją! 😀

Zachęcam Was także do dalszego śledzenia bloga oraz fanpejdża Małe Piwko Blog na Facebooku, gdzie już w przyszłym tygodniu zamieszczę kolejny tekst powiązany z poruszonym tematem. Tym razem będę starał się Was zachęcić do poszukiwania swoich ulubionych stylów piwa oraz smaków, które w nich znajdziecie bez potrzeby kombinowania z dolewaniem do niego różnych rzeczy. Wasze Zdrowie!

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

31 comments

  1. Mój ulubiony drink piwny to pils mieszany (rezany) z porterem pół na pół 🙂

    A odnoszę wrażenie że z banana to raczej ciężko wycisnąć sok co najwyżej można zrobić przecier.

  2. Długo długo zanim moda na radlera dotarła do Polski mieszałam piwo z lemoniadą i polecam jak najbardziej na upalne dni!
    Co do banana, to w wakacje piłam w Gdańsku w „Przystanek Piwna” piwo bananowe – z musem z banana czyli inaczej ze zblendowanym bananem. Podchodziłam do niego nieufnie, a okazało się znakomite 🙂

  3. Strasznie ciekawy jestem Black Velveta . Stouta mam ( swojego ) a zamiast szampana kupi się jakieś sensowne musujące ( cava albo coś podobnego )

  4. A i przypomniało mi sie że znajomy w USA pił Black Hoe czy wita Hoegaarden połącznoego ze stoutem Guinness. Podobno niezłe.

  5. W Anglii dosyć popularne jest coś zwane Boiler Maker (pewnie inne nazwy też są) – jest to to samo co Belfast Car Bomb, tyle, że bez Baileys’a. Ew. podaje się kieliszek z whisky obok piwa i popija to z jednego to z drugiego. Piłem już nieraz i całkiem smaczne. Ponoć dobre na początek imprezy, żeby szybko „złapać klimat” 😉

  6. Pod poprzednim Twoim postem wyraziłem swój sprzeciw wobec takiego pojmowania kultury piwnej w której picie piwa z sokiem-dowolnym jest wielkim błedem.
    Sam zaliczam się do nowonawróconych tzn-ucze się piwa, jego smaku, zapachu.
    Jeszcze 3 lata temu pijałem tylko Żywca, Tyskie czy inne koncernówki. Oczywiście zdarzały się lepsze piwa-ale nadal tylko uznane marki. Teraz wolę piwa ciekawsze. Sam nie cierpię piwa z sokiem-psuje jego smak. Jednak są chwile kiedy pijąc jakiegoś sikacza -np na koncercie-nie jestem w stanie tego przełknąć-bez jakiegoś dodatku. Z reguły wtedy rezygnuję z picia-ale ten 1 kufel zmęczę.
    Teraz podałeś kilka przykładów które Twoim zdaniem są ok. Wybacz ale dla mnie wypicie Radlera to..piwo z sokiem. Tak samo Guiness z porzeczką, czy inne mieszanie. Niczym sie to nie różni od gościa co każe sobie dolac sztucznej maliny. Te soki wlewane do gotowców raczej nie sa szczytem jakości. Gdy sami robimy porterówkę (1lPortera, 0,5l spirytusu, 3 cukry waniliowe -zmieszać zostawić na 48 do przegryzienia -lub inna wariacja), gdy sami dolewamy sok z 1 tłoczenia -mamy większy wpływ na efekt-ale nadal niczym się to nie różni-jest to piwo z sokiem. I tłumaczenie-ze to Waizen i tak trzeba-tego nie zmieni -Jest to piwo z sokiem. Każdy ma prawo wypic tak jak chce/lubi. Ty jako smakosz wypijesz belga za 30zł/0,33 z sokiem z kokosa-2zł za 0,05ml -a tai kowalski machnie Wojaka 1,5zł/0,5l z sokiem Paula (3zł /0,5l) -ale nadal to to samo -piwo z sokiem. Więc cały tamten twój wpis o kant …rozbić.
    Wg Twojego kryterium jak jesteś biedny -robisz wiochę -ale jak masz kase -to jesteś ekscentrykiem. Czyli jak w zyciu.
    Dla mnie jest prosto-albo mi smakuje albo nie. Kopyr pięknie powiedział w vlogu o piwie da kobiet-ze nie chodzi o to że nie lubisz piwa-tylko nie poznałeś takiego które ci zasmakuje.
    Piwo i kultura wokół niego-to coś co u nas się dopiero organizuje. Niby wiemy co i jak ale jeszcze długo to nie będzie tak jak w czechach czy irlandii. Są też zaskoczenia-gdy czowiek jedzie do Belgii idzie do dobrej knajpy i dostaje zmrozone piwo. Gdzie ta jakość-ten smak?

    Jak dla mnie sam się wkopałes-
    „…
    1. Piwo z syropem to zło. Zawsze. No, prawie zawsze. – CHYBA ŻE TO SOK JAKI TY TOLERUJESZ
    2. Nie lubisz piwa z syropem. Nie możesz tego lubić. Nie da się tego lubić.-CHYBA ŻE TO TAKI TYP PIWA JAKI TY TOLERUJESZ
    3. Piwo z syropem to obciach, wstyd i brak szacunku dla piwa i piwnej kultury.-CHYBA ŻE TO TAKI TYP JAKI TY TOLERUJESZ

    i najważniejsze! :

    4. Za każdym razem jak wlewasz sok do piwa boli mnie serduszko.-CHYBA ZE TO SOK PRZEZ CIEBIE AKCEPTOWANY. ”
    Pieknie jest edukować. Ja moją żonę edukuję z piwem. Teraz już nie ma tak że ona by się napiła piwa-tylko mam prikaz-a to koźlaczka, a to portera -ale dzisiaj ma smak na Okocim a nie na Żywiec, wędzone jej nie smakują tak jak i pszeniczne, ale koncernówki już mi nie kupi.
    Jak przyszli znajomi i On lubi pifo (czyt koncernówkę) ale ona nie toleruje-to moja małżonka zaproponowała jej porterka-Okocima. I już kolega nie ma problemu z piciem pifka.
    Ale nie twierdzimy że picie z syropem to zło -chyba ze to drogie piwo i drogi syrop. Uczymy że kazde iwo inaczej smakuje-i ze potrafi byc tez smaczne z syropem.

    • Namęczyłeś się, a cały Twój dłuuuuugi wywód dowodzi tylko tego, że kompletnie nie zrozumiałeś o czym pisałem. Ja natomiast nie bardzo mogłem zrozumieć Ciebie. Co to np. jest „pifo”?
      Nie widzę sensu tracić sił i czasu na wyjaśnianie Ci dwóch prostych tekstów.

      Wracaj do gimnazjum, albo przerzuć się na szafiarki i nie zawracaj głowy. 😉

      • Czyli chyba muszę wrócić do gimnazjum.
        Jak dla mnie niczym nie różnią się Twoje propozycje 1-4 i 7 od piwa z syropem. Jest to dokładnie to samo-tyle ze sok wysoko słodzony zastępujesz ciut innym dodatkiem. Ale geneza jest dokładnie taka sama.
        Piwo z syropem wiadomo szału nie robi. Ani to dobre ani zdrowe. Tyle że często dla ludzi nieuświadomionych-jedyne rozwiązanie. Kto zna portery, stouty, milkstouty-a to sa piwa o zupełnie innym bukiecie zapachowo-smakowym od lagera. Teraz Tyskie ma kilka piw innych które dają namiastkę innego smaku piwa-i to jest dobre.
        Ty masz obiekcję do lania piwa z syropem ale polecasz piwo z sokiem. Gdzie tu logika. Czy jesli do piwa dodasz koli to będzie ok-tyle ze może od razu określ jaka kola -bo Taki Kowalski to przeczyta kupi colę za 1,5zł w biedronce i zmiesza z Voltem i będzie myślał że to jest ok -a tu później przeczyta ze to jakaś piwna profanacja.
        Nie kwestionuję innych propozycji-bo to sa zwykłe drinki -tyle ze z piwem. Dla mnie jak najbardziej ok-o ile ktoś to lubi-lub kogos stać (nie sądzę że ciemne piwko Belfast za 2zł z ruskoje igrastoje będzie smakowało tak samo jak prawdziwy szampan z Guinessem).
        Jak dla mnie apel w miarę ok -ale lepiej by było zmienić trochę formę-na łagodniejszą- i bardziej w stronę propozycji innego serwowania piwa.
        W Danii podczas jakiejś imprezy był serwowany ichni drink -piwo z wódką ziołową-wazne-piwo ciemne bardzo goryczkowe(z dodatkiem jakiegos wodorostu) i wódka taka z jeleniem (chyba Jägermeister) i mnie to absolutnie nie smakowało-w przeciwieństwie do ichniego piwa:)
        Tekstów nie musisz wyjaśniac-bo skoro ja jestem tak ciemny ze nie zrozumiałem-albo zrozumiałem po swojemu-to i tak wyjasnienie nic nie da.
        Twojego wywodu raczej nie przeczyta szary Kowalski -więc i tak trafia raczej do osób które szukają informacji o piwie -a oni moim zdaniem beda się z Tobą zgadzali.
        Samo pifko -to dla mnie taki piwny twór -niby to piwo a do piwa mu daleko (ot sklepowe puszki za 1-1,5zł)
        Pozdrawiam -javiki (ten co ma wrócić do gimnazjum (a słowo szafiarki musiał wyjasniać w wikipedii)).

        • Ok, to może jednak Ci wyjaśnię.
          1. Syrop i sok to nie to samo. Syrop potępiam, sok akceptuję w wąsko określonych połączeniach.
          2. NIE polecam mieszania piwa z czymkolwiek, wyraźnie napisałem, że preferuję piwo saute, ale JEŚLI JUŻ KTOŚ MUSI mieszać, to niech nie robi tego bezmyślnie wlewając syrop, tylko niech trochę pofantazjuje, spróbuje połączyć smaki, które wzajemnie współgrają i ładnie się komponują.
          3. Główna różnica polega na intencji, czy też jak to określiłeś – genezie. Syropu do piwa wlewa się po to, aby zamaskować jego smak. Drinki które opisałem wyżej mają na celu albo uwydatnienie pewnych cech smakowych lub aromatycznych (jak np banan w weizenie) lub np dopasowanie piwa do aktualnych potrzeb (jak np obniżenie alkoholu w przypadku Radlera). Czyli jednak geneza nie jest ta sama.

          Sorry za ten przytyk z gimnazjum ,trochę mnie poniosło, ale przynajmniej poznałeś nowe słowo 😉
          Mam nadzieję, że teraz już wszystko rozumiesz.

  7. Wychodzi mała polemika.
    Rozumiem i to od samego początku. Niestety dla mnie syrop i sok to dokładnie to samo -tylko w innej cenie. Piłem piwo z sokiem, piwo z sokiem od producenta, piwo z syropem-i powiem Ci że piwo -pilsnerek z syropem kiwi -jest świetny. Tyle ze dla mnie to nadal to samo. Nie widzę róznicy w Radlerze -czy piwie z syropem -i jedno i drugie nie smakuje jak piwo.
    Odnośnie smaku i kompozycji-no sorry Winetou-ale jesli ktos pije pifo z syropem malinowym w ilości zabijającej smak pifa -to chyba wie co robi -no i nie oczekuj ze będzie eksperymentował. Jak dla mnie to już niezłą fantazję trzeba mieć żeby pić takie piwa (spróbuj Somersby -radlera jabłkowego który dla mnie smakuje jak …piwo z kwaśnym syropem). Odnośnie obniżenia ilości alkoholu w radlerach
    http://blog.promocyjni.pl/wp-content/uploads/2012/08/tabelka.png
    no i gdzie ta obniżka?
    Dla mnie jest to raczej w kierunku-dodajmy do butelki syrop-po co mają się męczyć barmani.
    Pamiętaj-syrop i sok to to samo -tylko w innej cenie i stężeniu. Często soki powstają z syropów.
    Jeśli w końcu się odważę zrobić własne piwo -to do słodu dodam syropu -na bazie soku naturalnego-i wtedy będę miał piwo owocowe:)
    Co do tego gimnazjum -oj chciałbym wrócić już ten wiek że człowiekowi by pryszcze nie przeszkadzały-byle zdjąć te dwadzieścia kilka lat z karku).

    • Wychodzi Twoja niewiedza, ale to dobrze, będę miał okazję spełnić misję i ją wykorzenić. 🙂
      Na załączonym zdjęciu tylko dwa pierwsze piwa od lewej są radlerami, Następne trzy to piwa aromatyzowane, a ostatnie to pseudo-cydr, który w Polsce ze względów akcyzowych jest nazywany piwem jabłkowym – nie ma nic wspólnego z radlerem. Jak widać radlery mają w sobie mniej więcej połowę alkoholu mniej niż reszta.
      Te trzy rodzaje napojów to trzy zgoła odmienne rzeczy:
      – Radler to piwo zmieszane mniej więcej pół na pół z lemoniadą.
      – Piwo aromatyzowane to zwykłe piwo, ze smakowym dodatkiem – i tu masz rację, to jest coś na kształt gotowca z syropem.
      – Cydr to napój z przefermentowanych jabłek, który nie ma praktycznie nic wspólnego z piwem.

      Jeśli do zacieru dodasz syropu, to tak jakbyś podniósł ekstrakt brzeczki cukrem, po fermentacji dostaniesz głęboko odfermentowane mocne piwo o bimbrowo-winnym smaku…(syrop = cukier+chemia). Cukier zostanie zjedzony przez drożdże i nic z tego nie zostanie. Zapomnij o piwie owocowym. Piwa aromatyzowane są po fermentacji, i wtedy wychodzi coś na kształt zwykłego słodkiego piwa z syropem.

      Syrop zagęszczony nie ma nic wspólnego z prawdziwym sokiem. To nie jest skoncentrowany sok, tylko cukier z chemią.

  8. No i tu mnie masz. Ja myslałem że wszystko to to sa radlery.
    Odnośnie lemoniady-też może być robiona z syropu albo proszku.
    Cydr-wiem co to jest ale jeszcze tego nigdy nie piłem. Jednak już wiele razy natknąłem sie że Somersby to cydr-w innych krajach -tylko u nas zrobili takie coś.
    Z piw smakowych bardzo smakuje mi Fortuna wiśniowa-zero słodyczy ale jest posmak. Myślałem ze to jak z miodowymi-ze jak doda się miód przed fermentacją-otrzymujemy smak bez nadmiaru słodyczy-a jak po -ulepki jak w perle czy Łomży (bo myslę ze Manufaktura ze swoim Gryczanym dodaje do fermentacji) chyba ze się mylę.

    • Wydaje mi się, że oni wszyscy dodają miodu po fermentacji. Jeśli miód byłby dodany przed fermentacją, piwo nie byłoby słodkie, smakowałoby jak normalne piwo, tylko w tle można byłoby wyczuć lekkie miodowe posmaki resztkowe. Nie znam żadnego takiego polskiego piwa. Podobnie będzie z wiśniami. Cukry zostaną zjedzone przez drożdże, a w piwie będzie wyczuwalny taki wiśniowo-winny posmak, ale piwo nie będzie słodkie, tak jak Fortuna Wiśniowa. Będzie raczej wytrawne i kwaskowe.

    • No tak, zapomniałem o tym piwie, ale to dlatego, że też go nie piłem, no i było krótko dostępne. To jest właśnie przykład piwa o którym mówiłem. Cukier z miodu poszedł w procenty, a zostały jedynie aromaty i posmaki miodowe. To piwo na pewno nie było słodkie, tak jak pozostałe polskie miodowe. które nota bene powinny się nazywać „z miodem” a nie „miodowe”.

  9. Doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Tyle że nadal tytuł poprzedniego wywodu mi się nie podoba „Polaku nie rób wiochy! ” -Nie jest dla mnie wiochą -czy innym byle czym-picie piwa z czymkolwiek. Co więcej -picie piwa z miodem -niczym sie dla mnie nie różni od picia piwa z syropem. (Zresztą gorąco polecam-piwo z miodem pitnym-najlepiej trójniaczek-taki z np biedronki za 13zł-świetny (zawsze mam buteleczkę) i w miarę chęci dodaję raz więcej raz mniej-bardzo przyjemny napitek) (Ostatnio próbowałem z dwójniaczkiem-ale jest zbyt intensywny-i jakoś nie mogłem dobrać proporcji).
    Ważne jest by ludzie wiedzieli więcej o piwie i sposobach jego picia. By barmani w knajpie proponowali tym zwykłym ludziom-zamiast piwa z syropem np piwo z sokiem.
    To już wpłynie na świadomość i nawet z chęci zaszpanowania spróbują.
    Jednak nadal nie zgodze się z tezą że picie piwa z syropem jest złe. Jest po prostu inną formą picia piwa. To tak jak picie wódki-ortodoks będzie ją pił bez popijania w temp 16st,a szary człowiek albo zmrozi tak że nie czuć wcale albo tak jak ja-z taką ilością soku że… czuć sam sok. Tyle że tak piję jak muszę-bo jeśli mam smakować to co piję-biorę piwo albo wino.
    Mam nadzieję że jak będe w Toruniu uda nam się spotkać w Krainie Piwa na małej degustacji połączonej z konstruktywną rozmową.

    • Reguły internetu. Taki tytuł był celowy, jak i sama forma wypowiedzi. Tekst miał zwracać uwagę na siebie i na problem. Zajrzałeś na mojego bloga? Zajrzałeś. Zacząłeś czytać? Zacząłeś. Dowiedziałeś się czegoś nowego? Dowiedziałeś. Tak jak i wiele innych osób 😉 O to własnie chodziło. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej. Ja w Toruniu już niestety nie mieszkam, ale bywam tam mniej więcej raz w miesiącu podczas warzenia piwa w Browarze Olbracht. W razie czego zapraszam na kolejne warzenie prawdopodobnie w niedzielę. Można już także napić się tam piwa warzonego według mojej receptury – angielskiego Pale Ale, więc zapraszam 😉

      P.S. Jeszcze raz przepraszam za moje uszczypliwości. Źle Cię na początku oceniłem. Pozdrawiam 😉
      P.P.S. Piwo z syropem to wciąż wiocha 😉

  10. Akurat trafiłem bo szukałem czegoś o Wojaku. A jak już trafiłem i poczytałem-stwierdziłem że warto kontynuować. Tytuł oczywiście zwrócił uwagę-ale nadal uważam że jest krzywdzący.
    W Olbrachcie byłem. Skosztowałem wszystkich ale… Pale Ale nie było. Byłem na Święta.
    Ja tam w Toruniu bywam tylko na Święta i urlopy-odwiedzić rodzinkę.

  11. Pingback: Siekierezada, czyli 7 piwnych drinków dla prawdziwych twardzieli! | Małe Piwko Blog

  12. W Irlandii w wielu pubach jak najbardziej serwuja piwo z syropem (nie sokiem) z czarnej porzeczki (black currant cordial). Raczej dla pan, raczej slodkochemiczny smak, ale barman sie nie skrzywi…
    Snakebite (albo Diesel) to znany w UK mozgotrzep skladajacy sie zwykle w polowie z mocnego lagera i mocnego cydra (Strongbow), czesto z dodatkiem wyzej wspomnianego specyfiku z czarnej porzeczki. Miejskie legendy mowia, ze to dobra metoda na uchlanie sie.
    Wielce popularny w Walkabout (popularna londynska sieciowka dla fanow rugby z poludniowej polkuli).

  13. Jako żem kobieta w pełnej krasie od razu zwróciłam uwagę na drineczka nr 9 z mlekiem skondensowanym 🙂
    Przychodzę z własną opinią, z której na pewno nie będziesz zadowolony :):):)
    Otóż wszystko jest ok z tym drineczkiem oprócz… piwa właśnie 🙂
    Zrobiony dokłądnie tak jak piszesz z piwem i bez niego, zdecydowanie lepiej smakuje bez, jest lżejsze i ma bardziej kremowy smak. Samo piwo można zastąpić taką samą ilością szampana lub jesli drink będzie za słodki np. tonikiem, ale na to się nie odważę, zostaję przy szampanie 🙂
    Ale to moje babskie podniebienie lubi po prostu słodycz na języku 🙂

    Poza tym piwo powinno się pić samo, sobie tak myślę, wtedy najlepiej smakuje – dla mnie 🙂

  14. Jeśli chodzi o połączenie piwa z Blue Curacao, to mam jedną uwagę: jest to napój zdradliwy i ścinający z nóg, a niekiedy też nieprzyjazny dla żołądka. Wiem, bo serwowałem go lata temu, pracując w barze.
    Jeśli chodzi o radlera, to bardziej niż Schweppes Lemon polecałbym Schweppes Citrus Mix (bogatszy smak). Najbardziej – prawdziwą lemoniadę, a nie żadne gazowane, napakowane sztucznymi aromatami paskudztwa 😉

  15. Od siebie polecam cydr/piwo jabłkowe z kieliszkiem Żołądkowej miętowej (jak ktoś lubi napoje jabłko-mięta to będzie w niebo wzięty). No i klasykę lagera z odrobiną wiśniówki (max 50ml na pół litra piwa)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *