Najgorsze piwo jakie piłem…

Rzadko zdarza mi się wylać piwo. Prakycznie nigdy mi się to nie zdarza. Jeśli już jakieś piwo kupuję i otwieram, to choćby było bardzo niesmaczne, spinam się i dopijam do końca…

Dzisiaj jest jeden z tych dni, kiedy mój żołądek, moja wątroba, trzustka i inne organy szczerze mnie nienawidzą. A to dlatego, że postanowiłem przypomnieć sobie i opisać Wam smak najgorszego piwa, jakiego do tej pory miałem okazję smakować. Pierwszego i jedynego, które w całości wylądowało w klozecie.

Było to niecałe dwa lata temu, kiedy w jednym z marketów natrafiłem na piwo Pils Export z browaru Głubczyce. Wydarzenia z tamtego wieczoru odcisnęły piętno na mojej psychice tak trwałe, że teraz, kiedy ponownie trzymam puszkę tego napoju w dłoniach jakaś podświadoma siła nie pozwala mi jej otworzyć, a narządy wewnętrzne bolą mnie na samą myśl o tym, że mógłbym sie tego piwa ponownie napić.

Na szczęście piwosz to nie saper, może pomylić sie więcej niż jeden raz, więc wiedziony ciekawością postanowiłem sprawdzić, czy to piwo wciąż jest tak niesamowicie ohydne, czy może po prostu wtedy miałem zły dzień lub trafiłem na nieudaną, zepsutą warkę, do której jakiś wesoły podchmielony piwowar-żartowniś dodał coś od siebie. Nurtowało mnie to przez długi czas, dlatego postanowiłem dać Pilsowi Export drugą szansę…

Piwo: Pils Export
Browar: Głubczyce
Zawartość ekstraktu: b/d
Zawartość alkoholu: 4,0% obj.
Skład: Zawiera słód jęczmienny.
Piwo pasteryzowane

Zapach: W przypadku tego piwa jest to pierwszy etap, gdyż jak pamiętam, za pierwszym razem zaraz po otwarciu puszki dotarł do mnie obrzydliwy zapach wymiocin i stęchłej szmaty zmieszanych ze zleżałym wygazowanym i zepsutym piwem. Do dziś na samą myśl robi mi się niedobrze… Egzemplarz, który otworzyłem dzisiaj, aż tak zapachem mnie nie zmasakrował. Co prawda wciąż czuć stęchłą szmatę i zleżałe piwo, ale dzięki Bogu aromat wymiocin ukrył się gdzieś w oddali (co nie oznacza, że go nie ma). Na moje szczęście piwo jest mocno schłodzone, więc najciekawsze „smaczki” są póki co dobrze ukryte.

Kolor: Nie dajcie się zwieść! Całkiem przyzwoity, złocisty, ładny. Piwo jest klarowne i wygląda…apetycznie.

Piana: Niewysoka, nienajgorsza, ale opadła dość szybko. Zostawiła sporo śladów na szkle, cienką warstewkę i otoczkę. Pamiętam, że wtedy nie było jej wcale.

Smak: Tego boję się najbardziej…Dwa lata temu wylałem całe piwo do kanału. Pamiętam, że smak sam w sobie nie był jakiś tragiczny. Właściwie nie było go czuć bo wszystkie zmysły tłumił okropny smród. To co się zdołało przez niego przebić to wodnista metaliczna cierpkość. Mam nadzieję, że dziś poczuję więcej skoro piwo aż tak nie cuchnie… Na samym początku piwo smakuje jak słodka woda z kranu lub jeziora, po chwili zaczyna smakować jak woda mineralna z kwaskiem cytrynowym – wyraźny chemiczny posmak kwaskowy podszyty metalicznością. Finisz bardzo cierpki, taninowy, ściągający. Zrobiłem parę łyków i żyję, chociaż czuję jak piwo siada na żołądku i mdli.

Wysycenie: Drobne, szczypiące. Nie trzyma piany.

Opakowanie: Nic szczególnego. Mi się już i tak zawsze będzie źle kojarzyć. Opis na puszcze w kilku językach, co oznacza, że prócz siebie trujemy tym piwem również bratnie narody. Reszta widoczna na zdjęciu.

Pokonałem demona!

Albo piwo się nieznacznie poprawiło, albo ja już się tak uodporniłem, że nic mnie nie pokona. 🙂 Nie wiem jeszcze, czy dam radę dopić do końca i czy w ogóle będę próbował. Wiem natomiast, że tym razem jest to wykonalne, a to już duży plus. Niemniej nie polecam tego piwa nawet największym wrogom, bo choć zapach rzygowin został zredukowany, to Pils Export wciąż pozostaje w czołówce najgorszych piw jakie miałem okazję pić.

Ocena: 

A czy Wy pamiętacie jakieś swoje najgorsze piwo?

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

4 comments

  1. Pingback: Halloween po polsku, czyli 15 najbardziej przerażających polskich piw | Małe Piwko Blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *