Katowice dają radę!

W drodze z Gdańska do mojego ukochanego azylu w Beskidach, postanowiłem nieco wydłużyć przesiadkę w Katowicach i odwiedzić kilka zaprzyjaźnionych piwnych miejsc. Ilość ciekawostek i smakołyków, które udało mi się upolować, a których ze świecą można szukać na Pomorzu przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ci, którzy śledzą mój Instagram (tych, którzy jeszcze tego nie zrobili zachęcam) pewnie już się domyślają jakich piw udało mi się spróbować. Oto jak w skrócie wyglądała moja trasa.

Biała Małpa

Akurat miałem wysiadkę nieopodal, więc naturalną koleją rzeczy było to pierwsze miejsce, do którego skierowałem swoje kroki. Na kranach kilka ciekawych piw, z których wybrałem Qltinoida z Browaru Podgórz – Session IPA uwarzonego z okazji pierwszego roku działalności krakowskiego Multi Qulti Tap Bar.

Otrzymałem zamglone piwo w kolorze jasnopomarańczowym, z bujną, puszystą, ale dość szybko  opadającą pianą. W zapachu zdecydowana dominacja słodkich chmielowych nut owoców tropikalnych z lekką domieszką cytrusów. Co ciekawe, przez intensywną chmielowość delikatnie przebijała się zbożowa podbudowa słodowa, znakomicie uzupełniając aromatyczny profil piwa. Smak wytrawny, rześki, w odróżnieniu od aromatu o zdecydowanie cytrusowym profilu. Goryczka mocna, grapefruitowa, delikatnie, ale przyjemnie zalegająca. Nie ma cienia wątpliwości, że mamy do czynienia z sesyjnym IPA, a nie zwykłym American Pale Ale. Kolejne po Space Sheep i Siostrze Bożence znakomite chmielowe piwo z Browaru Podgórz. Aromatyczne, orzeźwiające, sesyjne, mocno goryczkowe. Jest w nim wszystko, co powinno być.

Kontynuacja

Do Kontynuacji zmierzałem z zamiarem zamówienia deski degustacyjnej. Bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie w pubach z dużą ilością kranów i korzystam z niego kiedy tylko mam taką sposobność. Jednak większość beczkowych piw już znałem. Prócz dwóch. Pierwszym z nich był Sezon ogórkowy z Piwnego Podziemia, czyli jak nazwa wskazuje – Saison z ogórkiem. Dodatkowo wzbogacony zestem z cytryny. Spora ciekawostka, tym bardziej, że piwo z dodatkiem ogórka kojarzę tylko z opowieści o niemieckim Gurken Radlerze z Kircher Brauchaus.  

Otrzymałem piwo jasnozłote, niemal idealnie klarowne. W aromacie na samym początku swą obecność zaznaczył aldehyd octowy, ale również zauważalna w sposób oczywisty skórka ze świeżego, zielonego ogórka. Nieco zabrakło mi cech charakterystycznych dla saisona. W smaku było mocno wytrawnie, wręcz nieco wodniście, z wyraźną kwaskowością od cytryny oraz warzywno-ziemistym posmakiem ogórków. Największym zaskoczeniem było to, że w tym piwie naprawdę było bardzo wyraźnie czuć ogórka i to niewątpliwie jest piwowarski sukces. Inną kwestią jest jednak to, że cała kompozycja nie do końca trafiła w mój gust. Ale cieszę się, że mogłem tego spróbować.

Jako drugie zamówiłem piwo, na które ostrzyłem sobie zęby, bo pamiętałem, że tego dnia miało być podłączane. Ale z racji dość wczesnej pory obawiałem się, że jeszcze nie będzie dostępne. Na szczęście było. Birbant Old Ale Single Malt Barrel Aged.

Old Ale z Birbanta wiele osób już pewnie zna, natomiast wersja, która zamiast z płatkami dębowymi leżakowała w dębowej beczce po whisky jest nie lada rarytasem. Choćby z tego względu, że poza piwnymi festiwalami była dostępna tylko w 6 pubach w Polsce. Przy czym każdy dostał tylko po jednej beczce. Byłem bardzo ciekaw, czy za tą unikatowością pójdą też niezapomniane wrażenia sensoryczne. Wygląd piwa charakteryzował się niewysoką, drobnopęcherzykową pianą i barwą jasnobrązową z rubinowymi przebłyskami. Aromat całkowicie zdominowany cechami wniesionymi przez beczkę. Dębina, wanilia, whisky, szlachetny alkohol zupełnie przysłoniły aromaty piwa bazowego. Trudno ocenić, czy to dobrze, czy nie, niemniej zapach unoszący się sponad krawędzi pokala naprawdę robił wrażenie. W smaku piwo nisko wysycone, pełne, z wyrazistą bazą karmelowo-słodową. Tu jednak również cechy beczki były dominujące. Bardzo intensywne, smaczne, choć nieco jednostajne, wybitnie degustacyjne piwo. Na pewno warto spróbować, a dla miłośników whisky jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Chciałbym mieć takie piwo w butelce i wypić je sobie kiedyś przy kominku podczas czytania dobrej książki.

Browariat

Do Browariata wyjątkowo poszedłem w celu spróbowania jakiegoś piwa z butelki. Wyjątkowo, ponieważ mam dość silnie zakorzenione przekonanie, że w pubach, a tym bardziej w pubach z dobrym piwem należy pić przede wszystkim piwa beczkowe, a butelka to ostateczność. Jednak ta katowicka knajpa słynie z bardzo ciekawych pozycji sprowadzanych na wyłączność z takich browarów jak niemiecka Camba, angielski Kernel, holenderski Jopen i paru innych.

Jedziemy z tym koksem. #thekernel #imperialbrownstout #beerporn #beerstagram #instabeerofficial #instabeer Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Bartosz Nowak (@malepiwko)


Skusiłem się Imperial Brown Stout z owianego bardzo dobrą sławą londyńskiego Kernela. Jako, że jeszcze piwa z tego browaru nie piłem, postanowiłem zweryfikować go od razu od najmocniejszej strony. Piwo rzeczywiście ma barwę ciemnobrązową, choć w szerokim szkle i barowym oświetleniu spokojnie można uznać ją za czarną. Nie jest to jednak smolista czerń, jaka zwykle występuje w RIS-ach, i stąd zapewne taka, a nie inna nazwa. Moim zdaniem niepotrzebnie. Piana szczątkowa, bardzo niska. Aromat palony, czekoladowy z lekką domieszką sosu sojowego i lukrecji. Nie ma tu nic poza obowiązkowy dla imperialnych stoutów standard. Podobnie w smaku. Jest gorzko, czekoladowo, po prostu risowo. Bardzo klasycznie, bardzo smacznie, jednak nie ma tu nic, co mógłbym zapamiętać na długi czas. Jakby powiedziała moja nauczycielka od chemii w liceum: bardzo dobrze, dostateczny.

Absurdalna

Ostatni punkt, zaliczony już nieco w pośpiechu. Początkowy plan to spróbowanie beczkowego OK-Si z Prairie Artisan Ales (tak, tych od Pirate bomb!), jednak szkoda mi było pić takie piwo pod presją czasu. Wybrałem więc Lap Sang z Fabrica Rara. Był to Brown Porter z wędzoną herbatą Lap Sang. Połączenie piwa z herbatą to ostatnio nośny temat, a Fabrica Rara ponoć ma się w tym specjalizować. Wypadało zatem sprawdzić.

Piwo miało barwę jasnobrązową z miedzianymi przebłyskami i było niemal zupełnie pozbawione piany. Nie jestem koneserem herbaty, stąd też zapach w pierwszym odczuciu wydał mi się nieco dziwny. Owszem, herbaciany, ale i wędzony. Przy czym nie była to znana mi wędzoność odsłodowa, tylko bardziej taki aromat palonej deski jedynie kojarzący się z dymem wędzarniczym. Smak herbaciany, wytrawny, nieco mdły. Towarzyszyło mu bardzo dziwne tłuste odczucie w ustach. Mało charakteru piwa, smak zdominowany przez herbatę. Niestety to nie moja bajka. Ale doceniam inwencję.

Na tym zakończył się mój kilkugodzinny rejs po katowickich pubach, podczas którego naszła mnie pewna dygresja. Kiedyś, zaraz po studiach, na przełomie lat 2009-2010 mieszkałem w tym mieście, przy ulicy Wojewódzkiej, czyli rzut Sensorikiem od obecnego piwnego szlaku. Do Browariata miałbym minutę spacerem, ale wtedy tam był studencki pub Grota z syfiastym piwem. Do knajp przy Mariackiej miałbym trzy minuty, ale wtedy nie było tam nic poza zataczającymi się żulami, sklepami monopolowymi, budą z automatami do gier, sex-shopem Roberta Kubicy i podstarzałymi kurwami w bramach. Po 21.00 miasto pustoszało, więc lepsze piwo, zakupione w Dobrym Wyborze na Paderewskiego, piło się w domu. Teraz ulice centrum tętnią życiem. Nawet po zmroku jest gwarno i tłoczno. No i jest wreszcie gdzie iść na dobre piwo. Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że Katowice za kilka lat będą wyglądać tak jak dziś, to pewnie bym mu nie uwierzył. Może nie jest to jeszcze miasto, w którym chciałbym znów zamieszkać, ale przynajmniej mogę z przyjemnością czasem do niego wracać bez uczucia obrzydzenia i strachu. Z całą stanowczością mogę powiedzieć: Katowice dają radę!

zdjęcie tytułowe: flickr.com (CC)

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

4 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *