W Polsce zawsze jest jakieś ale.

I wcale nie chodzi o piwo. Niestety.

Każda nacja posiada jakieś stereotypowe, mniej lub bardziej prawdziwe przywary. Nie inaczej jest oczywiście z nami. Należą do nich m.in. usilne wyszukiwanie dziury tam, gdzie jej nie ma i nieumiejętność radowania się pozytywnymi rzeczami. Generalnie zawsze jest źle, nawet jak jest dobrze. A jak jest bardzo dobrze, to zawsze mogłoby, albo powinno być lepiej. Doskonale to widać choćby po reakcjach na bieżące wydarzenia sportowe.

Do przemyśleń zainspirowały mnie tytuły i treść dzisiejszych artykułów na blogach i serwisach sportowych, poświęconych wczorajszemu meczowi piłkarskiej reprezentacji Polski z Gibraltarem. Dla formalności dodam, że meczowi wygranemu przez nas w dobrym stylu 7-0. Wszystkie, bez wyjątków, zawierały w tytule słowo klucz.

Wygrali, ale z kelnerami. Rozbili przeciwnika, ale w pierwszej połowie grali jak równy z równym. Wygrali 7-0, ale to był ich obowiązek. Są liderami, ale to się zaraz zmieni. Lewandowski strzelił cztery gole, ale strażakowi. Trzy punkty są, ale prawdziwe eliminacje zaczną się dopiero w październiku.

Ale, ale, ale, ale.

Tymczasem oficjalny fanpage Bayernu Monachium opublikował po wczorajszym meczu taki post:

Clipboard01

I jakoś nie napisano tam, że Lewy strzelił cztery gole, ale takiemu przeciwnikowi to powinien wbić ich co najmniej osiem. Najnormalniej w świecie Bawarczycy cieszą się, że ich snajper zagrał świetny mecz o punkty w reprezentacji swojego kraju, strzelił cztery piękne bramki, co zwiastuje jego wysoką formę i dużą przydatność dla drużyny w rozpoczynającym się sezonie. A czy to ważne z kim wgrał i komu strzelił?

I dokładnie tak samo Niemcy będą się cieszyć, kiedy sami nakopią Gibraltarowi, albo nam. Nikt tam nie napisze słowa, że to nie ma znaczenia, bo z takimi drużynami to wstyd nie wygrać. Nikt nawet nie pomyśli, że takie mecze to oni mogliby wygrać czwartym składem.

A nasi „kibice”?

5a117e7868e8cff83f111d5bebf13630

1556098c21f1b785e2ceca95df0d4cc4

c7d7b21ed19ccc971d3b8e05e1f686dd

7f8bd4e6b31c9dd09009d86571ca3e3a

Ironia, sarkazm, złośliwość, kpina. Prostactwo, buractwo, chamstwo.

Tak się zastanawiam, co nasi piłkarze musieli by zrobić w meczu z Gibraltarem, żeby skretyniali autorzy powyższych żenujących „memów” to docenili, albo przynajmniej pohamowali swoją prymitywną i wątpliwie śmieszną satyrę. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że zawodnicy gorliwie na takie reakcje i wizerunek pracowali, jednak mimo wszystko… Jest chyba jakaś granica między ironią, a zwykłym chamstwem. No, ale oczywiście każdy Janusz z kanapy na pewno walnąłby tyle samo goli, co Lewy, a pewnie nawet trochę więcej.

Ja wiem, że wygrana w tym meczu nie ma żadnego znaczenia, że nie daje żadnych odpowiedzi, że była łatwym obowiązkiem, że nawet Orły Górskiego w obecnej formie by sobie w tym meczu poradziły, ale* po co na każdym kroku to powtarzać i kpić? Dajmy się nacieszyć zawodnikom ich dobrym występem, cieszmy się razem z nimi, pomóżmy im budować morale i dobrą atmosferę w drużynie na kolejne, naprawdę ważne mecze eliminacji. Bo wczoraj zagrali dobrze i w 100% wykonali to, co do nich należało. Bez żadnego ale.

*ktoś mądry powiedział kiedyś, że wszystko co znajduje się przed „ale” jest bez znaczenia.

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

6 comments

  1. Trochę zły przykład wybrałeś. Może i naszą przywarą narodową jest narzekanie, ale (:D) w tym wypadku nie narzekamy bezpodstawnie. Nasza reprezentacja narodowa ciężko „pracowała” na taki, a nie inny wizerunek. Niemcy będą cieszyć się z każdej wygranej swojej reprezentacji z prostej przyczyny – ich drużyna jest dobra i zapewne dokopie każdemu w grupie. Nasza nie jest i wszyscy dobrze o tym wiemy, a jeśli uda nam się wywalczyć jakieś remisy, a może nawet jeszcze jedno zwycięstwo, to będzie milowy krok naprzód, niemniej na razie perspektywy na to są marne, a zwycięstwo z „jakimś tam” Gibraltarem na prawdę nie świadczy o tym, że nasza drużyna nagle zaczęła świetnie grać. Na chwilę obecną to są ciągle te same kołki, które często gęsto nie potrafią piłki prosto kopnąć. Jak pokażą klasę w innych meczach, wtedy zdanie zmienię, ale na razie jest jak jest.

    • Kurde napisałeś niemal to samo co ja, a jednak się ze mną nie zgadzasz 🙂 co świadczy o tym, że chyba nie do końca mnie rozumiałeś. Nie chodzi mi o ogólne narzekanie, że nasi słabo grają, bo na to rzeczywiście (jak zaznaczyłem w tekście) zasłużyli, tylko o narzekanie nawet kiedy grają dobrze i usilne szukanie powodów do szydery.
      Wg mnie skoro nasi grają jak grają, to tym bardziej należy się cieszyć z każdego dobrego wyniku, nawet z takim Gibraltarem.

      • Ale ja nie mówię, że się z Tobą nie zgadzam, bo się w dużej mierze zgadzam 😛 Po prostu uważam, że przykład jest nie do końca dobrze dobrany.

  2. Tak samo wygląda Twój blog i profil facebookowy gdzie kazdy łącznie z Tobą musi ponarzekać, a jak ma inne zdanie to się je usuwa… żałosne

  3. Zupełnie nie zgadzam się z Twoim zdaniem. Uważam, że kibice mają prawo do właśnie takiej krytyki i takiego traktowania sprawy. Nie widzę zupełnie powodu do tego żeby się cieszyć z tej wygranej. Co z niej wynika?
    Powiem więcej- rozumiem nawet osoby wrzucające takie memy do sieci. Wszyscy komentatorzy i dziennikarze sportowi zawsze wykonują świetną robotę dając Polakom awans albo medal po jednej wygranej. Przyzwyczajają nas tym samym do tego, że nasze drużyny są nie wiadomo jakie. Przeciętny kibic czuje, że obiecane mu zostało to, że Polska wygra i jest wściekły kiedy okazuje się, że się nie udało. Słuchanie wypowiedzi samych piłkarzy po przegranych meczach też dużo daje do myślenia. Każdy z nich mówi właściwie to samo: „Operacja się udała, niestety pacjent zmarł”. Dlaczego mam się cieszyć z tej wygranej skoro nie mam zaufania do własnej drużyny narodowej, że dalej będzie tak samo?
    Argument o tym, że Janusz z kanapy strzeli tyle samo goli co lewy jest moim zdaniem pusty. Nie jego zadaniem jest strzelać gole, ale jego zadaniem jest wymagać strzelania goli przez piłkarzy, bo on płaci podatki, z których ten piłkarz żyje.
    Podsumowując, bura należy się raczej komentatorom za rozbuchanie nadziei(co im dobrze idzie) bez żadnych podstaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *