Gdańsk. Jarmark Dominikański. Między straganami zaczepia mnie młody chłopak. Na oko 18-20 lat, szczupły, ale w miarę dobrze zbudowany. Wzrost średni, wygląd całkiem zdrowy, wzrok lekko zmętniony. Powiedziałbym, że taki dresik, ale może miał na imię Pszemek.
On: Eee, sorry, nie poratowałbyś mnie jakimś groszem?
Ja: Nie mam drobnych.
On: To może kupiłbyś mi coś do jedzenia.
Ja: Nie mam kasy.
On (odchodząc): Nie mam drobnych, nie mam kasy, dwulicowy jebany kurwa chuj.
Postałem tak sobie jeszcze chwilę rozmyślając o tym, co się właśnie stało i doszedłem do pewnego wniosku.
On miał rację.
Miał rację, ponieważ mimo, że miałem drobne, odruchowo skłamałem, że nie mam. Dla świętego spokoju, byle tylko możliwie najszybciej urwać niewygodną dla mnie konwersację.
A nie powinienem był kłamać.
Powinienem był powiedzieć mu prawdę, że nie dam mu żadnych pieniędzy, ani nie kupię mu żadnego jedzenia, ponieważ nie widzę żadnego powodu ku temu, aby bezinteresownie dzielić się moimi pieniędzmi z młodym, zdrowym, zdolnym do pracy człowiekiem, którego widzę pierwszy i pewnie ostatni raz w życiu.
Dlatego dziś był ostatni raz, kiedy odpowiedziałem żebrakowi: „Nie mam drobnych”.
Następnym razem poproszę go, aby podał mi przynajmniej trzy powody, dlaczego miałbym oddawać mu za darmo to, na co ja sam ciężko zapracowałem.
Zgadzam się! Twoje zdrowie!
Ostatnio myślałem o podobnym poście, bo doszedłem do podobnych wniosków, odpowiadać będę jednak inaczej: „drobnych Ci nie dam, ale mogę dać pracę”. Ilu się zdecyduje?
Żodyn.
A ja uważam, że kłamstwo jest ok w takim przypadku. On kłamie, że jest biedny i potrzebuje na jedzenie, a Ty kłamiesz, że nie masz. Dlaczego masz szanować kogoś, kto nie szanuje Ciebie?
Pytanie, czy on bardziej okłamuje mnie, czy siebie.
Od wielu już lat odpowiadam w takich wypadkach: Przykro mi, ale nie. Rozmowa zawsze się na tym kończy. Jest oczywiste, że mam drobne, bo prawie każdy je ma, więc po co kłamać i źle się z tym czuć.
W ten sam sposób odpowiadam również nietrzeźwym drobnym pijaczkom, którzy próbują najpierw zwrócić uwagę delikwenta pytaniem: Pszepszepraszam barrrzo, czy mogę o soś zapytać?
Tacy ludzie potrafią zarobić więcej na godzinę niż ty samemu nic nie robiąc. Nie powinno się dawać im kasy w żadnym wypadku, szczególnie, że większość jest zdolna do pracy.
I qwa racja, do roboty jebane nieroby.
To widzisz, będziesz miał powód żeby zarobić gonga w czerep, nic tak nie denerwuje ludzi jak prawda prosto w pysk.
A co byś powiedział drobnemu pijaczkowi, który zatacza się o pierwszej w nocy i bez podstaw wystawia faka w Twoim kierunku?