6 powodów, dlaczego warto warzyć piwo w domu!

WarzonkoZanim zaczniesz czytać wpisy w nowej kategorii „Piwowarstwo domowe”, zanim zamówisz stosy książek poświęcone tej tematyce, zanim zalogujesz się na forach piwowarskich, zanim wybierzesz i zamówisz sprzęt i surowce do warzenia piwa w domu, zanim poinformujesz swoich domowników o swoich niecnych zamiarach i wynegocjujesz z żoną/matką/kochanką terminy dzierżawy kuchni, zanim zaczniesz gromadzić nieograniczone ilości butelek i skrzynek, zadaj sobie jedno ważne, ale to zajebiście ważne pytanie. Po co? 

Inwestycja kilkuset złotych od razu na starcie, kupa czasu na zgłębienie tajników piwowarskiej sztuki, kilka(naście) godzin z życia za dwie, góra trzy skrzynki ulubionego napoju, kłótnie z domownikami, „smród” i bałagan w kuchni, mieszkanie zagracone fermentorami, butelkami, skrzynkami, kartonami, a i tak spore ryzyko, że nie za każdym razem piwo wyjdzie takie, jak by się chciało, czasem nawet znacznie gorsze. Warto? Nie lepiej iść do sklepu i kupić sobie ulubione piwo?

Jeśli doszedłeś do tego miejsca, a mimo to nie udało mi się Ciebie zniechęcić do warzenia piwa, to dobrze. Celowo na samym początku wymieniłem wszystkie wady warzenia, jakie na szybko przyszły mi do głowy, choć występowanie wielu z nich wiąże się z rozmaitymi czynnikami i w wielu przypadkach mogą  być nieodczuwalne lub nawet wcale nie występować. Skupmy się więc na zaletach.

Po pierwsze, warzenie piwa w domu wcale nie jest takie drogie. 

Poszedłbym o krok dalej – jest tanie. A na pewno tańsze, niż kupowanie podobnego piwa w sklepie. Dlaczego? Z reguły w domu warzy się piwa w innych stylach, niż łatwo dostępne, stosunkowo niedrogie pilsy i eurolagery, a te, jak wiadomo, swoje kosztują. Butelka dobrego polskiego stoutu, pszenicy, porteru, IPA, Witbiera, z rzemieślniczego browaru to wydatek rozpoczynający się od 5 złotych, choć najczęściej, trzeba zapłacić znacznie więcej. O zagranicznych piwach takich jak Brew Dog, Flying Dog, De Molen i inne, nawet nie wspominam.

Koszt surowców na 30 litrów domowego AIPA, które jest stylem jednym z droższych w produkcji, to około 90 złotych, do tego dochodzą media, ale nie są to jakieś wielkie koszty w przeliczeniu na jedną warkę. Powiedzmy, uogólniając, że łącznie zamkniemy się w stówie za 30 litrów piwa. 30 litrów to trzy skrzynki butelek półlitrowych, czyli 60 piw. Z tego wynika, że pi razy oko, koszt wyprodukowania jednej butelki AIPA w domu, wynosi 1,66zł. Zaokrąglając w górę, umówmy się, że 2 złote. Najtańsza AIPA jaką widziałem w polskim sklepie kosztowała 5,50zł za 0,5 litra.

Skąd więc wziął się mit, że to drogie hobby? Prawdopodobnie stąd, że z reguły robi się jedno zamówienie na większą kwotę, zamiast kilku mniejszych. Tak się po prostu bardziej opłaca, bo redukuje się koszty wysyłki, choć mocniej uderza po kieszeni. Bardziej odczuwalne jest jednorazowe wydanie 500 złotych na surowce, niż np. kupowanie codziennie przez 100 dni jednego piwa za 5 złotych. Tyle, że w perspektywie tych 100 dni, będziemy mieli za tę samą kasę, albo 100 piw  kupionych w sklepie, albo 300 piw uwarzonych w domu.

Drugą kwestią są dość duże koszty początkowe, które co prawda rozpoczynają się od ok 100 złotych (tyle kosztuje najtańszy podstawowy zestaw do robienia piwa), ale jednak warto odłożyć trochę więcej i od razu skompletować pełen ekwipunek (o sprzęcie będzie w jednym z kolejnych wpisów). Ja, zaczynając od zera, zamknąłem się w kwocie 400zł, co dawało mi możliwość pełnego warzenia z ziarna z procesem zacierania. Z powyższych (orientacyjnych) danych łatwo wyliczyć, po ilu warkach ta inwestycja się zwróci.  To mniej więcej 3-4 warki, więc chyba całkiem nieźle.

Po drugie, warzysz co chcesz, pijesz co chcesz i kiedy masz na to ochotę.

Warzenie piwa w domu daje niemal niezliczone możliwości komponowania smaków. Możesz uwarzyć piwo w każdym stylu, tworzyć hybrydy, a nawet własne receptury. Tylko Twoja wyobraźnia jest granicą. Nie zawsze też w każdej miejscowości pod ręką jest sklep specjalistyczny, w którym kupisz piwo, które lubisz. Póki co, browary rzemieślnicze w Polsce, wypuszczają piwa sezonowo, rzadko które z nich są stale dostępne w sprzedaży. Dlatego też, aby umilić i skrócić sobie czekanie na swoje ulubione piwo, możesz uwarzyć je samemu w domu.

A co ze stylami, piwami w ogóle niedostępnymi w Polsce, albo bardzo drogimi? Żaden problem. W internecie bez problemu znajdziesz recepturę np. klona słynnego Alaskan Smoked Porteru oraz mnóstwo porad, jak go prawidłowo uwarzyć. Pomyśl. Masz w domu dwie skrzynki genialnego piwa, które w sklepie kosztuje 50zł za butelkę. Fajnie, co? 😉

Po trzecie, szacun na dzielni.

Piwowarstwo domowe, choć coraz bardziej popularne, wciąż dla większości osób jest czymś niewyobrażalnym, zahaczającym o alchemię lub tajniki czarnej magii. Wino domowe, bimber – wiadomo, ale piwo? Oczy rodziny, znajomych, próbujących Twoich specjałów, patrzące na Ciebie, jak na jakiegoś magika-cudotwórcę, to widok bezcenny, szczególnie wtedy, gdy piwo naprawdę im smakuje (co jednak nie zdarza się zawsze, nawet gdy piwo jest bardzo udane). Pytania o kapslowanie, ilość voltów, czy o to, jak dodajesz bąbelki, naprawdę świetnie wpływają na samopoczucie i satysfakcję. A jeśli potem dostajesz telefon lub wiadomość z prośbą o odłożenie kilku butelek, to znaczy, że jest naprawdę dobrze. 🙂

Po czwarte, nauka, spotkania, konkursy, festiwale, piwowarska społeczność.

Nie ma cudów. Żeby zrobić dobre piwo, trzeba najpierw sporo o nim poczytać i popytać. Na szczęście wiedza ta jest na wyciągnięcie ręki, za kompletną darmochę. Fora takie jak piwo.org, czy browar.biz to niezgłębiona kopalnia piwowarskiej wiedzy. Warto też zaopatrzyć się w dobrą literaturę (na początek polecam „Domowe warzenie piwa”, Richard Lehrl), oraz zamówić prenumeratę kwartalnika „Piwowar”, najlepiej wraz ze wszystkimi numerami archiwalnymi. Tyle chemii, ile nauczyłem się przez pierwszy rok warzenia, nie nauczyłem się przez wszystkie lata szkoły. 🙂

Piwowarstwo domowe to także ogromna społeczność, świetnych, ciekawych, wesołych i otwartych ludzi, którzy w coraz większej ilości miast zrzeszają się w mniej lub bardziej formalne grupy. Spotkania piwowarów to rewelacyjna okazja do dyskusji, pytań, wspólnej degustacji, wymiany opinii i doświadczeń, a przede wszystkim – świetnej zabawy.

Do tego także dochodzi nutka sportowej rywalizacji, czyli konkursy piw domowych, w których, w zależności o formuły, Twoje piwo jest poddawane ocenie profesjonalnych sędziów lub też mniej lub bardziej przypadkowych konsumentów.

Po piąte, spora szansa na spełnienie marzeń i warzenie piwa w prawdziwym browarze. 

Chyba prawie każdy, kto porządnie złapie bakcyla, po kilku udanych warkach zamarzy sobie, aby kiedyś uwarzyć piwo w prawdziwym, najlepiej własnym browarze. Ja jestem jednym z wielu przykładów, że takie marzenie może spełnić się bardzo szybko. W lutym tego roku po raz pierwszy uwarzyłem swoje komercyjne piwo, w Browarze Staromiejskim Jan Olbracht, podczas gdy jeszcze rok wcześniej nie bardzo wiedziałem o co właściwie w tej zabawie chodzi. Oczywiście dojście do perfekcji wymaga wielu lat starań, ciągłego zgłębiania wiedzy i kilkudziesięciu, kilkuset warek na koncie, ale wcale nie oznacza to, że nie da się zrobić niezłego piwa nawet za pierwszym razem.

Obecna sytuacja na rynku piwowarskim w Polsce dobitnie pokazuje, jak duże jest i w najbliższym czasie będzie, zapotrzebowanie na piwowarów. Z racji tego, że na żadnej uczelni w Polsce nie ma kierunku stricte związanego z piwowarstwem, coraz więcej nowo otwartych browarów restauracyjnych rekrutuje głównych piwowarów, właśnie ze środowiska piwowarów domowych. Coraz częściej też sami piwowarzy domowi otwierają swoje własne browary, jak choćby Artezan, Pracownia Piwa, czy już wkrótce Ursa Maior.

Po szóste, i najważniejsze – wielka frajda, emocje, zabawa i ogromna satysfakcja!

Zrób swoje pierwsze piwo. Nawet, jak nie będzie wybitnie smaczne, poczujesz, o czym mówię! 🙂

To na razie tyle tytułem wstępu. Pewnie jakbym dłużej posiedział nad tym tekstem, wymyśliłbym jeszcze kilka(naście/dziesiąt/set) powodów, ale czas kończyć. Tysiąc słów pękło, więc i tak zastanawiam się, czy ktokolwiek to przeczyta. 😛

Wkrótce kolejny wpis z serii, tym razem bardziej konkretny. Myślę, że napiszę w nim, jaki jest niezbędny sprzęt piwowarski, idealne warunki lokalowe i takie takie…

Zatem śledź bloga, a jak się podobało, to daj lajka i poleć znajomym! 🙂

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

17 comments

    • Samo warzenie trwa od 2 do nawet 10 godzin, w zależności od tego z jakiego surowca warzysz – czy jest to ekstrakt słodowy, czy ześrutowany słód, jaka jest ilość piwa i moc palnika, czy masz chłodnicę, jak przebiega filtracja i kilku innych rzeczy, ale o tym w następnych odcinkach, więc proponuję śledzić bloga. 🙂

      Oczywiście warzenie to nie wszystko. Potem jeszcze dwa tygodnie fermentacji, tydzień refermentacji i co najmniej jakiś miesiąc leżakowania. Ale uwierz, naprawdę warto. To sama przyjemność! 🙂

    • Zrobiłem 10 warek, zamykam się w 8h łącznie z myciem i sprzątaniem. Niektóre style wymagają więcej czasu z powodu dłuższego zacierania bądź trudniejszej filtracji.

    • To się zmieni jeśli będziesz próbował nowych piw za 5, 8, 10 zł. Miałem tak samo. Na początku przygody z dobrym piwem koncerniaki jeszcze mi smakowały, później piłem tylko na imprezach, dziś z trudem podczas kilkugodzinnego spotkania ze znajomymi wypijam 2, a poza takimi sytuacjami nie piję w ogóle eurolagerów bo wiem, że są niesmaczne. Za jakiś czas dojdziesz do momentu, w którym piwo za 10 PLN będzie wartościowsze niż czteropak tego co wcześniej pijałeś ze smakiem. Ponadto sam warzę i nie ma to jak świeżutka, miesięczna AIPA za 1,66 🙂

    • W tym tygodniu na pewno nie, ponieważ wyjeżdżam. Być może w przyszłym. Piwowarstwo domowe to tylko jeden z działów tego bloga, więc docelowo będzie to jeden – dwa wpisy w miesiącu. Na początku trochę więcej, żeby jak najszybciej przejść przez podstawy. 🙂

  1. No cóż, kto raz spróbował domowego piwa, ten , mam nadzieje, już nigdy nie napije się „piwa” koncernowego. Ja mam za sobą już 30 warek( po 20 l każda) w ciągu 5 lat.
    Moje smaki to mocno chmielona IPA oraz również mocno chmielone ciemne. Z okazji urodzin , w prezencie podarowałem kiedyś koleżance(!) po kilka butelek trzech różnych warek. Najpierw spojrzała na mnie jak na nierozgarniętego, potem ( czyli po spróbowaniu każdej warki) stwierdziła , że to jest najbardziej niesamowity prezent, jaki dotąd dostała ( oczywiście, kwiaty też kupiłem, aż taki walnięty nie jestem). Zobaczyć jej minę po wypiciu domowego…… bezcenne.
    Piwowarstwo domowe to , dla mnie, kapitalne hobby. Dookoła sami winiarze i bimbrownicy, a tu masz ci, dziwak , robiący piwo… 🙂

  2. Ja jestem raczej winiarzem, w następnym tygodniu zaczynam swoje trzecie piwo(pierwsze nie wyszło). Będę robił z puchy(z braku czasu), bliżej zimy mam zamiar zacząć robić z zacieraniem ;]

  3. przereklamowane:P

    dobrego piwa i tak pan nie uwarzysz, jedyne czego się nauczysz to wady: DMS, diacetyl, aldehyd octowy, kanaliza, autoliza, warzywa, suszone grzyby, itp. itd. Po co to komu? A ludzie wcale nie tacy fajni – tylko o piwie gadać potrafią 😀 strata czasu! Poza tym i tak same wity-srity i ipy-sripy warzą zamiast za porządnego lagera się wziąć.

    a tak serio – moim zdaniem piwowarstwo domowe jest już coraz mniej tajemnicze. Co chwilę spotykam w pracy ludzi, którzy chwalą się, że zaczęli warzyć, albo mają znajomych, co to już 4 piwa uwarzyli i jakie to super. Zaryzykuję tezę, że w tej chwili jest to już popularniejsze hobby niż domowa produkcja wina.

  4. „Wkrótce kolejny wpis z serii, tym razem bardziej konkretny. Myślę, że napiszę w nim, jaki jest niezbędny sprzęt piwowarski, idealne warunki lokalowe i takie takie…”

    Czas mija, a w/w wpisów nie widać.
    Przepraszam Kolego, ale głównie w tym celu tu zaglądam.
    Wypadałoby, byś wywiązał się z obietnicy.

    • Ostatnio jestem trochę zalatany. Dużo wyjazdów, dużo wydarzeń, z których wypada zdawać relacje. Mam trochę zaległości, ale zapewniam Cię jednak, że jeszcze w tym miesiącu pojawi się jeden wpis dot. piwowarstwa domowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *