Hardcore IPA – ekstremalne doznania od szkockiego Brew Doga

Po raz pierwszy mam okazję spróbować piwa ze słynnego Brew Doga i od razu zaczynam od najbardziej bezkompromisowego przedstawiciela serii „Beer for Punks” – Hardcore IPA. Oj, będzie się działo…

Szkocki browar Brew Dog z miejscowości Fraserburgh w hrabstwie Aberdeenshire został założony w 2006 roku przez Jamesa Watt’a i Martina Dickie, dwóch zapaleńców znudzonych niezliczoną ilością nijakich koncernowych piw, masowo zalewających brytyjski rynek. Ich ideą było stworzenie największego niezależnego browaru rzemieślniczego w Szkocji, produkującego niezwykłe, wyjątkowe piwa, które będą eksportowane na cały świat.

Wśród najbardziej zagorzałych piwoszy, browar szybko zyskał status kultowego, lecz prawdziwą światową sławę zdobył dzięki słynnej batalii o rekord Guinessa dla najmocniejszego piwa świata (niezwykle ciekawa historia rywalizacji w kolejnym wpisie!;)).

Brew Dog tworzy piwa w różnorodnych stylach, które słyną przede wszystkim z całkowitej bezkompromisowości i niezależności. Charakterystyczną cechą szkotów są również kontrowersyjne nazwy piw i cięty, nieprzebierający w słowach język. Oto fragment jednego z wpisów na oficjalnej stronie Brew Doga w moim wolnym, ugrzecznionym tłumaczeniu: „Gdy przychodzi co do czego, jesteśmy samolubnymi sukinsynami. Nic nie poradzimy na to, że jesteśmy uzależnieni od tworzenia tylko takich piw, które sami chcemy pić. Piw z zębami i jajami.(…) Ci mali, głupi pomyleńcy z wielkich korporacji mają nas chyba za idiotów, myśląc, że będziemy pić to ich bezsmakowe, nijakie i prostackie gówno.”

Coś czuję, że nie są to słowa rzucane na wiatr…

Piwo: Hardcore IPA
Browar: Brew Dog (Szkocja)
Styl: Imperial India Pale Ale/American Double IPA
Zawartość ekstraktu: 20 Blg.
Zawartość alkoholu: 9,2% obj.
IBU: 150

Kolor: Herbaciano-bursztynowy, lekko wpadający w czerwień. Klarowny. Bardzo zachęcający.

Piana: Wysoka, zbita, drobnobąbelkowa, utrzymuje sie dłuższą chwilę, po czym opada do cienkiego kożuszka z grubą otoczką.

Zapach: Przebogata feeria zapachów uderza od pierwszego podważenia kapsla. Dominuje oczywiście bardzo intensywny i aromatyczny zapach chmielu, czyli: żywica, las, szyszki i kwiaty, oraz nieco słabsze cytrusy. Do tego dochodzi lekko karmelowy zapach słodu oraz wyraźna, lecz współgrająca z całością nuta alkoholowa.

Smak: Jakby to powiedział pewien sympatyczny kulturysta: „Jest hardcorowo!” 🙂 W tym piwie wszystkiego jest dużo i wszytko jest bardzo intensywne. W pierwszym kontakcie uderza wysoka treść słodowa wraz z bardzo wyczuwalnym, wręcz gryzącym alkoholem. Intensywna goryczka dociera dopiero po krótkiej chwili. Z każdym kolejnym łykiem alkohol bardzo zgrabnie chowa się pod potężnym słodowym płaszczem, który, pomimo piekielnej wręcz (150 IBU!) goryczki, dominuje. I to jest mój jedyny zarzut, gdyż przy tak wysokiej treściwości, goryczka nie jest w stanie w pełni ukazać swojego potencjału i swej mocy, w efekcie czego jej odczuwalny poziom jest zdecydowanie niższy od spodziewanego. Widać, że szkoccy browarnicy postawili sobie za cel zrobienie piwa hardcoreowego pod każdym, nie tylko chmielowym, względem. Zaznaczam, że jest to zarzut całkowicie subiektywny, oparty na moich osobistych preferencjach i w niczym nie urąga piwu jako całości. Po prostu ja szukam w tym gatunku przede wszystkim ekstemalnej goryczki, a tutaj ekstremalne jest wszystko 😉 Piwo jest bardzo gęste, ciężkie i treściwe. Czuć w nim sporo słodowo-karmelowej słodyczy, sporo alkoholu i sporo chmielowej goryczy. Można również doszukać się słodkich owoców i cytrusów. Ogólnie jest to bardzo trudne w odbiorze, potężne piwo dla wielbicieli mocnych doznań smakowych.

Wysycenie: Średnie, jeszcze bardziej podkreślające ciężar gatunkowy.

Opakowanie: W sumie proste, ale bardzo oryginalne i przede wszystkim charakterystyczne. Herbu i logo Brew Doga nie da sie pomylić z żadnym innym, a konsekwentna seria etykiet powoduje bardzo dużą rozpoznawalnośc marki.

Hardcore IPA jest to przysmak dla piwnych hardcorowców. Mi smakuje bardzo, choć nie jest to mój idealny profil smakowy. Wolę piwa z niższym poziomem ekstraktu (a co za tym idzie alkoholu), za to z bardziej wyeksponowaną ścianą goryczy. Niemniej, piwo uważam za wybitne i bezkompromisowe. Pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się poszukiwacza piwnych przygód!

Moja ocena: 

P.S. Piotrek, dzięki za świetny prezent 😉

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

3 comments

  1. Pingback: Shark – najmocniej chmielone piwo w Polsce, czyli co za dużo, to niezdrowo? | Małe piwko

  2. Miałem okazję delektować się dwiema sztukami (jedna dziennie ;)) w ten weekend. Zapewne nawet zaopatrywaliśmy się w tym samym miejscu. Nie spotkałem dotąd piwa które tak trafiłoby w moje preferencje… Ale trzeba przyznać, że nawet wielbicieli mocnej goryczki potrafi zniechęcić to 150-krotne uderzenie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *