Zima Ale Kawki przyleciały.

Dorwałem ostatnio trzy nowe piwka z Widawy. Miały być cztery, wtedy byłyby dwa wpisy, ale jak zapewne wiecie Winter Black Ale się sknocił i skończył swoją karierę na etapie sklepowych magazynów. W związku ze stratą partnera, jasna zimowa sierotka będąca na skraju załamania, została adoptowana przez parkę Kawek i wraz z nimi pojawi się tym wpisie. Pójdzie na pierwszy ogień.

Widawa – Winter Ale

Piwo jasne górnej fermentacji o ekstrakcie 14BLG i alkoholu na poziomie 5,6%.

Widawa Winter Ale

Kolor ciemnobursztynowy, wręcz miedziany, pod światło czerwony z fruwającymi drobinkami. Piana ładna, wysoka, gęsta, drobno pęcherzykowa.

Zapach z butelki przypomina dżem truskawkowy, po przelaniu pojawiają się iglaki, jest trochę truskawek, kwiatków oraz niepokojąca nuta, kojarząca mi się z moim ostatnim niezbyt udanym domowym AIPA, w którym określiłem ją jako ocet jabłkowy. Średnio fajnie, ale do zniesienia. Domowego jakoś zeszła cała warka, to i tu dam radę.

Smak słodowo-chmielowy z nutą czerwonych owoców i ponownie tym niepokojącym octowym posmakiem. Goryczka fajna, ziołowo-iglasta. Piwo dość słodkie, pełne, dość ciężkie. Wysycenie drobne i niskie.

Niestety nie są to wyżyny piwowarstwa, pijałem znacznie lepsze rzeczy od Wojtka Frączyka z Widawy. Nie jest to piwo zepsute, ale coś w nim ewidentnie nie gra.

Kopyr & Widawa – Kawka Coffee Ale

Piwo jasne górnej fermentacji, ekstrakt  11,8%, alkohol 4,9%. W składzie chmiele: Galaxy i Amarillo, słody: pale ale, pszeniczny, Carahell® i zakwaszający, drożdże Safale S-04 i oczywiście kawa.

Widawa Coffee Ale

Po nalaniu do szkła piwo ma jasną, pomarańczową, mocno opalizującą barwę i niską, mimo ostrego nalewania, trudną do utworzenia, nietrwałą pianę.

Zapach z butelki niejednoznacznie kojarzy się z kawą, ze szkła już nieco bardziej, aczkolwiek wciąż nie jest to taki efekt wow na jaki liczyłem i jaki zapowiadał autor piwa – Tomek Kopyra. Nie wiem, czy dobrym pomysłem było zastosowanie w tym piwie chmieli nowofalowych, gdyż aromat cytrusów oraz nut kwiatowych nieco maskuje kawowy efekt, który można byłoby uzyskać stosując odmiany mniej inwazyjne aromatycznie. Niemniej po lekkim ogrzaniu ta kawa powolutku wychodzi na wierzch, w miarę picia staje się coraz bardziej wyraźna, choć przyznam, że nie znając zamierzenia twórców i składu piwa, mógłbym zidentyfikować ją negatywnie, jako aromat popiołowy, tytoniowy, przypalony. Tym bardziej w jasnym piwie. Ale faktem jest, że jakiś ciekawy efekt udało się uzyskać.

W smaku natomiast  kawy można doszukać się jedynie na początku. Po paru łykach receptory się przyzwyczajają i piwo smakuje jak zwykłe Pale Ale, ewentualnie z jakąś lekką nutą tytoniu majaczącą gdzieś z tyłu podniebienia. Goryczka przyjemna, stonowana, o cytrusowym profilu.

Za grzeczne to piwo. Znając podejście Tomka i jego skłonność do jazdy po bandzie trochę mnie to dziwi. Tak jak parę razy zdarzyło mu się przeszarżować, tak tym razem zdecydowanie brakuje tego pazura, tej bezkompromisowości, która nie pozostawiałaby cienia wątpliwości, że pijemy piwo wyjątkowe. Być może dla kogoś, kto nie pija kawy na co dzień jest jej w tym piwie sporo, ale umówmy się – czy takie piwo robi się dla ludzi niepijących kawy?

Niemniej eksperyment uważam za udany, piwo samo w sobie jest smaczne i bardzo pijalne. Liczę, że zostanie kiedyś powtórzone, ale już z konkretnym kawowym pierdolnięciem.

Kopyr & Widawa – Kawka Coffe Stout

Widawa Coffee Stout

Barwa oczywiście ciemna, choć jak na stout dość przejrzysta, prześwituje przez butelkę, a nawet, pod mocnym światłem, w dość szerokim pokalu. Piana trudna do utworzenia. Wygląda ładnie, ale niestety szybko opada.

Zapach bardzo przyjemny. Czarna kawa z niewielkim dodatkiem mleka. Trochę kojarzy się milk stoutem. Z racji braku laktozy w składzie, można to identyfikować jako diacetyl, ale w tym wypadku jest on dobrze wkomponowany w aromat piwa.

W smaku na początku wrażenie wodnistości, potem pojawia się mleczność, i dopiero na końcu kawa. Piwo nie jest tak palone, jak z pierwszej warki, raczej ugładzone, choć finisz odrobinę ściągający. Profil wytrawny, kontrowany nieco tą mleczną słodyczą, obecną także w smaku, tworzącą wrażenie nieco większej pełni.

Niezłe piwo, choć wiadomo, że od piw z tej póki oczekuje się fajerwerków…

…i właściwie w żadnym z powyższych piw fajerwerków nie było. Ale wypiłem je z przyjemnością. No może poza Winter Ale, które było dla mnie zbyt męczące. Co do piw Kolaboracyjnych – straciły niestety element zadziorności, który w pierwszych wypustach dominował, w niektórych wręcz przeszkadzał, a w obecnych w ogóle go nie ma. Czyżby „balans” stał się nową domeną duetu piwowarów spod Wrocławia?

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

6 comments

  1. „kawowym pierdolnięciem” po co takie stwierdzenia? poczułem się jakbym przechodził pod sklepem monopolowym. Jest na prawdę wiele słów które mogą zastąpić przekleństwa. Tak wiem, łatwiej pie… odmieniać przez 10 form i dodać 10 przedrostków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *