Ostropest plamisty (Silybum marianum) to roślina wykorzystywana m.in. w leczeniu wątroby i woreczka żółciowego. Charakteryzuje się silnymi właściwościami odtruwającymi organizm, dzięki czemu pośrednio wpływa na prawie wszystkie funkcje ustroju.
Nie ma co, Browar na Jurze dobrze wie, czego polski piwosz po świętach potrzebuje najbardziej.
W związku z tym, zaraz po Wielkanocy do sklepów trafi najnowsze dzieło zawierciańskiego browaru – piwo Jurajskie z ostropestem.
Dzięki uprzejmości browaru, mam okazję przetestować to piwo dla Was przedpremierowo.
Muszę przyznać, że do pomysłu od początku podchodziłem sceptycznie, traktując to piwo jako kolejnego mutanta. Co prawda, przy rozwijającej się modzie na dodawanie do piw coraz dziwniejszych rzeczy nic nie powinno już dziwić, ale wrzucanie do kadzi ziaren pospolitego chwastu? A na co? A dlaczego? Komu to potrzebne?
Przyznaję się bez bicia, że smakowych właściwości ostropestu i jego ziaren nie znam. Generalnie zielenina nie należy do moich ulubionych pozycji w menu, a tym bardziej nie mam w zwyczaju podgryzania chwastów. Nawet jeśli podobno nieźle wpływają na to i owo. Zastanawia mnie więc idea dodania do piwa tej akurat rośliny, bo skoro nie słyszałem o żadnych porywających walorach smakowo-aromatycznych, to powód musi leżeć gdzieś indziej.
Długo nie musiałem szukać, by odkryć, iż ostropest plamisty jest uważany za znakomite lekarstwo na wątrobę. Czyżby piwowarzy z Zawiercia postanowili stworzyć pierwsze na świecie piwo, które, może nie tyle leczy wątrobę, co przynajmniej jej nie szkodzi? Seems legit. W tym szaleństwie może być jakaś metoda.
Jak zatem ziarna ostropestu wpłyną na smak i odbiór tego piwa? Jestem bardzo ciekaw. Wy pewnie też. Sprawdźmy.
Piwo nalane było do butelki z tanku leżakowego, więc jest bardzo mętne, barwy pomarańczowej. W wersji sklepowej będzie pewnie nieco ciemniejsze, opalizująco pomarańczowe.
Piana bardzo niska, trudna do utworzenia. Jest to wina dość niskiego jeszcze nasycenia piwa dwutlenkiem węgla. W wersji sklepowej piwo na pewno będzie mocniej wysycone.
W aromacie mamy znane skądinąd i zapowiadane na etykiecie amerykańskie chmiele, objawiające się pod postacią cytrusów i owoców tropikalnych. Jest też obecna nutka zbożowa.
Smak chmielowy, cytrusowy, lekki, rześki, przyjemny, z odrobiną słodyczy i wyraźną, owocową goryczką. Jeśli miałbym doszukiwać się w nim ziaren ostropestu (choć ni cholery nie wiem jak to może smakować), to znalazłbym je na samym finiszu, kiedy goryczka zaczyna przypominać taką ziołowo-piołunową, trochę jak z gruitu. Ale równie dobrze może to być wynik autosugestii. (edit: Jednak nie. Długo po wypiciu, w ustach pozostaje charakterystyczny ziołowy posmak, przypominający piołunową, ziołową goryczkę).
Klasyczne American Pale Ale – chciałoby się rzec, ale hola, hola. To piwo dolnej fermentacji! Nigdy bym nie powiedział, ale tak stoi na projekcie etykiety. Jest to więc American Pale Lager, smakujący zupełnie jak American Pale Ale. Jak dobre, solidne APA, w którym ostropestu użyto raczej głównie w celach marketingowych, dla wyróżnienia się z tłumu. Nie twierdzę oczywiście, że go w piwie nie ma, ale według mnie nie wnosi on do smaku niczego szczególnie charakterystycznego (edit: poza wspomnianą ziołowością na finiszu). Co do właściwości zdrowotnych piwa – nie mam odpowiednich kompetencji, by to oceniać.
Na pewno wersja sklepowa piwa będzie się nieco różnić, od tej, którą powyżej opisałem, dlatego najlepiej niech każdy z Was spróbuje tego piwa samemu. Myślę, że będzie warto, bo zapowiada się świetnie.
Jakiś czas temu regularnie jadłem ostropest, smakuje trochę jak gorzki piasek. Nie jest to specjalnie smaczna rzecz. Piwa za to jestem bardzo ciekaw.
No, więc ta gorycz na finiszu to będzie to.
Czy ja wiem, czy on ma w ogóle jakiś smak. Jadłem i jem czasami, moim zdaniem smakuje jak .. kamienie 🙂
Kurcze, a jak smakują kamienie? Przyznam szczerze, że nigdy nie jadłem 😉
Yeah! Farmakognozja zawitała również do piwowarstwa 😀
No cóż, będę musiał spróbować tego piwa, jak gdzieś je spotkam na swojej drodze 😉
Nie przesadzaj z tymi chwastami. Chrzan to dobry chwast 😉
Najważniejszym czynnym składnikiem rośliny jest sylimaryna, zawierająca grupę flawonoidów. Związki te jako antyoksydanty chronią wątrobę przed oksydacją, a także wspomagają odtruwanie. Sylimaryna podnosi poziom glutationu w komórkach wątroby o 50%. Sylimaryna zwiększ także aktywność innego antyoksydanta – dysmutazy ponadtlenkowej. Sylimaryna aktywnie zapobiega uszkodzeniu wątroby, ponieważ działa jak antyoksydant. Wykazuje znacznie silniejsze działanie antyoksydacyjne dla wątroby niż witaminy E lub C.
Ostropest plamisty stosuje się jako dodatek do dań (mielony), naparów (owoc), a niekiedy jako suplement.
Pozdrawiam