Dziś wielki dzień! I wcale nie tylko dlatego, że „Małe Piwko” obchodzi swój pierwszy Międzynarodowy Dzień Blogów. Nie tylko dlatego, ale nieco pośrednio.
Pomimo tego, że ze społecznością blogerów utożsamiam się od bardzo niedawna, stwierdziłem, iż skoro już do niej należę, to wypada abym uczcił swoje święto w jakiś godny i przyjemny sposób. Sięgnąłem zatem do mojej piwnej skarbonki i odnalazłem w niej małą, niepozorną buteleczkę z bardzo intrygującą etykietą.
Było to piwo, które kupiła mi parę miesięcy temu moja dziewczyna, będąc z wizytą w gdańskim „Smaku”. Wtedy też pierwszy raz usłyszałem o amerykańskim browarze Flying Dog. Etykieta zafascynowała mnie od razu. Z wypiekami na twarzy zabrałem się za przeglądanie portfolio browaru i czytanie opinii o poszczególnych piwach Latającego Psa. Gdy tylko zebrałem szczękę z podłogi i otarłem cieknącą z niej ślinę, szybko postanowiłem, że zanim zejdę z tego swiata, po prostu muszę spróbować kilku z nich (a właściwie większości ;)). I dziś właśnie jest ten dzień, w którym jedno z piw Flying Doga nareszcie mogę skreślić z mojej długiej listy. 🙂
Piwo: Doggy Style Classic Pale Ale
Browar: Flying Dog (USA)
Zawartość ekstraktu: 12 Plato
Zawartość alkoholu: 5,5% obl.
IBU: 35
Skład: Woda, słód jęczmienny, chmiele.
Kolor: Niezbyt mocna herbata, lekko wpada w bursztyn, piwo jest klarowne.
Piana: Wysoka, średniotrwała. Opada do grubego kożucha. Do końca utrzymuje się całkiem gruba otoczka.
Zapach: Śliczny, delikatny kwiatowo-cytrusowy z przyjemnym, żywicznym aromatem amerykańskiego chmielu.
Smak: Na początku piwo jest słodkawe, czuć wyraźną słodową treściwość. Po chwili pojawiają się kwiatowe i owocowe posmaki chmielu aromatycznych, a na finiszu gładka, delikatna, ale wyrazista i długotrwała chmielowa goryczka. Piwo idealnie zbalansowane, nie jest ani za ciężkie, ani za słodkie, ani wodniste. Goryczka w sam raz – nie dominuje.
Wysycenie nienajwiększe, ale pasuje do piwa. Pije się bardzo dobrze i zdecydowanie za szybko.
Opakowanie: Po prostu rewelacja. Nie wiem kto jest projektantem etykiety, bo nie mogę rozczytać podpisu, ale chciałbym mieć numer do jego dilera. 😀 Nie piszę nic więcej, odsyłam do zdjęć.
Świetne, rewelacyjne piwo, warte każdych pieniędzy. Bardzo pozytywnym zjawiskiem jest to, że Flying Doga co raz częściej można spotkać w polskich sklepach specjalistycznych. Istnieje zatem spora szansa, że spełnię swoje postanowienie bez konieczności wyjazdu za ocean 😉
a to autor etykiet
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hunter_S._Thompson
sorry to jego kumpel
http://gelaskins.pl/ralph-steadman-m-90
to autor etykiet