hog heaven

Avery Brewing – Hog Heaven

Piwo Hog Heaven (dosł. raj dla wieprzy) z browaru Avery Brewing Co. mieszczącego się w Boulder w stanie Colorado, to chmielone na zimno barley wine. Wchodzi w skład serii „The Holy Trinity of Ales”, obok quadrupla The Reverent i golden ale Salvation.

Co ciekawe, na stronie producenta nazwa stylu widnieje jako Imperial Red IPA. Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę napis na etykiecie. Jak widać Amerykanie mają w głębokim poważaniu spory doktrynalne dotyczące granicy pomiędzy Imperial IPA a American Barley Wine. Jest to też jakiś sygnał czego można się po Hog Heaven spodziewać. 104 IBU zdaje się go potwierdzać.

Piwo nalewa się z bardzo niską pianą, a właściwie trzeba było ją nieco wymusić poprzez bardziej intensywne nalewanie. Również jej trwałość pozostawia wiele do życzenia, ale umówmy się – w tak mocnych stylach lepiej żeby piana była słaba, niż żeby piwo było przesadnie nagazowane. Kolor ciemnopomarańczowy, do czerwonego trochę jeszcze mu brakuje. Piwo bardzo delikatnie zamglone.

Aromat to intensywne nuty chmielowe pochodzące od amerykańskich odmian. Bardzo podoba mi się kompozycja bukietu, na który składają się akcenty sosnowo-herbaciane i owoców tropikalnych. W tle obecna jest także słodowość pod postacią biszkopta i karmelków (nie jest to diacetyl). Alkohol doskonale ukryty, nie wychodzi nawet przy głębokim wąchaniu.

Smak, jak się można było spodziewać, to dominacja chmielowości, choć nie można powiedzieć, że brak tutaj cech barley wine. Hog Heaven jest na swój sposób pełne i treściwe, ale absolutnie nie ciężkie, lepkie, czy gęste. Trzeba przyznać, że zgodnie z zapowiedziami producenta jest niesamowicie pijalne, co przy 9,2% alkoholu może okazać się niebezpieczne. Profil chmielowy w smaku leży zdecydowanie po zielonej stronie, co owocuje herbaciano – sosnowym charakterem. Również goryczka pozostawia po sobie lekko ściągające taninowe wrażenie kojarzące się z gorzką herbatą z odrobiną cytryny. Jest intensywna, długa, nieco wysuszająca, ale mimo to bardzo przyjemna. Jej herbaciano – cytrusowy posmak jest niesamowity. Słodowa strona, zaznaczona w wyraźny, ale nienachalny sposób, jest raczej doskonale uzupełniającym całość tłem.

Jeśli przyjąć kryterium, że różnica pomiędzy Imperial IPA a American Barley Wine polega na tym, że pierwszy styl jest bardziej chmielowy, a drugi bardziej słodowy, to Hog Heaven stałoby idealnie pośrodku. Bo tak jak nie mógłbym z całą stanowczością stwierdzić, że jest to IIPA, tak samo nie mogę powiedzieć, że jest to w 100% czyste ABW. To tylko dowodzi jak bezsensowne są czasem spory dotyczące różnic pomiędzy blisko spokrewnionymi ze sobą stylami, których granice się wzajemnie przenikają. No, ale o czymś trzeba przecież dyskutować.

Niemniej, piwo Hog Heaven jest znakomite. Wypiłem pół butelki 0,66 l, a mam ochotę na jeszcze jedną całą. A może i więcej. Z każdym łykiem piwo wydaje się smaczniejsze, a zamiast mulić, zachęca do sięgnięcia po więcej. Mistrzostwo. Niesamowita pijalność, świetny aromat, doskonały balans smaku i ta genialna długa i przesmakowita goryczka. Polecam gorąco.

Notabene, sporo się mówi o kupowaniu mocno chmielonych piw importowanych z USA, w których efekt świeżości często ginie gdzieś pośrodku Atlantyku podczas długiego transportu. Sam kilka razy naciąłem się na słynne i powszechnie cenione, kultowe wręcz piwa, które okazywały się cieniem swoich recenzji. Jednak w tym wypadku chmielowość jest na tak idealnym poziomie, że trudno sobie wyobrazić by w tym stylu mogło być lepiej. Być może jest to kwestia tego, że w mocnych piwach aromaty chmielowe utrzymują się nieco dłużej, a może tego, że właśnie dopiero po pewnym czasie to piwo uzyskało idealny dla siebie balans, w który ja akurat trafiłem. Jednak nie znając smaku świeżej wersji prosto z browaru można sobie tylko gdybać.

 

Bartosz Nowak View more

Jeśli spodobał Ci się mój tekst, podziel się nim ze znajomymi, poprzez jeden z kanałów powyżej.
Będzie to dla mnie świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy.
Aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami, daj mi suba! :)
Znajdziesz mnie m.in. na facebooku i twitterze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *